Strona 8 z 9

PostNapisane: Nie sie 12, 2007 13:24
przez tosiula
wygrzebuje ten wątek bo mam pytanko,jak układaja się po tylu miesiącach relacje miedzy kotami.Mam dwie kotki i myślę o kocurku,tylko boję się czy nie zaburzę za bardzo ładu i porządku w domu.Odezwijcie się proszę :oops:

PostNapisane: Nie sie 12, 2007 13:45
przez pisiokot
tosiula pisze:wygrzebuje ten wątek bo mam pytanko,jak układaja się po tylu miesiącach relacje miedzy kotami.Mam dwie kotki i myślę o kocurku,tylko boję się czy nie zaburzę za bardzo ładu i porządku w domu.Odezwijcie się proszę :oops:


Tosiula,
Magija ma teraz hm... siedem kotów i 4 tymczasy :smiech3:
stosunki bardzo dobre, zresztą sama Ci napisze

poważnie mówiąc (ja też zaczynałam od jednego, teraz mam sześć) dużo zależy od nastawienia i charakteru zarówno Twoich rezydentek jak i nowego domownika. Płeć nie ma większego znaczenia, ważniejszy jest charakter kota. Polecam Ci koty ze schroniska - ze względu na konieczność przebywania w dużej grupie uczą się szybko współżycia na małym terenie z innymi pobratymcami. Oczywiście, niektóre z nich źle znoszą wiele innych kotów obok siebie, ale większośc jest sobie przyjazna. Ja wzięłam 4 koty ze schroniska, w różnym czasie - aklimatyzacja była modelowa, czego i Tobie życzę.

PostNapisane: Wto lis 13, 2007 11:06
przez Karolka123
Witajcie.

Chciałabym prosić Was o radę. Otóż w zeszłym roku wzięłam z przyjaciółką kocurka, ma już prawie półtora roczku, żeby nie było mu smutno to przygarnęłyśmy kolejnego kocurka w lipcu tego roku. Kocurki przez kilka dni musiały się do siebie przyzwyczaić ale obyło się bez większym awantur. Teraz razem jedzą, śpią i chodzą do kuwety :lol: Kilka dni temu do domu naszej przyjaciółki przybłąkała się dymna koteczka i na moje oko wygląda na jakieś pół roku. Jest tylko jeden problem, koleżanka ma psa i ten nie bardzo cieszy się z wizyty nowego domownika. Zastanawiamy się nad tym czy nie przygarnąć kotki do siebie.Najpierw musiałybyśmy wykastrować naszego młodszego miziaka, który ma 7 miesięcy i w tym tygodniu ma mieć obcięte j.... 8) poza tym nie wiemy jak będzie się zachowywać starszy Bryś i młodszy Gacek. To są takie dwa urwisy a kotka jest niezwykle miziasta i przytulasta.
Pozdrawiam

PostNapisane: Nie mar 01, 2009 13:22
przez Abudabi
Podpinam się pod ten temat, bo nie chcę bałaganić, a potrzebuję Waszej rady.
Mam dwa koty, 6 letnią Grubą i półtora rocznego Prezesa, który jest z nami od października zeszłego roku.
relacje między Prezesem a Grubą są poprawne, nie spędzają ze sobą każdej wolnej chwili, dzieli ich różnica temperamentów. Gruba uwielbia wygrzewać się na parapecie w słoneczku, a Prezes w tym czasie chce się bawić i szaleć. Prowadzi to do scysji, ale krew sie nie leje. Czasem godzinami się na wzajem myją, a czasem na siebie pokrzykują.
Myślę o trzecim kocie. Mąż kiedyś zagorzały koto-przeciwnik nosi Prezesa na rękach i mówi, że jest jego "tatusiem", więc oporu nie ma. Wczoraj szykując kolacje siedział na podłodze w kuchni i "rozmawiał" z Grubą.
Bardzo mnie to cieszy, bo jeszcze 2 lata temu szczerze się nienawidzili :wink:
Finansowo też dam radę utrzymać trzeciego kota.
Prezes miałby towarzysza do zabawy, i dałby odetchnąć starszej pani :wink:
Problem leży w Grubej.
Kiedy przywieźli do nas Prezesa był październik. W grudniu moja mama podrzuciła do nas swojego kocura na tydzień, bo wyjeżdżała do Niemiec.
Ozzy nie miał żadnego problemu z nowym miejscem, zachowywał się jak u siebie w domu, bawił sie kocimi zabawkami, wskakiwał na meble. Kot wytrzymał u nas 24h, Prezes odrazu się z nim zakumplował, bo są rówieśnikami, ale Grubej jeszcze tak wściekłej nie widziałam.Zagoniła Ozzyego za szafkę kuchenna i bida nawet nie mogła wyjść się napić. Całą noc na niego krzyczała. Ogon szyszka i dzikie wrzaski. Wszyscy mieliśmy bezsenną noc. Ozzyego odwiozłam rano do mojego taty, u którego spędził na beztroskiej zabawie z psem cały tydzień. Do tej pory na czas wyjazdów mojej mamy, Ozzy przeprowadza się do ojca. U nas w obejściu wszystko wróciło do normy.
jak myślicie, wzięcie trzeciego kota jest zbyt ryzykowne w naszym przypadku? Powinnam sobie wybić z głowy malucha? Musicie mi doradzić, pierwszy raz dokacalam się dzięki waszym radom, teraz też na was liczę :wink:

