Płyn w opłucnej. Leczenie i komplikacje

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro sie 28, 2019 23:02 Płyn w opłucnej. Leczenie i komplikacje

Powielam tu swoj watek z "kotow onkologicznych", jako ze tu zaglada wiecej osob.
Moja aktualnie 17-letnia kotka przeszla jakis rok temu operacje usuniecia listwy sutkowej, powodem byl rak sutka (kotka kastrowana). Wycieta zostala jedna listwa, wezly chlonne, i naddatek okolicznej tkanki. Podczas operacji lekarz musial sie spieszyc bo jak to okreslil - kotka byla niestabilna.
Ze wzgledu na wiek kota lekarz nie zalecil chemioterapii twierdzac ze w tym wieku chemia prawdopodobnie znacznie pogorszy stan kota, tym bardziej ze ani "czuciowo" ani na rtg i usg nie znalazl guzow sugerujacych przerzuty, co oczywiscie nie oznacza ze ich nie ma czy nie bylo..
Po operacji kotka szybko wrocila do zdrowia i w sumie przez caly czas do teraz nie bylo zadnych niepokojacych objawow. Poza jednym - zaczela tracic na wadze, ale zlozylem to na karb wieku. Pozatym byla zdrowym przyjacielskim i aktywnym jak na swoje lata kotem.
Ostatnio zauwazylem ze zrobila sie bardziej osowiala. Jadla tyle co zawsze, nie bylo problemow z kuweta, ale tak jakos.. unikala aktywnosci. Wolala przelezec caly dzien ruszajac sie tylko do wody, jedzenia, czy kuwety.

Majac na uwadze historie z rakiem pojechalismy w ten poniedzialek do weterynarza. Na poczatek poszlo badanie krwi z morfologia, i profilami watrobowym, nerkowym , i tarczycowym. Morfologia, wyniki watroby i nerek wyszly w normie (co jak sam lekarz zauwazyl jest az dziwne zwazajac na wiek kota), na wyniki tarczycy musielismy poczekac do wtorku. Osluch, ogledziny - rowniez w porzadku. Niestety na RTG wyszlo ze oplucna wypelniona jest plynem niewiadomego pochodzenia. Potwierdzilismy to jeszcze badaniem USG. Lekarz stwierdzil ze kot w takim stanie ma bardzo niska wydajnosc oddechowa i konieczna jest szybka interwencja. Zalecil zostawienie sziszy w szpitalu, i tego samego jeszcze dnia zostal jej sciagniety plyn z oplucnej i zostala poddana tlenoterapii w namiocie tlenowym. Kota zostawilem z ciezkim sercem... kot bardzo sie stresuje kazda wizyta u weta, wiec szpital dla niej to ogromne przezycie.

Wtorek. Dostalem wieczorem informacje ze kot czuje sie dobrze, i moge sziszke odebrac. Na miejscu dowiedzialem sie ze plynu sciagnieto mniej wiecej 50 ml, a probka zostala wyslana do analizy, moze uda sie okreslic jego pochodzenie. Przyszly wyniki tarczycowe.. fatalne. Kot ma silna nadczynnosc tarczycy (T4 calkowita, wynik 9,84 ug/dl). Lekarz zasugerowal ze jest pewne prawdopodobienstwo ze plyn w oplucnej moze byc wynikiem problemow z tarczyca, a na pewno ma z tym zwiazek utrata wagi ktora okazala sie znaczna. Rok temu przed operacja kot wazyl 2900 g. Aktualnie 2050.. Doistalem tabletki na tarczyce, z informacja ze wielkosc dafki trzeba bedzie dostosowac po okresleniu reakcji kota. I ze leki bede podawal do konca jej zycia. No coz, to czesc naszego trwajacego juz 17 lat "deala", damy rade.
Pojechalismy do domu, z zaleceniem wizyty kontrolnej w srode. W domu kot byl jak nowo narodzony. Znowu bardzo (jak na siebie) aktywny, z gigantycznym apetytem. Nie pamietam zeby kiedykolwiek "wciagnela" tyle jedzenie co w we wtorkowy wieczor i noc. Rowniez w srode rano apetyt byl spory.

