Rudy z połamaną szczęką...

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw kwi 23, 2020 15:18 Re: Rudy z połamaną szczęką...

ja wiem, ale nie powiem :mrgreen:

izka53

Avatar użytkownika
 
Posty: 15059
Od: Śro wrz 29, 2010 13:54
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw kwi 23, 2020 15:30 Re: Rudy z połamaną szczęką...

Dotarłam i też czekam. :1luvu:

Gosiagosia

Avatar użytkownika
 
Posty: 25544
Od: Wto kwi 23, 2013 11:47
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw kwi 23, 2020 16:01 Re: Rudy z połamaną szczęką...

Jeśli któraś z Was odwiedza Miauwę, to już wie.

Imbir jest małym, fajnym kotem. W międzyczasie zimy wykluczaliśmy grzybicę, wydrapulił się w rezultacie (prawdopodobnie) alergii.
Moja kocica nadal jest oburzona jego byciem z nami, niemniej przez różne wątpliwości z podejrzeniem grzybicy mamy 2 miesiące do tyłu z socjalizacją.

Odkąd przyszła wiosna, Imbir radośnie hasa w wolierze. Do mojej kocicy ma dystans, dopóki ona go nie zaczepia i jest pewna swego, jest ok. Dużo burczy na niego, od pewnego czasu mimo tego staram się tylko nieznacznie asystować. Zdarza im się spać w ciągu dnia w jednym pokoju, Miśka jednak żąda dużego dystansu - jej prawo. Póki się nie leją, nie rozdzielam. Widać pewną poprawę, ale to wciąż małe, drobne, gejszowate kroczki. Czasem zazdroszczę jak ktoś ma w tydzień zakumplowane koty - wzdycham z żalem i robię swoje ;) To jest trochę śmieszne z boku - ona ma pod 5kg i grubaśne, gęste futro jak niedźwiedź, on waży 3,6kg aktualnie.
Było już nawet tak, że Imbir samym paczaniem pogonił spod woliery kota sąsiadów. Bohater! Bo ten od sąsiadów to jest kot, który zawsze zaczepia Miśkę - ona wpada w furię, rzuca się na siatkę lub słupek woliery i chce gada dopaść i włomotać, a on jeszcze śrubę dokręca. A tymczasm jak zobaczył Imbira, który wdzięcznie przysiadł naprzeciwko niego i spojrzał głęboko w oczy, nawet nie sycząc, to niemal słyszałam jak trzęsącym głosem drań z sąsiedztwa mówi ojejkujejku to Pan miał nabiał i to niedawno?... To ja już pójdę lepiej, wcale mnie tu nie było, najmocniej uniżenie przepraszam, nie chciałem Panu inhalacji zakłócić!... I w slow motion nawiewa :)
Imbir bardzo chętnie asystuje w kuchni, wszystko by zjadł i wypił.

W zasadzie nuda, nie?

Całkiem niedawno przytulając Imbirka coś poczułam. Przy uszku, dziwny zapach. Jakby siczki, ale nie do końca. Plus dotarło do mnie, że owszem, zawsze pił sporo, ale przecież język mu wysycha...No ale?... Już się domyślacie? :(
No to jazda, diagnostyka, telefony, płakanie, w dowolnej konfiguracji.
Nie jest jeszcze tragicznie, ale jest to już przewlekła niewydolność nerek. Wilber znalazła super panią nefrolog, byliśmy na usg, z pani aż kipi wiedza i jak to się trochę ustabilizuje, pojadę tam też z moją kociną, w końcu ma syndrom urologiczny, też pewnie kiedyś będzie z tego dym.
Jeździmy na kroplówki, wjechały pierwsze leki, pewna modyfikacja jedzenia. Wczoraj po kroplówce futro zrobiło się mięciusieńkie - w życiu takiego nie miał. I jak siedzieliśmy w sali operacyjnej czekając (nie na Godota) aż kropelki przekapią, pewien szalony terier nas zobaczył i potem niuchał pod drzwiami. Drugi raz w życiu usłyszałam jak Imbirek syczy - o ile pierwszy raz to było "plfplfplf" jak Kaczor Donald, tak ten syk był bardzo profesjonalny, zaimponował mi. Oraz trzeba było poprawić kroplówkę, bo aż się zatrzymała. Oto upragniona wolność - psy mu chyba dokuczały :/