PostNapisane: Nie mar 01, 2009 15:41
przez wejaga
Ja mam dwa, więc też chętnie poczytam :D

PostNapisane: Nie mar 01, 2009 19:29
przez velvet
nigdy nie wiadomo jak będzie

ja np połączyłam dokocenie i przeprowadzkę razem
nagle zamieszkaly ze soboą 3 koty
mój, mojego TZa i moja tymczasowiczka która mieszkała u sąsiadki w pustym mieszkaniu

po 3 miesiacach oddaliśmy kota TZa do jego rodziców :cry:
było tylko gorzej w stosunkach moja kicia-kicia TZa

zostały dwa, już na dobre, moja kicia i tymczasowiczka bo jakoś strasznie między nimi nie było,a tymczasowiczka nie znalazła domu

minął rok - jest tylko tolerancja ze strony mojej kici - "no juz skoro tu jesteś to sobie bądź"
koty się nie lubią, nie bawią się, nie śpią razem, nie siedzą w jednym pokoju razem, ale da się żyć

niestety nie mogę mieć więcej bo moja Molly reaguje na kolejnego kota sikaniem i znaczeniem wszystkiego moczem (miałam 3 miesiące tymczasa - masakra) i zaczyna wtedy chorować

więc zostaję przy dwóch i mam nadzieję że może za kolejny rok koty się polubią na tyle by spać na jednym łóżku

:)

PostNapisane: Nie mar 01, 2009 21:47
przez Abudabi
Dzięki za odpowiedź. Może i u mnie tak ma być, nie chcę wzbogacić się o nowego kota kosztem zdrowia psychicznego i fizycznego Grubej :wink:

Re: DYLEMAT. TRZECI KOT W DOMU????-piszcie-Maciej sie ugina;)

PostNapisane: Czw paź 28, 2010 19:26
przez mrkevka
Witam
Wprawdzie nie widzę zbytniej aktywności na tym wątku, ale opowiem o naszej gromadce. My z mężem mamy dwie koteczki, dwie psie panny i cała gromada wspanale się ze sobą dogaduje. Jak wszystko pójdzie pomyślnie, to jutro staniemy się szczęślwymi rodzicami trzeciego kotka, tym razem kocurka. Zobaczymy, jak ułożą się wzajemne pso-kocie stosunki, ale jesteśmy dobrej myśli :)

Re: DYLEMAT. TRZECI KOT W DOMU????-piszcie-Maciej sie ugina;)

PostNapisane: Czw paź 28, 2010 21:12
przez alix76
To wątek ożyje :mrgreen: ... albo założycie własny :wink:

Re: DYLEMAT. TRZECI KOT W DOMU????-piszcie-Maciej sie ugina;)

PostNapisane: Pon lis 01, 2010 10:20
przez mrkevka
Ha, ha. Widzę, że i tutaj się Alix spotkałyśmy :-)
Trzeci kotek jest już z nami. Bez cienia wątpliwości mogę stwierdzić, iż tego właśnie w domku u nas brakowało. Trzeciemu kotkowi mówimy zdecydowane TAK :D

Re: DYLEMAT. TRZECI KOT W DOMU????-piszcie-Maciej sie ugina;)

PostNapisane: Sob paź 15, 2011 9:22
przez Kiciuchna
Miała dwa koty teraz mam trzy. Po drugim kocie ustalilimy z Tz że trzeci NIE, chyba ŻE: a) znajdziemy bezbronną kulkę nieszczęscia, b) bedzie tak piekny że ahhh c) inne nagłe, ważne okoliczności I cóż... szłam mało uczęszczaną ulicą i pod nogi skoczyła mi śliczna, czarna, miśkowa Kicia. Była już moja... :-). Przez pierwsze dnio było fukanie, prychanie, kocie grzbiety itp. a teraz dziewczyny biegają razem, Maksio wylizuje. Mam w domu kotowisko, które kocham ogromnie :-). Trzeci kot: absolutnie TAK. Mimo że są dwa, ale wierzcie mi, z trzecim o wiele raźniej ;)

