Dzięki kochani za kciuki.
Jestem jeszcze z Wami.
Rano wstałam o 5 ze strachu, bo w nocy ręka zaczęła się czerwona robić ale usnęłam.
Rano próbowałam się do mojego lekarza dodzwonić ale nie odbierał w przychodni. Napisałam wiadomość, że wczoraj pogryzł mnie kot i ręka jest opuchnięta i boli i że chciałabym dostać się na wizytę. Dostałam odpowiedź abym zapisała się na jutro.
Nie odpuściłam i po zakończeniu przyjmowania mojego lekarza poprosiłam o wizytę u obojętnie którego, byle tylko ktoś zobaczył co się dzieje. Pani doktor z marszu mnie przyjęła ale że ja jestem astmatykiem, alergikiem na leki to musiała sprawdzić w karcie które antybiotyki brałam wcześniej by nie zaszkodzić. Na tężca powiedziała, że nie mogę wziąć w moim przypadku. Ostatnio gdy się zaszczepiłam na grypę to mało bym nie zeszła, choć wcześniej się szczepiłam.
Dostałam też skierowanie do chirurga i w piątek idę do niego.
Antybiotyk mam brać przez 7 dni raz dziennie, ale gdyby się pogorszyło, to mam nie czekać z wizytą u lekarza.
Koszt leków 58zł.
Ręka boli, nic siłowo nie mogę robić, nawet podnoszenie kubka sprawia ból nie wspominając o wyjmowaniu z kuwet.
No nic, trzeba to przetrzymać, bo moje dzieciaczki (czytaj koty) nie mogą zostać sierotkami.
Ręka opuchnięta i zaczerwieniona, po naciśnięciu wychodzi brzydka ropa.
Winowajczyni, zdjęcia niewyraźne, bo miziać by się chciała i kreci się.
Po zabiegu czuje się dobrze, ma apetyt ale nie chce wychodzić z klatki choć ta jest otwarta.