Strona 11 z 17

Re: Kryzys minął, jest depresja? Chory, błąkał się w polu.

PostNapisane: Czw wrz 26, 2019 20:58
przez tabo10
makrzy,wiem że jesteś zdenerwowana,ale bez paniki.Fiv i Felv nie przenosi się na rękach. Tylko przez bezpisredni kontakt z krwią,kuwetę,wspólne miski . Tu też bardziej Felv niż Fiv.Miałam też kotkę z nerwową postacią FIP i nikt się nie zaraził z rezydentów i tymczasów. To nie pp :wink:
Jest natomiast szansa,że neurologiczna kotka zacznie sikać :( ale nie jest to pewność.
Spokojnie.
Po kastracji w pierwszej dobie może troszkę podkrwawiać. Nie powinien się wylizywać.

Re: Kryzys minął, jest depresja? Chory, błąkał się w polu.

PostNapisane: Czw wrz 26, 2019 21:21
przez Marzenia11
Dlatego potrzebny feliway friends.
FIV i FELV tylko przez bezpośredni kontakt śliny czy krwi. Przy czym wirus felv żyje poza organizmem tylko kilka minut.
Dopieszczaj i poświęcaj swój czas swojej kotce neurologicznej.
Nie mogę dużo pisać bo mnie głowa boli okropnie, przepraszam. Trzymam kciuki!!!

Re: Kryzys minął, jest depresja? Chory, błąkał się w polu.

PostNapisane: Pt wrz 27, 2019 5:33
przez ASK@
Zagrożenie jest na dwie strony. Nigdy nie patrz tylko na gościa. Twoje kocice są posiadaczami wirusów i bakterii dla nich obojętnych a potencjalnie groźnych dla nowego. Tym bardziej ,że kot jest w większym stresie (dopiero co po chorobie) a przez to bardziej podatnym. Zawsze mi jest przykro jak widzi się tylko jeden koniec kija.
Wedle mnie dobrze zrobiłas biorąc go do domu.
Choć ja do końca nie jestem pewna czy jego stan jest wynikiem tylko depresji. Może nadal w nim się toczy jakaś choroba. Choćby te robale. Nie są one obojętne dla kota. Odrobaczenie też bywa groźne więc bacznie mu się przyglądaj. Niech dużo pije, podaj parafinę płynną (do zakupu w aptece) jeśli nie wykupkał się.
Kciuki :ok:

Re: Kryzys minął, jest depresja? Chory, błąkał się w polu.

PostNapisane: Pt wrz 27, 2019 6:45
przez ewar
Czytam wątek i coraz bardziej przypomina mi się mój Bohun[*]. Był dzikim kotem, ale długowłosym i nie dałby sobie rady na wolności. Musiałam go oswoić, bo alternatywą było uśpienie. W lecznicowej klatce siedział bez ruchu, skulony w kącie, no rozpacz po prostu. Wzięłam go do domu, do łazienki i bardzo dużo czasu minęło ,zanim zobaczyłam go stojącego na nóżkach, a nie leżącego w budce. Płakałam jak dziecko ze szczęścia. Potem jakoś poszło. Siedziałam w drzwiach łazienki, czytałam coś, gadałam przez telefon, pozwalałam kotom podchodzić i poznawać Bohuna. Udało się, był cudownym, słodkim kotkiem.

Re: Kryzys minął, jest depresja? Chory, błąkał się w polu.

PostNapisane: Pt wrz 27, 2019 15:51
przez ASK@
Cierpliwość czyni cuda. Czasem trzeba jej mniej czasem wieki całe. Nic na urrra!
Koty to przedziwne i cudne stworzenia potrafiące nas zaskoczyć. Pod warunkiem ,że je akceptujemy.

Re: Kryzys minął, jest depresja? Chory, błąkał się w polu.

PostNapisane: Pt wrz 27, 2019 20:13
przez makrzy
Feliway friends będzie w poniedziałek.
Zdaję sobie sprawę, że znajdka też narażona, nie tylko że rezydenci, nie chciałbym między nimi coś przenieś, wiem to działa w obie strony.

Moja Tola jest neurotyczna, nie neurologiczna (na szczęście), póki co łóżka suche :D

Piszę mało, bo wsiąkłam w pomoc kotom. Ostatnio mam wrażenie, że wyłażą z każdego miejsca 8O
W pracy trzeba upolować 3 maluchy, bo robią się dzikawe, a dwa z nich mają domek, o trzeci się będziemy martwić po złapaniu :kotek:
Potem resztę towarzystwa (6-8 szt wyłapać na kastrację), z priorytetem na mamusię maluszków.

Re: Kryzys minął, jest depresja? Chory, błąkał się w polu.

PostNapisane: Pt wrz 27, 2019 21:22
przez aga66
Powodzenia w łapankach. U mnie pod pracą udało się w zeszłym roku 12 ciachnąć i super bo już by było ze 40 kotków do wykarmienia :strach: A kocio zaopiekowany i to najważniejsze!

Re: Kryzys minął, jest depresja? Chory, błąkał się w polu.

PostNapisane: Pt wrz 27, 2019 21:27
przez ASK@
Witaj w klubie zakręconych. Powoli i "to" opanujesz. Czyli wszystko ogarniesz.
Powodzenia

Re: Kryzys minął, jest depresja? Chory, błąkał się w polu.

