Płyn w opłucnej. Leczenie i komplikacje

Powielam tu swoj watek z "kotow onkologicznych", jako ze tu zaglada wiecej osob.
Moja aktualnie 17-letnia kotka przeszla jakis rok temu operacje usuniecia listwy sutkowej, powodem byl rak sutka (kotka kastrowana). Wycieta zostala jedna listwa, wezly chlonne, i naddatek okolicznej tkanki. Podczas operacji lekarz musial sie spieszyc bo jak to okreslil - kotka byla niestabilna.
Ze wzgledu na wiek kota lekarz nie zalecil chemioterapii twierdzac ze w tym wieku chemia prawdopodobnie znacznie pogorszy stan kota, tym bardziej ze ani "czuciowo" ani na rtg i usg nie znalazl guzow sugerujacych przerzuty, co oczywiscie nie oznacza ze ich nie ma czy nie bylo..
Po operacji kotka szybko wrocila do zdrowia i w sumie przez caly czas do teraz nie bylo zadnych niepokojacych objawow. Poza jednym - zaczela tracic na wadze, ale zlozylem to na karb wieku. Pozatym byla zdrowym przyjacielskim i aktywnym jak na swoje lata kotem.
Ostatnio zauwazylem ze zrobila sie bardziej osowiala. Jadla tyle co zawsze, nie bylo problemow z kuweta, ale tak jakos.. unikala aktywnosci. Wolala przelezec caly dzien ruszajac sie tylko do wody, jedzenia, czy kuwety.
Majac na uwadze historie z rakiem pojechalismy w ten poniedzialek do weterynarza. Na poczatek poszlo badanie krwi z morfologia, i profilami watrobowym, nerkowym , i tarczycowym. Morfologia, wyniki watroby i nerek wyszly w normie (co jak sam lekarz zauwazyl jest az dziwne zwazajac na wiek kota), na wyniki tarczycy musielismy poczekac do wtorku. Osluch, ogledziny - rowniez w porzadku. Niestety na RTG wyszlo ze oplucna wypelniona jest plynem niewiadomego pochodzenia. Potwierdzilismy to jeszcze badaniem USG. Lekarz stwierdzil ze kot w takim stanie ma bardzo niska wydajnosc oddechowa i konieczna jest szybka interwencja. Zalecil zostawienie sziszy w szpitalu, i tego samego jeszcze dnia zostal jej sciagniety plyn z oplucnej i zostala poddana tlenoterapii w namiocie tlenowym. Kota zostawilem z ciezkim sercem... kot bardzo sie stresuje kazda wizyta u weta, wiec szpital dla niej to ogromne przezycie.
Wtorek. Dostalem wieczorem informacje ze kot czuje sie dobrze, i moge sziszke odebrac. Na miejscu dowiedzialem sie ze plynu sciagnieto mniej wiecej 50 ml, a probka zostala wyslana do analizy, moze uda sie okreslic jego pochodzenie. Przyszly wyniki tarczycowe.. fatalne. Kot ma silna nadczynnosc tarczycy (T4 calkowita, wynik 9,84 ug/dl). Lekarz zasugerowal ze jest pewne prawdopodobienstwo ze plyn w oplucnej moze byc wynikiem problemow z tarczyca, a na pewno ma z tym zwiazek utrata wagi ktora okazala sie znaczna. Rok temu przed operacja kot wazyl 2900 g. Aktualnie 2050.. Doistalem tabletki na tarczyce, z informacja ze wielkosc dafki trzeba bedzie dostosowac po okresleniu reakcji kota. I ze leki bede podawal do konca jej zycia. No coz, to czesc naszego trwajacego juz 17 lat "deala", damy rade.
Pojechalismy do domu, z zaleceniem wizyty kontrolnej w srode. W domu kot byl jak nowo narodzony. Znowu bardzo (jak na siebie) aktywny, z gigantycznym apetytem. Nie pamietam zeby kiedykolwiek "wciagnela" tyle jedzenie co w we wtorkowy wieczor i noc. Rowniez w srode rano apetyt byl spory.