Sroda. "Dobry czas" trwal mniej wiecej do dzisiaj do 16. Po czym kot znowu stal sie kotem malo mobilnym, dosyc osowialym. Na godzine 19 bylismy umowieni w lecznicy, wiec pojechalismy. Powiedzialem lekarzowi ze kot byl w badzo dobrym stanie... ale to sie zmienilo. Zrobilismy ponownie USG - lekarz nie zauwazyl zmian w jamach ciala, co oznacza ze plyn saczy sie powoli. Miala miejsce niefajna sytuacja - lekarz powiedzial zeby wyjac jeszcze kota z kontenerka bo zapomnial o "jeszcze jednym" zastrzyku. Zdziwilem sie przy tym "jeszcze jednym" skoro nie wiem w sumie o zadnym. Ale luz, poprosilem o liste podanych lekow i taka dostalem. Lekarz stwierdzil ze kot dostaje srodki antyzapalne, antybiotyki itd, bo nie wiemy dalej z jakiego powodu plyn saczy sie do oplucnej. Wyniki badania plynu beda dopiero w prszyszlym tygodniu. Ok, rozumiem. Nie wiem tylko co zostalo podane dodatkowo w szpitaliku do momentu odbioru kota we wtorek, nie zwrocilem uwagi ze wydruk zawiera tylko leki z dzisiejszej wizyty.
Oto pelna lista z dzisiaj:
- Boflox 100 ml - 02 ml
- Rapidexon 0.2% INJ - 1 ml
- Furosemid 5% - 0.3 ml
- Cerenia INJ - 0.3 ml

Dodatkowo dostalem polecenie wizyty kontrolnej jutro, i pojutrze, i popojutrze itd. Ewnetualny wyjazd w weekend (i pozostawienie kota samego) wg lekarza odpada, no chyba ze dam go na przechowanie do szpitala. Odmowilem, odwolalem wyjazd.

Kot po powrocie do domu wyglada znacznie gorzej niz wczoraj. Nie ma juz tej wczorajszej zywiolowosci, wylacznie lezenie. Z niepokojacych objawow - mam wrazenie ze jest bardzo slaba, tak jakby delikatnie, bardzo delikatnie "zarzuca" jej tylem podczas chodzenia. Nie je.. ale bardzo duzo pije. Ogromne ilosci, wlasciwie od kranu (uwielbia pic z kranu) odchodzi tylko na moment, oproznia pecherz w kuwecie, i po chwili znowu siedzi przy kranie. Nie wyglada to za dobrze. Reakacja na ktorys z lekow ? Nie wiem czy zostalo podane cos dodatkowo, czy czegos zabraklo w porownaniu z wtorkiem, jak pisalem nie mam listy lekow podanych w trakcie pobytu w szpitalu.

Jutro znowu jedziemy na kontrole, kolejny stres dla kota. Zaczynam sie zastanawiac czy... czy to leczenie jest jak nalezy ? Albo czy cos jeszcze moge zrobic ? Sprawdzilem - lezy przy kranie i obserwuje wode, jedzenie nie ruszone. Nie wyglada to dobrze.

TerryFox

 
Posty: 158
Od: Śro sie 31, 2016 11:41
Lokalizacja: Zabrze

Post » Śro sie 28, 2019 23:52 Re: Płyn w opłucnej. Leczenie i komplikacje

A czy to przypadkiem nie chłoniak śródpiersia ?
Zaznaczę od razu, bo weci lubią lać kroplówki, w przypadku odkładania płynu w opłucnej należy absolutnie kontrolować dawkę kroplówek, bo może się to skończyć wysiękiem i obrzękiem płuc i śmiercią w męczarniach. Kot jest w "słusznym" wieku więc każda terapia jest jedną wielką niewiadomą i obarczona dużym ryzykiem, stres związany z wizytami/wyjazdami także nie sprzyja zdrowiu - trzeba mieć to na uwadze i powoli oswajać się z realiami.
A histopatologia ściągniętego płynu gdzie ?

