Strona 1 z 2
Dylemat - co dalej z kociczką?

Napisane:
Sob sie 10, 2019 17:34
przez Bruna
Wczoraj udało mi się złapać do klatki łapki kocicę do sterylizacji. Dzień wcześniej wyłapaliśmy z synem jej trzy maluchy w wieku ok. 3 miesiące. Maluchy dzikie, zabrała je moja koleżanka i będzie szukać im domów. Kobieta zorientowana w sytuacji, poradzi sobie z maluchami. Dylemat dotyczy kocicy. Od wczoraj jest u nas w mieszkaniu, początkowo w klatce kenelowej, ale dziś wypuściłam na mieszkanie. Sterylki jeszcze nie było, bo jak na złość weterynarz, który ma podpisaną umowę z gminą i jedyny w naszym miasteczku będzie dopiero we wtorek. Zapisani jesteśmy na ósmą rano. Do tego czasu kotka musi być u nas przetrzymana. Jest bardzo ładna i bardzo zestresowana. Po opuszczeniu klatki długo siedziała na parapecie, teraz zajęła dolna półeczkę w segmencie. Oczywiście nic nie je. Próby głaskania z naszej strony są. Kotka jednakże reaguje na dotyk nagłym naprężeniem ciała i troszkę syczy, ale nie gryzie i nie drapie. Widać, że się boi. Co radzicie, dalej podejmować próby głaskania, czy zostawić w spokoju? Do wtorku chciałabym ją troszkę jednak oswoić się z otoczeniem, bo czeka nas wizyta w gabinecie i zabieg. Nasze koty i pies nie zaczepiają nowej i nie szukają na razie z nią kontaktu. Kotka jest na pewno młodziutka, na oko nie widać oznak choroby. Zastanawiamy się, czy nie będzie szkoda po zabiegu odstawić ją w miejsce bytowania. Za kilka tygodni jesień, później zima. W miejscu, gdzie bytuje ludzie tylko ograniczają się do postawienia miski z karmą i nic więcej. Nikt na dużym osiedlu nie dba i nie myśli o sterylizacji, a karmią kobietki w starszym wieku, często już schorowane. Podpowiedzcie, oswajać, czy przeczekać do zabiegu i wypuścić? Trochę kotów w domu mamy, a dokładnie 11. W lipcu udało się wyadoptować 4 maluchy.
Re: Dylemat - co dalej z kociczką?

Napisane:
Sob sie 10, 2019 17:40
przez tabo10
Zostawić w spokoju. Z jedzeniem,piciem i kuwetą. Samą najlepiej,niech ochłonie. Nie głaskać,chyba że przy nakładaniu karmy sama zainicjuje kontakt.Czasem po zabiegu ,do czasu zdjęcia szwów koty się oswajają na tyle,że rokują i wtedy szukać domu.
Re: Dylemat - co dalej z kociczką?

Napisane:
Sob sie 10, 2019 18:29
przez Blue
Czyli wolnożyjąca koteczka od razu po zlapaniu i utracie mlodych ( co samo z siebie jest ogromnym stresem ale koniecznym) jest w mieszkaniu bez izolacji i narażona na kontakt z 11 obcymi kotami i psem? Dobrze zrozumialam?
To bardzo źle

Tym bardziej że za kilka dni ma mieć operację.
Powinna być odizolowana od pozostalych zwierząt, mieć zapewnione maksimum spokoju. Obecnie jest w ogromnym i zupełnie niepotrzebnym stresie i poczuciu zagrozenia. Co bardzo obniża jej komfort życia, niczemu nie służy i naraża na ryzyko zdrowotntch powikłań. A operowanie kota ktory kilka dni będzie pod wplywem tak silnego lęku to zwiekszone ryzyko zlego gojenia sie rany. W jej krwi krąży tyle kortyzolu jakby była na sterydoterapii.
Koniecznie odizoluj kotkę od reszty zwierząt, nawet niech siedzi w klatce w lazience. Po operacji tez musi miec spokój.
Re: Dylemat - co dalej z kociczką?

Napisane:
Sob sie 10, 2019 19:50
przez ASK@
Blue pisze:Czyli wolnożyjąca koteczka od razu po zlapaniu i utracie mlodych ( co samo z siebie jest ogromnym stresem ale koniecznym) jest w mieszkaniu bez izolacji i narażona na kontakt z 11 obcymi kotami i psem? Dobrze zrozumialam?
To bardzo źle

Tym bardziej że za kilka dni ma mieć operację.
Powinna być odizolowana od pozostalych zwierząt, mieć zapewnione maksimum spokoju. Obecnie jest w ogromnym i zupełnie niepotrzebnym stresie i poczuciu zagrozenia. Co bardzo obniża jej komfort życia, niczemu nie służy i naraża na ryzyko zdrowotntch powikłań. A operowanie kota ktory kilka dni będzie pod wplywem tak silnego lęku to zwiekszone ryzyko zlego gojenia sie rany. W jej krwi krąży tyle kortyzolu jakby była na sterydoterapii.
Koniecznie odizoluj kotkę od reszty zwierząt, nawet niech siedzi w klatce w lazience. Po operacji tez musi miec spokój.
Miałam podobne przemyślenia napisać. Do tego część klatki nalezy przykryć przewiewnym materiałem by miała swój kącik bezpieczeństwa. Kuweta blizej wejścia by łatwo było sprzątać. Pudełko by się miała gdzie schować. Podkład pampersowy by ew wchłonął siuśki czy rozlaną wodę. Cisza i spokój i tylko niezbędne czynności. Zamknij ją. Klatka "po" jest tym bardziej konieczna bo masz możliwość kontrolowania jej stanu. Ew podania leku. Puszczona luzem, schowana, może być zagrożona a ty nawet nie zauważysz. A nie daj co któreś ją pogoni i nici puszczą.
Re: Dylemat - co dalej z kociczką?

