oczywiscie , że pamietamStomachari pisze:Patmol - jak mi miło, że pamiętasz, co pisałam o mazurkach
moja Sweetie czyli ta hienowata suka ma obroże foresto praktycznie prawie cały czas i czasem złapie kleszcza; mimo to
a moja Caillou, czyli ta jasna przemądrzalińska suka miała obroże foresto w zeszłym roku, do póznej jesieni - a teraz nie ma
Caillou ma hopla na punkcie swojej sierści -wiec zakrapianie kroplami absolutnie odpada ; wcieranie olejkow czy neem tylko znienacka i czasem - robie to latem jak chadzamy po wysokiej trawie i cała jestem wysmarowana -wtedy ją głaszcze po prostu takimi brudnymi od neem rękami
Ponieważ Caillou przez te 9 lat przez które ją mam -miała kleszcza raz, a strasznie przezywa te wszystkie sztuki przeciw-kleszczowe, pomyslałam sobie, że poczekam z foresto aż trawa urośnie. czyli teraz nic nie ma.
No i wczoraj głaszcze ją po grzbiecie na spacerze i czuję, kurde blade , kleszcz. Ciemno było , więc nie kombinowałam z wyciąganiem.
W domu, czyli po jakiś 40 minutach, wzięłam szczypce , i badam - rzeczywiscie kleszcz -i to żywy, nóżkami machał , ale płaski całkiem, bez krwi i wbity nie w psa, tylko w sierść zaplątany. Możnaby go palcami zdjąć -ale się brzydziłam.
Ne dał rady się przebić przez sierść - ale jakbym nie zauważyła to by ładnie się gdzieś w mieszkaniu przyczaił. Na łóżku
więc obroża Caillou nie minie skoro jest dopiero luty, a już są chętne kleszcze
no i wczoraj tylko po parku chodziliśmy
czyli i ja sie powinnam smarować juz raczej - bo ubranie mam jak na razie , no ale jednak - jakby gdzieś na włosach wylądował - kleszcze sa takie jakieś obrzydliwe
teraz mam balsam do ciała z neem -ale on mało obrzydliwie pachnie
raczej ładnie
wiec nie wiem czy to wystarczy
i moje suki w trakcie wegetariańskiego posiłku