aga66 pisze:Aniu, przykro mi z powodu auta. I tak dobrze, że nic się nie stało nikomu. Takie szkody nigdy nie są w czas. Obyście byli zdrowi i kotki jak najmniej chorowały to będzie dobrze.
Szukamy takiego samego autka, bo jest wygodne i dobrze mi się siedzi przy moim chorym kręgosłupie.
Co do zdrowia, to oby tylko nie było gorzej, bo i tak nie jest dobrze.
Koty też nie dają odetchnąć, Rudzika trzeba przebadać a i w październiku wet obiecał zrobić porządek w pyszczku Maciusia, a przecież ma nie całkiem sprawne serduszko i trochę? się obawiamy, czy aby wszystko będzie dobrze po zabiegu. Ma wet ten lepszy, ale drogi preparat do narkozy, ale mimo wszystko obawy są.
Nie chcę przezywać kolejny raz tego, co musiałam przeżyć po sterylizacji Myszki [']
Zbyt mocno je kocham, zbyt mocno cierpię razem z nimi, a to zagraża i mnie samej z moją niewydolnością oddechową(obustronne porażenie strun głosowych przy operacji tarczycy), bo nie powinnam się wzruszać, nie mogę płakać, bo wtedy się duszę.
Gosiagosia pisze:Najważniejsze że Tobie nic się nie stało i tej Pani na przejściu.
No właśnie, bo jakby akurat auto na wprost na skrzyżowaniu jechało, to dostałabym centralnie w stronę kierowcy.
Ja ogólnie jeżdżę przepisowo, bo na mandaty mnie nie stać, a i to stało się.
Maluszki, nie mam pomysłu na imiona.