Sroda. "Dobry czas" trwal mniej wiecej do dzisiaj do 16. Po czym kot znowu stal sie kotem malo mobilnym, dosyc osowialym. Na godzine 19 bylismy umowieni w lecznicy, wiec pojechalismy. Powiedzialem lekarzowi ze kot byl w badzo dobrym stanie... ale to sie zmienilo. Zrobilismy ponownie USG - lekarz nie zauwazyl zmian w jamach ciala, co oznacza ze plyn saczy sie powoli. Miala miejsce niefajna sytuacja - lekarz powiedzial zeby wyjac jeszcze kota z kontenerka bo zapomnial o "jeszcze jednym" zastrzyku. Zdziwilem sie przy tym "jeszcze jednym" skoro nie wiem w sumie o zadnym. Ale luz, poprosilem o liste podanych lekow i taka dostalem. Lekarz stwierdzil ze kot dostaje srodki antyzapalne, antybiotyki itd, bo nie wiemy dalej z jakiego powodu plyn saczy sie do oplucnej. Wyniki badania plynu beda dopiero w prszyszlym tygodniu. Ok, rozumiem. Nie wiem tylko co zostalo podane dodatkowo w szpitaliku do momentu odbioru kota we wtorek, nie zwrocilem uwagi ze wydruk zawiera tylko leki z dzisiejszej wizyty.
Oto pelna lista z dzisiaj:
- Boflox 100 ml - 02 ml
- Rapidexon 0.2% INJ - 1 ml
- Furosemid 5% - 0.3 ml
- Cerenia INJ - 0.3 ml
Dodatkowo dostalem polecenie wizyty kontrolnej jutro, i pojutrze, i popojutrze itd. Ewnetualny wyjazd w weekend (i pozostawienie kota samego) wg lekarza odpada, no chyba ze dam go na przechowanie do szpitala. Odmowilem, odwolalem wyjazd.
Kot po powrocie do domu wyglada znacznie gorzej niz wczoraj. Nie ma juz tej wczorajszej zywiolowosci, wylacznie lezenie. Z niepokojacych objawow - mam wrazenie ze jest bardzo slaba, tak jakby delikatnie, bardzo delikatnie "zarzuca" jej tylem podczas chodzenia. Nie je.. ale bardzo duzo pije. Ogromne ilosci, wlasciwie od kranu (uwielbia pic z kranu) odchodzi tylko na moment, oproznia pecherz w kuwecie, i po chwili znowu siedzi przy kranie. Nie wyglada to za dobrze. Reakacja na ktorys z lekow ? Nie wiem czy zostalo podane cos dodatkowo, czy czegos zabraklo w porownaniu z wtorkiem, jak pisalem nie mam listy lekow podanych w trakcie pobytu w szpitalu.
Jutro znowu jedziemy na kontrole, kolejny stres dla kota. Zaczynam sie zastanawiac czy... czy to leczenie jest jak nalezy ? Albo czy cos jeszcze moge zrobic ? Sprawdzilem - lezy przy kranie i obserwuje wode, jedzenie nie ruszone. Nie wyglada to dobrze.
Moja aktualnie 17-letnia kotka przeszla jakis rok temu operacje usuniecia listwy sutkowej, powodem byl rak sutka (kotka kastrowana). Wycieta zostala jedna listwa, wezly chlonne, i naddatek okolicznej tkanki. Podczas operacji lekarz musial sie spieszyc bo jak to okreslil - kotka byla niestabilna.
Ze wzgledu na wiek kota lekarz nie zalecil chemioterapii twierdzac ze w tym wieku chemia prawdopodobnie znacznie pogorszy stan kota, tym bardziej ze ani "czuciowo" ani na rtg i usg nie znalazl guzow sugerujacych przerzuty, co oczywiscie nie oznacza ze ich nie ma czy nie bylo..
Po operacji kotka szybko wrocila do zdrowia i w sumie przez caly czas do teraz nie bylo zadnych niepokojacych objawow. Poza jednym - zaczela tracic na wadze, ale zlozylem to na karb wieku. Pozatym byla zdrowym przyjacielskim i aktywnym jak na swoje lata kotem.
Ostatnio zauwazylem ze zrobila sie bardziej osowiala. Jadla tyle co zawsze, nie bylo problemow z kuweta, ale tak jakos.. unikala aktywnosci. Wolala przelezec caly dzien ruszajac sie tylko do wody, jedzenia, czy kuwety.
Majac na uwadze historie z rakiem pojechalismy w ten poniedzialek do weterynarza. Na poczatek poszlo badanie krwi z morfologia, i profilami watrobowym, nerkowym , i tarczycowym. Morfologia, wyniki watroby i nerek wyszly w normie (co jak sam lekarz zauwazyl jest az dziwne zwazajac na wiek kota), na wyniki tarczycy musielismy poczekac do wtorku. Osluch, ogledziny - rowniez w porzadku. Niestety na RTG wyszlo ze oplucna wypelniona jest plynem niewiadomego pochodzenia. Potwierdzilismy to jeszcze badaniem USG. Lekarz stwierdzil ze kot w takim stanie ma bardzo niska wydajnosc oddechowa i konieczna jest szybka interwencja. Zalecil zostawienie sziszy w szpitalu, i tego samego jeszcze dnia zostal jej sciagniety plyn z oplucnej i zostala poddana tlenoterapii w namiocie tlenowym. Kota zostawilem z ciezkim sercem... kot bardzo sie stresuje kazda wizyta u weta, wiec szpital dla niej to ogromne przezycie.
