Stronka Doroty jest super!
A co do moich odczuc w tej kwestii...
No cóz, o Borysa w zasadzie jestem spokojna. Z moim 7 miesięcznym bratankiem bawi się grzechotkami, nawet ciągnięty za sierść na lepetynie- mruży oczka i mruczy jak traktor, a maluch na jego widok az kwiczy
Co do Szeleczki- to jestem pełna obaw. KAŻDE, bez wyjątku dziecko, które było jej dane spotkać, tak do wieku 7-8 lat, budzi w niej panikę, prowokuje gwałtowne syczenie i prychanie. Nie mam pojęcia, co bedzie się działo, gdy kiedys własnego malucha sie dochowam... Łudzę się jedynie, że jakoś zrozumie, że to "swoje" i domowe stworzenie i jakimś cudem to zaakceptuje. Ale z dotychczasowych obserwacji koty- trudno krzepiące wnioski wyciągnąć...