Napisane:
Sob sie 10, 2019 20:15
przez mimbla64
Bruna prawdopodobnie nie ma klatki wystawowej. A w klatce łapce trudno trzymać kota kilka dni.
Re: Dylemat - co dalej z kociczką?

Napisane:
Sob sie 10, 2019 23:00
przez jolabuk5
To trzeba odizolować w łazience. Kotka potrzebuje spokoju, żeby się wyciszyć. Ale na pewno nie jest dzika i po sterylce powinna się ładnie oswoić, wtedy warto poszukać domu!
Re: Dylemat - co dalej z kociczką?

Napisane:
Nie sie 11, 2019 6:43
przez ASK@
mimbla64 pisze:Bruna prawdopodobnie nie ma klatki wystawowej. A w klatce łapce trudno trzymać kota kilka dni.
Może dałoby radę pożyczyć? Tytuł trzeba by było zmienić. Dodać miejscowość.
Będziemy podrzucać.
Zawsze można łazienkę na ten krótki czas zablokować. Czy kuchnię. Lub inne zamykane pomieszczenie.
Trzymałam kota i w ... brodziku gdy trzeba było. Fakt, nie każdy ma
Ale puszczenie jej luzakiem na dom to nie jest dobry pomysł.
Re: Dylemat - co dalej z kociczką?

Napisane:
Nie sie 11, 2019 9:15
przez Bruna
Już uspokajam. Zaraz po wczorajszym wpisie Tabo10 kotka została zainstalowana w pokoju dorosłego syna. Ma kuwetę, miski i święty spokój. Głównie siedzi na parapecie i grzeje się w słońcu. Pod wieczór zesikała się na łóżko, ale to moja wina, bo taka ze mnie mądralińska, że postawiłam jej kuwetę zabudowaną i pewnie nie wiedziała, ze tam jest żwirek. Trochę posiedziała pod łóżkiem, ale rano już była znowu na parapecie. Rano delikatnie podsunęłam spodeczek z jedzeniem, ale dopiero jak kurczaczka rozsypałam na parapecie to trochę skubnęła. Cały czas jest mocno wystraszona, ale nie agresywna i nie wieje tylko przygląda się w bezruchu. Jak nie trzeba to jej nie ruszamy. Dzięki za potrząśnięcie mną. Nie wiem, co mi wpadło do głowy, aby wypuszczać ją na dom. Od początku siedziała w dużej klatce kenelowej z transporterkiem w środku, kuweta i miskami. Wydawała mi się taka smutna i wystraszona, więc pomyślałam, że jak sama sobie znajdzie miejsce w pokoju to się trochę wyluzuje. Ale już kryzys zażegnany. Tak myślę. Kotka ma spokój od ludzi i zwierząt. Za chwilę wstawię zdjęcie. Dobrze, że jesteście czujni.
Re: Dylemat - co dalej z kociczką?

Napisane:
Nie sie 11, 2019 9:19
przez Bruna

To nasza dzikuska. Tu jeszcze w klatce, siedzi na transporterku. Klatka przykryta materiałem.
Re: Dylemat - co dalej z kociczką?

Napisane:
Nie sie 11, 2019 9:21
przez jolabuk5
Bruna pisze:
To nasza dzikuska.
Śliczna! Fajnie, że ma spokój i cały pokój dla siebie!

Re: Dylemat - co dalej z kociczką?

Napisane:
Nie sie 11, 2019 9:37
przez pisiokot
prześliczna

Re: Dylemat - co dalej z kociczką?

Napisane:
Nie sie 11, 2019 10:11
przez mimbla64
To prawda, cudna.

Re: Dylemat - co dalej z kociczką?

Napisane:
Nie sie 11, 2019 11:31
przez ASK@
Piękna
Re: Dylemat - co dalej z kociczką?

Napisane:
Nie sie 11, 2019 22:12
przez zuzia96
Piękna jest. Za wtorkową sterylkę

Re: Dylemat - co dalej z kociczką?

Napisane:
Pon sie 12, 2019 7:49
przez Bruna
Wtorek aktualny. Dziś załatwiłam w gminie wniosek na sterylizację. Kotka troszkę jakby wyluzowała. Wczoraj zaczęła jeść, wprawdzie tylko na razie toleruje surowego fileta drobiowego, ale dobre i to. Pije wodę. Już załatwia się do kuwety. Wczoraj wieczorem ładnie się myła. Na razie ma dwie upatrzone miejscówki tj. parapet i pod łóżkiem. W nocy na chwilkę wskoczyła na łóżko syna. Jutro niestety znów nerwówka, ale sterylka to teraz priorytet.