Poszłam dziś do schronu po kota (chciałam kociaki, ale zobaczylam Melmanna i jego oczy i już nie mogłam odzobaczyc... Także biorę 4-rolatka,trochę się boję bo zawsze wszystkie moje koty od małego chowalam, no ale dobra)
Powiem wam że do tej pory jestem w szoku i chciałam się podzielić wrażeniami. Zwierzaki nie mają klatek, mieszkają w pokojach, mają okratowaną ogromną wolierę. Oczywiście drapaki zabawki i co tylko. Osobno mieszkają dorosłe, osobno maluchy. Zapytałam jakie żarcie kupić żeby mu na początku nie zmieniać to mi pani taki spis podała, że trzy sklepy odwiedziłam żeby znaleźć... Żadne tam tanie whiskasy, same z najwyższej półki
Zapytałam czy kocyki chcą bo przywiozłam przy okazji - nie chcą, mają wszystko
Przypomniałam sobie jak kiedyś pojechałam że 25 lat temu po moją kotkę jeszcze w Polsce do schroniska... No powiem że porównanie nie wychodzi dobrze
Za adopcję płaci się 80 euro.
Piszę bo jestem w szoku i nie mam z kim o tym pogadać, chciałam się podzielić.