Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
makrzy pisze:Dopiero wróciłam.
Rano przed pracą, koło 6:00 byłam tam gdzie wczoraj spotkałam czarnuszka. Wydawało mi się, ze chrupek troszkę ubyło, niestety kotka nie spotkałam.
Po pracy, chwilę przed 20:00 znowu tam byłam, wszystko co rano zostawiłam (suche, mokre, woda) wymiecione do cna.
Za chwilę go zobaczyłam kilka metrów dalej, leżał na miedzy
Czyli wraca, hura...
Jestem w trakcie kombinowania łapki, niestety czekam w kolejce, bo są na wypożyczeniu .
Poradzono mi wykonać telefon do gminy, od rana będę męczyć, dzwonić, bo do 18:00 będę w domu.
Martwię sie tylko bo kotek koczuje przy drodze, nie jakoś mega ruchliwej ale jednak, wieczorem jak byłam przez kilka minut spokojnie kilkanaście aut.
Nie mam za bardzo jak podchodzić bliżej do niego i przyzwyczajać bo wtedy przechodzi na drugą stronę drogi i boję się, że go ktoś przejedzie. Wczoraj tak było, wyszłam trochę na drogę, żeby kierowca mnie widział i żeby zwolnił, bo bałam się o niego, dzisiaj miała miejsce ta sama sytuacja.
Powiedzcie proszę, o ile mogę odsuwać jedzenie od tej drogi żeby je znalazł idąc po zapachu?
Chcę tak robić, bo klatki łapki nie postawię przy drodze a właściwie na ścieżce rowerowej bo wczoraj też gość na rowerze go spłoszył. Czy to dobry pomysł, czy jakoś inaczej. Chciałabym z tym jedzeniem za każdym karmieniem przesuwać się w głąb tego zaoranego pola, byłby bezpieczniejszy a i klatka miała by lepsze miejsce. Teraz widać wszystko wszystko jak na dłoni.
Miałam wrażenie, był trochę bardziej żwawy, niestety dał się podejść na jakieś 10 m, nie widziałam jak oddycha.
ASK@ pisze:Zostawiaj i wodę.W dużym, płaskim i raczej stabilnym pojemniku. Gdzieś w cieniu ustawionym. Lub w kartonie na przykład. By nie grzało się. Żeby nie wywaliły ptaki i jeże. Kupuję miski za grosze w sklepie. Pojemniki po lodach. Blaszka czy kuweta stara.
Karm o tej samej porze. Koty szybko nawykają. Mądre są. Możesz podać mu Unidox w jedzeniu przez okres w jakim na niego polujesz. Może być mu wszystko. To ludzki antybiotyk, nie drogi, na receptę...O szerokim spektrum działania i doskonale sprawdza się na kotach. Pół tabletki raz dziennie. Nie wyczuwalny w jedzeniu.
Możesz spróbować postawić i teraz łapkę. By nawykł do niej. czasem czasu trzeba by kot wszedł. nawet jak głodny. Spokojnie tylko czekaj i nie kręć się by go nie płoszyć. Dobrze jest czymś ją przykryć wtedy wydaje się bezpieczniejsza. Jakimś ręcznikiem czy prześcieradłem. Nie za mocno by muchy i osy nie siedziały. Do łapki zrób delikatną ścieżkę. To samo w niej. Ale delikatną by kot nie najadł się. Sporo zapachowego żracia zostaw za zapadką. By musiał na nią wejść chcąc sięgnąć. U mnie ostatnio makrela wędzona się sprawdziła. Szprotki. WH jakiś śledziowy. Musi być coś capiącego.
Ktoś go tam zostawił.
Kciuki
fili pisze:Zwróć uwagę, żeby klatka stała na równym kawałku terenu, żeby się nie chybotała, nie kiwała, bo wtedy może zamknąć się za wcześnie, jak kot dopiero zacznie do niej wchodzić.
Stomachari pisze:Czarny kot a dziś upalny dzień. Oczywiście może dolegać mu wszystko ale prawdopodobny wydaje mi się udar cieplny. Stąd kot ma siłę uciec ale potem potrzebuje odpoczynku i dyszy.
Udar cieplny jest niebezpieczny dla życia.
Może wrócić w miejsce karmienia, ale może się też nigdy więcej nie pokazać.
Czy jakaś organizacja, fundacja albo lecznica w pobliżu ma szansę mieć klatkę łapkę do wypożyczenia? Może warto podzwonić po wetach?
EDIT: Szukam weterynarzy w pobliżu. Znalazłam tyle:
1) https://www.facebook.com/pg/gabinetapar ... e_internal
2) trochę dalej na wschód: https://www.facebook.com/pg/gabinetwete ... e_internal
3) trochę dalej na zachód: https://www.facebook.com/pg/gabinetwete ... e_internal
Daj znać, czy Ruda Śląska wchodzi w grę. Tam jest więcej weterynarzy i ładnie się wyświetlają na stronie zooplusa. Przeniosło mnie tam z od któregoś z powyższych na zasadzie: "w pobliżu - odległość 4 km".
Użytkownicy przeglądający ten dział: Agnieszka2009, Google [Bot], magnificent tree, ryniek i 521 gości