Przepraszam, że brak wieści, wciąż mam niesprawny laptop.
Dzisiaj odebrałam przesyłkę od FuterNiemyty, bardzo z Rudym dziękujemy
.
Na piątek wstępnie umówiona kastracja, zdrowieje i hormony dochodzą do głosu nosi go chwilami. Bardzo chciałabym zdążyć zanim zacznie zalewać pracownię.
Jak jestem, to wypuszczam go z klatki, pomaga mi w pracy , jakby zaczął znaczyć musiałby siedzieć w klatce, do czasu aż by zeszły hormony, niestety mam tam rzeczy, które absolutnie nie mogą być olane, tez stąd pośpiech, no i całe dnie z jajecznym kocurem, to już mi nos odpada.
On już w ogóle nie chce siedzieć w kenelu, mam problem, żeby go tam zamknąć jak wychodzę, mogłabym go zostawić luzem ale drzwi wychodzą bezpośrednio na zewnątrz, wyjść bym jeszcze wyszła, ale boję się, że po otwarciu drzwi przy wchodzeniu mógłby się wymsknąć szparą i nieszczęście gotowe.
Upierdliwe to jest, bo jak wejdę i go wypuszczę, to nie mogę wyjść jak coś potrzebuje, muszę już siedzieć te kilka godzin ciurkiem. Niektórych czynności też nie mogę robić, bo nie mogę używać chemii przy nim. No trudno.
Za około miesiąc będzie miał kontrolny RTG.
Z dnia na dzień lepiej sobie radzi, są jeszcze chwile regresu, dzisiaj na przykład, ale ogólnie idziemy do przodu.
Jemu już by się pomalu przydał normalny dom.