P/S antybiotykoterapia jako działanie osłonowe + leki moczopędne są jak najbardziej wskazane na tym etapie - rozważ samodzielne podawanie iniekcji, oszczędzisz kotu stresu przynajmniej do czasu pełnej diagnozy.
kot też człowiek...
04.06.2018 Myszunia [*]
13.08.2013 Lesio [*]

color1

Avatar użytkownika
 
Posty: 1592
Od: Czw cze 27, 2013 11:52
Lokalizacja: wawa

Post » Czw sie 29, 2019 11:21 Re: Płyn w opłucnej. Leczenie i komplikacje

Plyn zostal przeslany do badania, wyniki maja dotrzec w przyszlym tygodniu. Dzisiaj stan kota jest od rana zly... przez noc nic nie zjadla, wciaz duzo pije. Podaje tabletki na tarczyce, nie jest to latwe. Zmiana stanu pomiedzy wtorek wieczorem (po odbiorze ze szpitala) do sroda wieczor (i do dzis) jest ogromna. Licze ze to reakcja na ktorys z lekow, porownam co zostalo podane koty w pon/wtorek a co w srode. Dzisiaj kolejna wizyta u weta o 18.

Rozwazam leczenie w domu, i tak najchetniej bym zrobil ale.. czy w razie czego bylbym w stanie wykryc ze cos jest nie tak i zareagowac ? Z drugiej strony kot panicznie sie boi tych wizyt u weta, a teraz wychodzi na to ze bedziemy jezdzic codziennie. Nie wiem co gorsze.

TerryFox

 
Posty: 158
Od: Śro sie 31, 2016 11:41
Lokalizacja: Zabrze

Post » Czw sie 29, 2019 11:33 Re: Płyn w opłucnej. Leczenie i komplikacje

Może jednak - jeśli się da - leczyć w domu?
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=187577
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 59703
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw sie 29, 2019 12:09 Re: Płyn w opłucnej. Leczenie i komplikacje

Może dostała steryd krótko działający i tak dobrze wówczas się czuła, przestał działać i się posypało,
nie jestem pewna, tak tylko głośno myślę...
Czasem koty dużo piją z bólu...
:ok: :ok: :ok: za koteńkę

makrzy

 
Posty: 959
Od: Sob sie 04, 2018 14:23
Lokalizacja: śląsk

Post » Czw sie 29, 2019 14:01 Re: Płyn w opłucnej. Leczenie i komplikacje

Czy z sercem wszystko w porządku? Miał robione echo?

Czy płyn nie był FIPowy?

W domu nie lecz. KOt jest w sytuacji zagrożenia życia.
fckptn
Obrazek

ana

 
Posty: 23733
Od: Śro lut 20, 2002 21:56

Post » Czw sie 29, 2019 14:14 Re: Płyn w opłucnej. Leczenie i komplikacje

Czy bylo robione echo... przy mnie nie, ale nie wiem jakim jeszcze badaniom byl poddany podczas doby w szpitalu. Dopytam dzisiaj, ale sadze ze odpowiedz brzmi "nie bylo takiego badania". Musze tez dopytac na jakie dokladnie badania zostal wyslany plyn, widze w podpowiedziach juz dwa wazne punkty: histopatologia i FIP.

TerryFox

 
Posty: 158
Od: Śro sie 31, 2016 11:41
Lokalizacja: Zabrze

Post » Czw sie 29, 2019 16:23 Re: Płyn w opłucnej. Leczenie i komplikacje

Wprawny wet to w zasadzie po barwie i konsystencji pobranego płynu jest w stanie z dużym prawdopodobieństwem postawić diagnozę, histopatologia tylko potwierdza jak bardzo zaawansowana jest choroba i o jakim stopniu złośliwości (np. nowotwory). No ale póki co poczekaj na wyniki badan...
kot też człowiek...
04.06.2018 Myszunia [*]
13.08.2013 Lesio [*]