PostNapisane: Sob wrz 28, 2019 21:59
przez Anneke_
makrzy pisze:Nie, nie o pasożyty.
Chodzi o Fip, Fiv, Felv :cry:
Jakby tego było mało, to:
Moja Tola neurotyczna jest, wystarczy jakiś obcy człek w domu i już nasikane na pościeli.
Siedzi teraz pod drzwiami u Czarnuszka, jak zacznie sikać po łóżkach to mąż mnie chyba udusi :strach:

Makrzy, wybacz, ale zapytam wprost - skoro i tak miał pobraną krew do badań, czemu nie zrobiłaś testów fiv/felv za jednym zamachem?

Re: Kryzys minął, jest depresja? Chory, błąkał się w polu.

PostNapisane: Nie wrz 29, 2019 7:07
przez ASK@
Anneke_ pisze:
makrzy pisze:Nie, nie o pasożyty.
Chodzi o Fip, Fiv, Felv :cry:
Jakby tego było mało, to:
Moja Tola neurotyczna jest, wystarczy jakiś obcy człek w domu i już nasikane na pościeli.
Siedzi teraz pod drzwiami u Czarnuszka, jak zacznie sikać po łóżkach to mąż mnie chyba udusi :strach:

Makrzy, wybacz, ale zapytam wprost - skoro i tak miał pobraną krew do badań, czemu nie zrobiłaś testów fiv/felv za jednym zamachem?

Też jestem ciekawa. To tylko kropla.

Nie ma testów na FIP! U nas w Polsce. Jeśli już są to na niektóre patogeny, co jeszcze niczego nie oznacza. Jest test na koronawirusa. Jednak jego obecność w kocie nie oznacza FIP-a. Jego nosicielami jest 90% populacji. By FIP zaistniał musi zmutować koranowirus.

Re: Kryzys minął, jest depresja? Chory, błąkał się w polu.

PostNapisane: Nie wrz 29, 2019 12:35
przez Gretta
Bo wet nie podpowiedział? Od tego jest.

Re: Kryzys minął, jest depresja? Chory, błąkał się w polu.

PostNapisane: Nie wrz 29, 2019 20:24
przez makrzy
Nie podpowiedział to fakt.
Kolejna rzecz koszty leczenia pokrywa fundacja.
I jeszcze kolejna, moje też nie mają zrobionych.
Nie znam się :oops: i nie wiem czy w w tej sytuacji coś by to zmieniło.
Proszę o podpowiedzi i sugestie.

Dzisiaj w pracy odłowiłam jednego maluszka, śliczna cała bura kuleczka. Już w swoim domku :ryk: :ryk:
Dziewczyna zadzwoniła z ogłoszenia na OLX. Miasto 25 000 mieszkańców a okazało się, że pracuje w moim zakładzie pracy, w dziale księgowości. Poinstruowałam i wydałam, myślę że dobrze trafił, zawsze mogę się dopraszać o jakieś wiadomości. Nie przetrwałby zimy, nie mają żadnego domku.
Jaki ten świat mały...
Niestety mama ostrożna dwa pozostałe maluchy gdzieś wywlokła a ona sama kręciła się tylko rano.
Zła jestem bo z jednej klatki wyjedzone było a klatka pusta. Okazało się że stała za blisko blachy i zablokował się mechanizm zwalniający.
Tyle dobrze, że zapadka nie spadła, więc nikt się chyba nie wystraszył.
Niefajne jest to, że tam dużo ludzi się kręci w ciągu dnia a w tygodniu to już w ogóle a
najgorsze to, że wchodzimy tam z tymi klatkami nielegalnie :oops:
Jak się wyda, mogą być problemy :(

Re: Kryzys minął, jest depresja? Chory, błąkał się w polu.

PostNapisane: Nie wrz 29, 2019 22:21
przez Kasiasemba
A jak się Kocio czuje? Zmieniło się coś od kiedy jest w domu?

Re: Kryzys minął, jest depresja? Chory, błąkał się w polu.

PostNapisane: Pon wrz 30, 2019 6:13
przez makrzy
Apropos Czarnuszka :oops:
Wczoraj po 20:00 wróciłam z pracy, pod moją nieobecność dzikuna karmi mąż, czasem łopatką wyciągnie jakąś qupę coby nie śmierdziało i tyle jego wkładu.
Nie było mnie 14 godzin a małż mi oświadcza, że miał go na rękach 8O
Nie uwierzyłam ale jak poszłam karmić mąż wzioł wyjął go z klatki, chwycił go nie za kark, tylko pod brzuch.
Oniemiałam dzikun (on już chyba zostanie tym dzikunem w sensie imienia) tylko troszkę prychał, nie drapał, nie gryzł, postawił go na klatce a kot nie był jakoś szczególnie zestresowany.
Miał chyba ochotę się trochę poprzemieszczać.
Po chwili mąż go włożył do kaltki.
Dzisiaj przyjdzie Feliway friends, jestem dobrej myśli.

Re: Kryzys minął, jest depresja? Chory, błąkał się w polu.

PostNapisane: Pon wrz 30, 2019 6:22
przez ewar
Koty bardzo wyczuwają nasze emocje, zdenerwowanie, szybsze bicie serca..itd i to im się udziela. Twój mąż się nie bał i kot mu zaufał. Powinno być już z górki.