Re: DYLEMAT. TRZECI KOT W DOMU????-piszcie-Maciej sie ugina;

PostNapisane: Śro sie 08, 2012 18:58
przez Wyga
Sorr, za odgrzanie starego kotleta ale mam kilka pytań i śmiecić nie chcę :wink:

Czy ktoś mógłby mi opisać jak wyglądało w praktyce dokocenie, w przypadku gdy 2 pierwsze koty sa w domu razem, od początku?
Mamy braci i zastanawiamy się jak to może być. Dodam, że oboje są kotami, które nie wykazują się agresją. Maks jest ciekawski, otwarty, śmiały. Albert bardziej płochliwy, kanapowiec.
Ostatnio jak byliśmy z Albertem u weta, była tam też pani z kotką na smyczy, wykazywałą zainteresowanie Albertem w transotrerze. Obwąchiwała, kręciła się. Albert za to intensywnie niuchał i wyglądał raczej na zaskoczonego. Jakiś dźwięków, syków agresji - brak. Dobry znak?

Re: DYLEMAT. TRZECI KOT W DOMU????-piszcie-Maciej sie ugina;

PostNapisane: Śro sie 22, 2012 8:08
przez Kiciuchna
Wyga - wszystko zależy od tego jakie koty są z charakteru. U mnie nie było problemu. Jedne sie dogadują, a inne się piorą, różnie jest. Ale z tego co piszesz to masz przyjazne kociaki, więc uważam że możesz spróbować...póki młode są, koty wtedy lepiej się socjalizują, chętniej sie ze sobą bawią :).

Re: DYLEMAT. TRZECI KOT W DOMU????-piszcie-Maciej sie ugina;

PostNapisane: Śro sie 22, 2012 8:29
przez alix76
Tutaj masz trochę opisów dokoceń dorosłych kotów viewtopic.php?f=1&t=144525, zaraz zresztą uzupełnię o mój najnowszy "przypadek". Im więcej kotów, tym więcej zmiennych w tym równaniu.
Moi rezydenci to tez bracia ale tymczasy znoszą różnie - Bandido pieszczoszek ma focha, Zidane-lider jest przyjazny i zaciekawiony, ale jeśli kot jest dominujący, to wycofuje się i unika. Czasem są konflikty, czasem Bandido z frustracji tłucze Zidana. Oczywiście dużo zależy od nowego kota.
Niuchanie to dobry znak. Proponuję odizolować na początek nowego i obserwować rezydentów :ok: .

Re: DYLEMAT. TRZECI KOT W DOMU????-piszcie-Maciej sie ugina;

PostNapisane: Pt paź 12, 2012 11:07
przez marzena81
Hmm... :) wracam do tematu, bo mam ponad roczną koteczkę Lankę, ostatnio napatoczył się kocurek maleńki z działek Puszek, dwa tygodnie później Bartuś ze śmietnika... Mam kilku zainteresowanych... tylko problem w tym, że nie wiem jak zniosę rozłąkę z nimi... I jak Lanka zareaguję? Nie wiem. Jak przychodzę o domu z pracy to jest zupełnie inaczej, niż wcześniej z samą Lanką. Jak była Lanka bawiłam się z nią, spałyśmy razem, takie dwie przyjaciółki :D a teraz przychodzę i mieszkanie jest pełne radości. Wita mnie Lanka, potem maluchy, wszystkie koty się kochają, bawią ze sobą, biegają za sobą, liżą... Razem jedzą, jedna kuwetka, co jeden nie zje, dojada drugi :D Myślałam, że zostawię Lance jednego kocurka, bo widzę, że ona inaczej się zachowuje jak są inne koty. Jest pełna życia. Ale ja kocham Puszka i mam do niego słąbość, a Lanka uwielbia Bartusia :D No i problem. Którego oddać? Czy w ogóle oddać? Nie wiem jak z praca w przyszłym roku. Nie wiem jak z mieszkaniem. Nie chcę brać kotów, żeby je potem za rok oddawać... :( A wiadomo, że z jednym szybciej jakoś coś znajdę, niż z 3... Ktoś ma jakiś pomysł? Sama nie wiem co robić...