Flowers77 pisze:ASK@ pisze:Flowers77 pisze:ana pisze:A skąd go masz?
Dali do niego książeczkę zdrowia?
Z ogłoszenia OLX. Książeczki ta pani nie miała,ale gwarantowała, że szczepiony. Ona po prostu te kociaki uratowała,bo ktoś porzucił ciężarną kotkę. Ja jej wierzę. A nie będę teraz kociaka narażać,bo nie ma tego w książeczce. Moje starsze były szczepione i nie mają tego w książeczce,bo po prostu nawet takiej nie miałam. Później dopiero dostałam takie książeczki.
Wiesz, ja też ratuję koty. I jak mówię, że koty szczepione to kot idzie z książeczką do domu. To jest ważny dokument i jak go może nie być? ważny dla zdrowia kota, dla okazania wetowi okolicznemu by wiedział co i jak. Jeśli nie książeczka to wypis z wizyty u weta z wpisem kiedy, jaka szczepionka i ile razy została podana.
NIE wierzę ,że koty pod jej opieką zostały zaszczepione! Bo nie ma przeciw skazań by ci taki dokument (książeczka, wypis) dostarczyła. Nawet pocztą. Nie szczepiąc go narażasz jego zdrowie.
Ja swoje koty zaczepiła u miejscowego,wiejskiego weterynarza i też nie mam tego ani w książeczce ani na żadnym papierze.
To jest twoja wina ,że nie masz. To ty zaniedbujesz papierki. I twój wet. Chwalić się nie ma czym
Ale jeśli kot idzie do "adopcji" to takie świadectwo winno być naturalnym papierkiem. Razem z kotem przekazanym. Na słowo to kot na pp może umrzeć.
Poproś o przesłanie wszelkich wpisów pocztą.