No i dobre wieści.
Mimo że wychodzenie z kotem z domu jest w jego opinii mocno średnie, to po powrocie czuł się dobrze, był przytulaśny. Nawet gonienie było! Przyszła Miśka, zaczęła go wyzywać (tak trochę bez powodu - tylko se leżał...) i jak w ułamku sekundy hej ho, pobiegł za nią :) Ja nie zdążyłąm nawet nogi postawić na podłodze, już słyszałam jak ich M. wstrzymuje, że hola, hola, się proszę rozejść. Na szczęście dla tej mojej zołzy, lekko się jej poprawiło - bo to on wszedł pod łóżko (a ona go już nie dopadała w odwecie), a ona na drapak. Czyli chociaż już mniej sparaliżowana lękiem jest. Niemniej wciąż niezadowolona - nie dziwię się.
Dobra wiadomość jest taka, że na ten moment nie jest fajnie, ale jeszcze w zielone gramy i się nie żegnamy.

Mimo tego mam z tego powodu doła - choć Neigh ma rację - doznanie przez kota przemocy nie chroni go przed chorobą nerek. Szkoda, chłopak dużo przeszedł i fajnie jakby mógł funkcjonować bez udziwnień typu jeżdżenie na kroplówki. Boli mnie, że wobec takich wyników pewnie nie przeżyjemy wspólnych 15 lat i staram się cieszyć tym co jest.
Jeszcze niedawno oszukiwałam samą siebie, że bardzo go lubię, ale gdyby trzeba go było oddać, bo Miśka...
No więc ilość wylanych w ostatnim tygodniu łez nawet mnie samą zadziwia. No, kocham tego łobuza. Mały Imbirek, skaczący jak pasikonik na sprężynkach. Który po nadpsuciu przez panów od fotowoltaiki drzwi kratkowych umie sam je otworzyć. Nawet wie gdzie łapkę przełożyć żeby odpiąć skobelek i rozciągnąć wstążkę (zamieniłam już na sznurówkę i jest ok).
I wobec takich jego wyników współczuję Miśce, bo jakoś będzie musiała z nim się dogadać, bo innego domu nie będę mu szukać.

Zatem Imbir oficjalnie zostaje u mnie. Oby jak najdłużej :)
Jeśli ktoś wytrwał do końca posta - gratuluję :D
Obrazek

Anneke_

Avatar użytkownika
 
Posty: 304
Od: Czw mar 28, 2013 15:24
Lokalizacja: Poznań miasto doznań :)

Post » Czw kwi 23, 2020 17:06 Re: Rudy z połamaną szczęką...

No cóż, koty z biedy często mają w posagu zepsute nereczki, ale mogą z tym jeszcze pożyć. Najważniejsze, że masz dobrą wetkę.
Kocica może się znudzi i przywyknie, jeżeli on jej nie będzie zaczepiał. U mnie przy piątce stale są nowe konfiguracje, nowe sojusze i nowe awantury. Mobbing kuwetkowy, zaczepiająca wszystkie inne mała - spokój był przez ostatni tydzień, kiedy wszystkie chorowały na katar.
Fajnie, że u Was został! :1luvu:
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 14681
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Czw kwi 23, 2020 21:42 Re: Rudy z połamaną szczęką...

W tej sytuacji pozostaje chyba tylko życzyć możliwie dużo zdrowia dla Imbira oraz wyluzowania dla Miśki. Oby było najlepiej, jak tylko może być :ok:
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10668
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Czw sie 13, 2020 18:41 Re: Rudy z połamaną szczęką...