color1

Avatar użytkownika
 
Posty: 1592
Od: Czw cze 27, 2013 11:52
Lokalizacja: wawa

Post » Czw sie 29, 2019 18:39 Re: Płyn w opłucnej. Leczenie i komplikacje

Apropos echa, gdyby była potrzeba to w Wetcardio jest dr Anna Olejniczak polecana przez wetów na śląsku. Przyjmuje w Zabrzu a Ty chyba z tych rejonów, byłoby po drodze.
Korzystaliśmy z moim Ryśkiem, mogę polecić.
Szkoda, ze koteńka źle trawi wizyty, dodatkowy problem i wieczne dylematy, znam to z autopsji.
Uważam że troskliwy właściciel czuje i widzi kiedy z kotem trzeba na sygnale do weta.
Wg mnie to co da radę zrobić w domu np zastrzyki, czemu nie?
Permanentny stres też kotu nie służy :( .

makrzy

 
Posty: 959
Od: Sob sie 04, 2018 14:23
Lokalizacja: śląsk

Post » Czw sie 29, 2019 20:33 Re: Płyn w opłucnej. Leczenie i komplikacje

Tak, jestem z Zabrza. W sumie nie wiem czemu nie widac tego w profilu.. pewnie nie wpisalem. Dzieki za wszystkie porady, wlasnie wrocilem od weterynarza, kolejna garsc informacji i ... niefajnych wiesci.

Odciagniety plyn wg Pani doktor byl zdecydowanie "nieFIPowy", a raczej "wysiękowy", podbarwiony krwia, z zawartoscia komórek. Jednym z badan ktorym ma ten plyn byc poddany to cytologia celem okreslenia charakteru tych komorek. Echo serca nie bylo robione, lekarz kardiolog ktory moze zrobic to badanie bedzie dostepny dopiero w sobote, bedziemy probowac na CITO sie umowic. Bardzo martwi "przygaszony" stan kota. Wg lekarza zestaw lekow byl ten sam we wtorek i srode, wiec trudno tu wskazywac na jakas reakcje na ktorys z lekow, skoro we wtorek wieczorem kot czul sie swietnie, za to w srode wieczorem byl juz w stanie mocno niepokojacym. Jedyne zmienne czynniki to poczatek terapii tabletkami tarczycowymi od wtorku wieczora, i tlenoterapia w nocy z poniedzialku na wtorek.
Zrobilismy kolejne RTG i USG, plynu w oplucnej nie przybywa w sposob widoczny, ale lekarz wypatrzyla kolejne niepokojace objawy:

1. na dzisiejszym zdjeciu rtg (byc moze kwestia ulozenia kota) widoczne jest "uniesienie" tchawicy w okolicy serca, pomimo tego ze na usg i "osluchowo" nie ma niepokojacych objawow. Jak wspomnialem echo serca mozliwe najwczesniej w sobote..
2. martwi nagly zanik apetytu. We wtorek kot jadl bez opamietania, w srode (do dzis) nie tknal jedzenia. W badaniu USG okazalo sie ze uklad pokarmowy wlasciwie stoi, zoladek jest powiekszony i czesciowo wypelniony ciecza. Mozliwe ze to jakas reakcja pokarmowa albo rzeczywiscie nietolerancja na ktorys z lekow.
3. waga kota staje sie krytycznie niska. Kilka dni temu przed odciagnieciem plynu kotka wazyla malo - 2050 gram. Dzisiaj juz tylko 1700.

Zrobilismy kolejna morfologie, wyniki znowu dobre (nie idealne ale w granicach normy).. to jakas magia. Leki zostaly zmienione, mam liste ale zostala w samochodzie, jesli to pomoze to pojde i wstawie w kolejnym poscie. Duzo sie tego wszystkiego robi, plyn w oplucnej, ostra nadczynnosc tarczycy, problemy trawienne i aktualnie nie do konca pewny stan serducha...

Po podaniu nowych lekow lekarz zasugerowal odstawienie na razie tabletek na tarczyce - nie wiemy czy to one nie powoduje kolejnych problemow. Pozaty dal wybor - kolejna wizyta kontrolna jutro, albo pozostawienie kota na obserwacji w szpitaliku. Wachalem sie, ale wiem jak zle znosi weterynarza, zdecydowanie woli dom. Weekendowy wyjazd odwolany wiec mam wolny piatek, mialbym ja na oku od rana. Zdecydowalem sie na wizyte kontrolna.

