walka z rozmnażaczem kotów - jakieś pomysły?

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw sie 15, 2019 20:27 walka z rozmnażaczem kotów - jakieś pomysły?

Jak zwykle z braku czasu zaglądam na forum sporadycznie :( ale mam nadzieję, że znowu pomożecie...

Syn pojechał ze swoim tatą na wieś do dziadków. Jest tam pewien pan, który ma kilkadziesiąt krów, do tego rozmnaża masowo koty (jest ich w tej chwili kilkadziesiąt)- czy jak on twierdzi one mnożą się same. Koty są bardzo zaniedbane, chude i kiepsko odżywione. Do tego mają koci katar. Teraz otrzymałam zdjęcie od syna takiego oto malucha:

Obrazek

kiepska jakość zdjęcia ale widać że z kociakiem jest źle. Próbujemy go jakoś przetransportować do mnie (pod Warszawę), ale są spore problemy logistyczne - kot jest na wsi 60 km pod Białymstokiem, a ja mam ograniczone możliwości jazdy samochodem... W każdym razie jutro będziemy kombinować jak ogarnąć transport.

Co zrobić z takim gościem? Da się to gdzieś zgłosić, jako znęcanie się nad zwierzętami? Czy w ogóle ktoś się zajmuje takimi sprawami?

asigo

 
Posty: 249
Od: Wto sty 27, 2015 22:32
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw sie 15, 2019 20:31 Re: walka z rozmnażaczem kotów - jakieś pomysły?

!!!
Może spróbować do TOZu zgłosić?
https://zrzutka.pl/bpfeke dla wojowniczki Fisi walczącej z FIP

kwiryna

Avatar użytkownika
 
Posty: 4234
Od: Sob lip 23, 2016 9:36
Lokalizacja: Warszawa mokotów

Post » Czw sie 15, 2019 20:42 Re: walka z rozmnażaczem kotów - jakieś pomysły?

OK spróbuję zaraz napisać do TOZ Białystok....

asigo

 
Posty: 249
Od: Wto sty 27, 2015 22:32
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt sie 16, 2019 7:38 Re: walka z rozmnażaczem kotów - jakieś pomysły?

Niestety TOZ Białystok się wypiął. W pobliżu nie ma żadnych innych oddziałów TOZ. Jakie inne fundacje działają w obronie zwierząt?

asigo

 
Posty: 249
Od: Wto sty 27, 2015 22:32
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt sie 16, 2019 9:41 Re: walka z rozmnażaczem kotów - jakieś pomysły?

Kotkowo.pl

Fhranka

 
Posty: 496
Od: Czw lis 15, 2018 13:28
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt sie 16, 2019 9:53 Re: walka z rozmnażaczem kotów - jakieś pomysły?

Napisz może to Sterylkobusu choć i oni mają teraz problemy finansowe
https://www.facebook.com/sterylizacjemobilne/?ref=br_rs

albo do Powszechnej Sterylizacji, może ktoś tam działa w rejonie https://www.facebook.com/powszechna.ste ... VRlbNZQHqp
i tutaj na miau viewtopic.php?f=1&t=182484&hilit=Powszechana
Obrazek Obrazek

Kłamstwo jest jedyną ucieczką słabych. Stendhal
Wątek Łopatą i do piachu ku przestrodze o zaufaniu i podłości ludzkiej bez granic, ale i szczęśliwym zakończeniu :) :) :)
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1& ... &start=960

Anna61

 
Posty: 40245
Od: Nie lis 25, 2007 20:27
Lokalizacja: Pabianice

Post » Sob sie 17, 2019 7:27 Re: walka z rozmnażaczem kotów - jakieś pomysły?

Byłam wczoraj u pana od krów, z koleżanką która ma fundację króliczą. Wariatka, zgodziła się pojechać ze mną swoim autem te 360 km, tak na popołudniową przejażdżkę ;). Generalnie pan jest bardzo ugodowy, więc można z kotami zrobić wszystko. Kotów jest na oko kilkanaście, tylko tyle siedziało pod domem więc docelowo może ich być więcej. Wszystkie kiepsko odżywione, ale +/- w niezłej kondycji. Jedna z kotek chyba w ciąży - albo zarobaczona. Te koty, które są czarne mają wypłowiałe futerko ze zrudzeniami. Zabrałyśmy dwa kociaki w najgorszym stanie - zawiozłam je do lecznicy, która ogarnia moją gminę i udałam, że to znajdy z mojej okolicy. Ja nie mam gdzie trzymać kolejnych kotów, w tym roku rodzina remontuje całą część domu, który robił za tymczasowy szpital. Środków finansowych też brak na leczenie :(. Koty są FIV/FeLv ujemne, więc wetka przyjęła je na stan porzuconych zwierząt z gminy do leczenia i późniejszej adopcji - inaczej by zostały uśpione, bo takie są w gminie zasady pomocy. Jeden kociak straszny szkielet (ten czarny ze zdjęcia) na oko okrutnie zarobaczony i z kocim katarem, całe 600 gram kości i skóry. Bałam się czy przetrwa podróż 180 km, bo bardzo kiepsko wyglądał. Ale ku mojemu zdziwieniu z takim zapałem wciągnął tackę karmy, że razem z palcami moimi próbował zjeść. Oko tylko mocno zaropiałe, na pewno do uratowania. Drugie kocię nieco większe - 1300 g pręgowanego kocurka. Zabrane po 5 minutach wahania... i dobrze, bo koci katar dość mocno rozwinięty do tego stopnia, że osłuchowo był gorszy niż czarny szkielecik. Oba maluchy na antybiotykach. Będę monitorować co z nimi, bo jak zwykle się zaangażowałam emocjonalnie :(. Nie wiem co będzie jak się nie wyadoptują. W gminie jest zwyczaj, że takie koty jak się nie wyadoptują to po sterylizacji są wypuszczane tam gdzie zostały znalezione... kiepsko to widzę :/. Chyba że je odwiozę do pana od krów...

Nie mam doświadczenia w pomaganiu w tego typu sytuacjach, więc Wasze wskazówki mile widziane. Jestem w stanie raz w miesiącu podesłać kurierem 15 kg suchej karmy dla tych zwierząt. Raz do roku postaram się ogarnąć odrobaczanie, ale jeszcze kombinuję jak, bo ja tam nie bywam tylko mój 12-letni syn tam jeździ 1-2 razy do roku. Z najpilniejszych spraw to chyba sterylka kotek, potem kastracja kocurów. Będę pisać do tych organizacji podanych przez Fhranka i Anna61 (dzięki za pomysły :)).

asigo

 
Posty: 249
Od: Wto sty 27, 2015 22:32
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon sie 26, 2019 9:48 Re: walka z rozmnażaczem kotów - jakieś pomysły?

Odezwała się do mnie pani z Kotkowo.pl... jestem w szoku, że ktoś chce pomóc. W tym tygodniu będziemy szacować ile kocic potrzebuje sterylizacji.

Dwa maluchy przebywają w klicie weterynaryjnej w Laskach. Próbowaliśmy w zeszłym tygodniu zrobić im zdjęcia, ale było nas dwoje i dostaliśmy w garść dwa kocięta, które chciały zwiedzać teren, każde w inną stronę i zabrakło nam rąk :(. Wyszło to co poniżej. Żadne ze zdjęć nie nadaje się do zdjęć adopcyjnych. W tym tygodniu może się uda ponowić próbę.

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

asigo

 
Posty: 249
Od: Wto sty 27, 2015 22:32
Lokalizacja: Warszawa




Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: kuba93l i 260 gości