moś pisze:Barbs, nie załamuj mnie
trzy lata? To moja nowa kota też może już całe życie prychać i prychać na moich rezydentów, nie do pomyślenia
No niekoniecznie mysle, to zalezy od tego, czy od malego byla sama w rodzinie jako gwiazda jedynaczka
czy tez przebywala z innymi zwierzakami w domu. Moja Kajka z tego co wiem od Pani Ireny byla wlasnie taka gwiazda, ulubiencem wlasciciela, razem spali, kladla mu sie prawdopodobnie na klacie piersiowej bo przyzwyczajenie zostalo i mruuuuuuczala
Niestety wlascicielka nagle dostala alergii i kazala wlascicielowi wybrac kota albo ona - ponoc malo do rozwodu nie doszlo
bo facet z domu kcial sie wyprowadzic z kota oczywiscie
Skonczylo sie na tym, ze wlascicielka wziela gore i kota wyladowala w azylu. W azylu z tesknoty nie dala sie dotknac nikomu, siedziala w pudle kartonowym i nie chciala wyjsc
nie chciala jesc. Jak tam pojechalam z zamiarem wziecia pierwszego swojego kociambra to myslalam o malym szkrabie itd. ale jak uslyszalam jej historie i zawolalam kici kici a ona do mnie wyszla nooooooooo to nie moglam jej nie zabrac
Tak, ze sory ze sie rozpisalam moze nie na temat, ale wspomnienia ozyly, to zalezy od tego jak wczesniej kociamber byl wychowywany.
Jak wzielam Bubusia to Kajka byla juz rezydentka pelna geba, wiec potraktowala go jak intruza, kogos z kim trzeba sie dzielic glaskami a to nie w jej stylu. Wiec sytuacja jest jaka jest od prawie 3 lat ........
Ale oba bardzo pokochalam i mam nadzieje, ze jakos razem wytrzymaja.
W sumie gapienie sie jeden na drugiego i robienie sobie na zlosc to tez jakies zajecie, lepsze niz gapienie sie w sufit