W drodze do domu, po ujechaniu zaledwie jakiegos kilometra kot dostal zapasci...
Nie wiemy na razie jaka jest przyczyna, mi osobiscie wyglada to na ostra reakcje na leki byc moze potegowana stresem (samochod, podroz = weterynarz). W pewnej chwili kot zaczal ciezko oddychac - wydajac z siebie charakterystyczny dzwiek przy kazdym wdechu czy wydechu, po czym trudno powiedziec czy stracil przytomnosc, ale zalegl bezwladnie na podlodze kontenerka. W trakcie jazdy (nie dalo sie tam zatrzymac) otworzylem kontenerek i sprawdzilem czy jeszcze oddycha, zaczalem go delikatnie masowac i szarpac zeby jakos rozruszac, dostarczyc jakichs bodzcow, cokolwiek, aby go utrzymac. Oddech byl plytki ale byl.. zawrocilem na najblizszym skrzyzowaniu i gaz do dechy z powrotem do kliniki.
Mojej Pani doktor juz nie bylo (bylem ostatnim pacjentem), przyjal mnie inny lekarz, w trybie "juz i teraz". Sprawdzil kota, osluchal, stwierdzil ze oddech jest slaby ale stabilny, nie jest w stanie powiedziec co sie stalo, sprobuja to ustalic. Kot zostal w szpitalu, oprocz kolejnej diagnostyki ma znowu otrzymac tlen.

W drodze do domu, bez kota za to pelen emocji naszly mnie watpliwosci i wyrzuty sumienia. Jeszcze tydzien temu Szisza byla starszym, lekko osowialym kotem, ale ogolnie mowiac - trzymala sie. Ale zaczalem leczenie. Jedynym efektem tego leczenia jest stres, bol, i doprowadzenie jej na skraj zycia i smierci w zaledwie 4 dni. Czy jestem wiec wybawca wspanialego przyjaciela, i drucha od 17 lat, czy raczej katem ?

TerryFox

 
Posty: 158
Od: Śro sie 31, 2016 11:41
Lokalizacja: Zabrze

Post » Czw sie 29, 2019 20:48 Re: Płyn w opłucnej. Leczenie i komplikacje

Nawet tak nie myśl, robisz co możesz dla swojego przyjaciela. :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=187577
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 59703
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw sie 29, 2019 20:57 Re: Płyn w opłucnej. Leczenie i komplikacje

Lista lekow z dzis:
1. Synergal 50 ml - 0.2 ml
2. Milgamma 1 amp
3. Papeverinum Hydrochloricum 40 mg/2 ml 1 amp
4. Cerenia INJ 0.2 ml
5. Rapidexon 0.2% INJ 0.5 ml

TerryFox

 
Posty: 158
Od: Śro sie 31, 2016 11:41
Lokalizacja: Zabrze

Post » Czw sie 29, 2019 21:11 Re: Płyn w opłucnej. Leczenie i komplikacje

TerryFox pisze: Jedynym efektem tego leczenia jest stres, bol, i doprowadzenie jej na skraj zycia i smierci w zaledwie 4 dni. Czy jestem wiec wybawca wspanialego przyjaciela, i drucha od 17 lat, czy raczej katem ?