Wtorek. Dostalem wieczorem informacje ze kot czuje sie dobrze, i moge sziszke odebrac. Na miejscu dowiedzialem sie ze plynu sciagnieto mniej wiecej 50 ml, a probka zostala wyslana do analizy, moze uda sie okreslic jego pochodzenie. Przyszly wyniki tarczycowe.. fatalne. Kot ma silna nadczynnosc tarczycy (T4 calkowita, wynik 9,84 ug/dl). Lekarz zasugerowal ze jest pewne prawdopodobienstwo ze plyn w oplucnej moze byc wynikiem problemow z tarczyca, a na pewno ma z tym zwiazek utrata wagi ktora okazala sie znaczna. Rok temu przed operacja kot wazyl 2900 g. Aktualnie 2050.. Doistalem tabletki na tarczyce, z informacja ze wielkosc dafki trzeba bedzie dostosowac po okresleniu reakcji kota. I ze leki bede podawal do konca jej zycia. No coz, to czesc naszego trwajacego juz 17 lat "deala", damy rade.
Pojechalismy do domu, z zaleceniem wizyty kontrolnej w srode. W domu kot byl jak nowo narodzony. Znowu bardzo (jak na siebie) aktywny, z gigantycznym apetytem. Nie pamietam zeby kiedykolwiek "wciagnela" tyle jedzenie co w we wtorkowy wieczor i noc. Rowniez w srode rano apetyt byl spory.
Sroda. "Dobry czas" trwal mniej wiecej do dzisiaj do 16. Po czym kot znowu stal sie kotem malo mobilnym, dosyc osowialym. Na godzine 19 bylismy umowieni w lecznicy, wiec pojechalismy. Powiedzialem lekarzowi ze kot byl w badzo dobrym stanie... ale to sie zmienilo. Zrobilismy ponownie USG - lekarz nie zauwazyl zmian w jamach ciala, co oznacza ze plyn saczy sie powoli. Miala miejsce niefajna sytuacja - lekarz powiedzial zeby wyjac jeszcze kota z kontenerka bo zapomnial o "jeszcze jednym" zastrzyku. Zdziwilem sie przy tym "jeszcze jednym" skoro nie wiem w sumie o zadnym. Ale luz, poprosilem o liste podanych lekow i taka dostalem. Lekarz stwierdzil ze kot dostaje srodki antyzapalne, antybiotyki itd, bo nie wiemy dalej z jakiego powodu plyn saczy sie do oplucnej. Wyniki badania plynu beda dopiero w prszyszlym tygodniu. Ok, rozumiem. Nie wiem tylko co zostalo podane dodatkowo w szpitaliku do momentu odbioru kota we wtorek, nie zwrocilem uwagi ze wydruk zawiera tylko leki z dzisiejszej wizyty.
Oto pelna lista z dzisiaj:
- Boflox 100 ml - 02 ml
- Rapidexon 0.2% INJ - 1 ml
- Furosemid 5% - 0.3 ml
- Cerenia INJ - 0.3 ml
Dodatkowo dostalem polecenie wizyty kontrolnej jutro, i pojutrze, i popojutrze itd. Ewnetualny wyjazd w weekend (i pozostawienie kota samego) wg lekarza odpada, no chyba ze dam go na przechowanie do szpitala. Odmowilem, odwolalem wyjazd.
Kot po powrocie do domu wyglada znacznie gorzej niz wczoraj. Nie ma juz tej wczorajszej zywiolowosci, wylacznie lezenie. Z niepokojacych objawow - mam wrazenie ze jest bardzo slaba, tak jakby delikatnie, bardzo delikatnie "zarzuca" jej tylem podczas chodzenia. Nie je.. ale bardzo duzo pije. Ogromne ilosci, wlasciwie od kranu (uwielbia pic z kranu) odchodzi tylko na moment, oproznia pecherz w kuwecie, i po chwili znowu siedzi przy kranie. Nie wyglada to za dobrze. Reakacja na ktorys z lekow ? Nie wiem czy zostalo podane cos dodatkowo, czy czegos zabraklo w porownaniu z wtorkiem, jak pisalem nie mam listy lekow podanych w trakcie pobytu w szpitalu.
Jutro znowu jedziemy na kontrole, kolejny stres dla kota. Zaczynam sie zastanawiac czy... czy to leczenie jest jak nalezy ? Albo czy cos jeszcze moge zrobic ? Sprawdzilem - lezy przy kranie i obserwuje wode, jedzenie nie ruszone. Nie wyglada to dobrze.