Obraz RTG, w połączeniu z wyglądem płynu wskazuje niestety na ryzyko obecności jakiegoś guza w śródpiersiu albo bardzo poważnego uszkodzenia serca :(
Ale niekoniecznie - może to być także ropień - konieczny jest wynik cytologii.
Leczenie kotów w ciężkim stanie, szczególnie gdy nie ma jeszcze diagnozy często łączy się z takimi emocjami i wątpliwościami jakie właśnie Tobą miotają :(
Wszystko wskazuje że kot jest pod dobrą weterynaryjną opieką. Na pewne wyniki trzeba jeszcze chwilę poczekać.
To może być choroba śmiertelna :(
Ale jest szansa że nie. Albo że da się jeszcze trochę czasu kontrolować lekami.
I dla tej szansy, moim zdaniem, warto powalczyć. Jeszcze chwilę, jeśli uda się stan uda sie ustabilizować. Tym bardziej że ogóle wyniki są ok. Osłuchowo też nie najgorsza. W sobotę jest szansa na kardiologa - oceni stan serca i śródpiersia. I będzie już naprawdę dużo wiadomo. W te albo we wte.
Do tego czasu zostawiłabym kota w szpitaliku - z bólem serca ale dla jego dobra. Przy takich dusznościach jazda samochodem będzie zabójcza i nie warta ryzyka.
Leki obniżające poziom hormonów tarczycowych także mogą wpływać bardzo nieładnie na samopoczucie kota czasami i mogą się dokładać do tego co się dzieje. Duszność w czasie jazdy ma prawie na pewno związek z tym co w klatce piersiowej plus stres, ale to nagłe pogorszenie może być dodatkowo związane z tym lekiem.
Był oznaczany jonogram? Może po furosemidzie się rozjechał? To też potrafi dawać spektakularne objawy, szczególnie przy niedomodze serca.
Zatrzymanie pracy układu pokarmowego może być spowodowane niedotlenieniem.

Jeśli kot ma niewydolność serca to, szczególnie że to serce nie jest jakoś bardzo widocznie powiększone w RTG i osłuchowo też nie najgorzej - być może odpowiednio dobrane leki mogą dać jeszcze Wam całkiem sporo fajnego czasu.
Jeśli serce jest w stanie bardzo, bardzo kiepskim - to kardiolog w sobotę Wam to powie.
I będziesz dokładnie wiedział.

Trzymam z całych sił kciuki za to abyście mieli jeszcze trochę dobrego czasu dla siebie :ok:
Może jest już tak źle że biedactwo nie dotrwa do soboty :(
Albo w sobotę kardiolog powie że jest fatalnie :(
Ale może to tylko kryzys do opanowania.
Oby.
Zobacz jak będzie w szpitaliku, być może odstawienie leków na tarczycę, ograniczenie przestrzeni i bodźców, tlenoterapia - ustabilizują stan i będzie można spokojnie doczekać do soboty.
Jeśli kot będzie się czul w miarę ok - moim zdaniem warto poczekać.
By podjąć decyzję o walce lub eutanazji mając wiedzę o tym co się naprawdę dzieje.
Takie jest moje zdanie i je wyrażam skoro o to pytasz.
Ale myślę że jaką Ty decyzję podejmiesz - do każdej masz prawo. I każda jest obarczona ryzykiem. Także późniejszego roztrząsania - czy dobrze zrobiłem.
Nie jest łatwo kochać kota :(
Ale przy wizji kardiologa w sobotę IMHO warto doczekać do niej by wiedzieć co się dzieje - o ile tylko stan kota na to pozwoli i nie będzie dla niego obarczone cierpieniem którego nie można złagodzić.

Blue

 
Posty: 23416
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Czw sie 29, 2019 21:20 Re: Płyn w opłucnej. Leczenie i komplikacje

Niech kot czeka na echo i pozostałe wyniki pod tlenem.
fckptn
Obrazek

ana

 
Posty: 23733
Od: Śro lut 20, 2002 21:56

Post » Czw sie 29, 2019 21:39 Re: Płyn w opłucnej. Leczenie i komplikacje

Dzieki za slowa otuchy... zostawie kota w szpitalu do soboty, poprosze o kontynuowanie terapii tlenem.
Mam wyniki badania krwi z dzisiaj, z elektrolitow oznaczone byly tylko 3:

Na: 149 mmol/L
K: 3,7 mmol/L
Cl: 117 mmol/L

W poniedzialek, przed rozpoczeciem leczenia wyszly takie wyniki:

Na: 152
K: 3,4
Cl: 117

Czyli niski potas udalo sie troche podniesc w kilka dni.

TerryFox

 
Posty: 158
Od: Śro sie 31, 2016 11:41
Lokalizacja: Zabrze

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Google [Bot], polalala i 185 gości