Już jakiś czas temu się zastanawiałam, zagląda tu ktoś albo macie w obserwowanych? Potrzeba uzupełnienia wiadomości co teraz z rudym chłopakiem? ;)
Obrazek

Anneke_

Avatar użytkownika
 
Posty: 304
Od: Czw mar 28, 2013 15:24
Lokalizacja: Poznań miasto doznań :)

Post » Czw sie 13, 2020 18:43 Re: Rudy z połamaną szczęką...

Pisz! Ja bardzo chętnie się dowiem, co u Was słychać :)
Obrazek

maczkowa

 
Posty: 7104
Od: Pon gru 03, 2018 16:47

Post » Czw sie 13, 2020 18:57 Re: Rudy z połamaną szczęką...

Potrzeba. Bardzo chętnie się dowiem, co tam u niego.
Obrazek

mimbla64

Avatar użytkownika
 
Posty: 14225
Od: Pon lis 12, 2007 9:29
Lokalizacja: Warszawa Wola

Post » Czw sie 13, 2020 19:01 Re: Rudy z połamaną szczęką...

Chętnie przeczytam :)
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10668
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Pt sie 14, 2020 0:03 Re: Rudy z połamaną szczęką...

Anneke_ pisze:Już jakiś czas temu się zastanawiałam, zagląda tu ktoś albo macie w obserwowanych? Potrzeba uzupełnienia wiadomości co teraz z rudym chłopakiem? ;)

Mamy i na wieści czekamy! :wink:
:cat3: Kot. Nie dla idiotów!

Gretta

Avatar użytkownika
 
Posty: 34251
Od: Wto lip 18, 2006 12:53
Lokalizacja: "wesołe miasteczko" ;-(

Post » Pt sie 14, 2020 9:47 Re: Rudy z połamaną szczęką...

Imbir miewa gorsze dni, widać to po jedzeniu - bywa, za mało co mu smakuje, a ja wtedy się martwię i panikuję. Za to wymiotów dawno już nie było, odpukać.
Chyba powoli jest czas na kolejne badania krwi, ale jeśli nawet, poczekam aż upały zelżeją.
Generalnie kociska w miarę się dogadują. Tzn.wielkiej miłości nie ma, bo Królowa jest tylko jedna, ale za to jak on do niej startuje na wąchanie nosków to już prawie się nie zdarza, żeby liścia zgarnął. I tak jest lepiej niż myślałam, bo futro nie lata, krew się nie leje, czasem się chwilę popacają, ale bez większego zawzięcia (zwykle chodzi o leżenie koło mnie czy przejście gdzieś - ale to nie cały czas).
Imbir niewiele sobie robi z zaleceń lekarzy. Nie udaje mi się ogarnąć kroplowek w domu, budzi się, zwiewa mi i jak już wszystko popakuję to przybiega się tulić czy bawić.
Trochę go oszukuję dolewając wodę do tego co lubi i chociaż tak pomagam mu z nawadnianiem.

Teraz jak tak ciepło, lubi być w wolierze. Mianował się naczelną surykatką i stróżuje. Przegania kota sąsiadów, którego nie lubi Miśka, a Imbira się boi. Czasem tam po prostu się wyleguje i wraca z opiaszczonym językiem :)

W chłodne, deszczowe dni lubi jednak pierzynkę.
W każdy talerz i posiłek musi wpakować ryjka, nawet jak mu mówię, że arbuz mu nie będzie smakował. No bo co jeśli się mylę???

Pierwszy przy drzwiach jak wracam, jak dzwoni mój budzik to też wbiega na łóżko. Bawi się przeuroczo, choć czasem szałaputnie, piórka i sznurki są ukochane, ćmy też. Odkurzacza się boi nadal, a tak to braveheart.
Trochę ostatnio kręci noskiem na barfa, więc je co innego.
Właśnie myje futerko, leżąc centralnie na środku łóżka, więc chyba mu u nas nieźle, mimo wszystko.

Dziś w nocy się wzruszyłam, bo od paru dni Misia z powrotem do mnie przychodzi spać i dziś już świtało, dołączył Imbir i uwalił mi się na klacie, ona na mojej ręce dalej drzemała i było pięknie.
Kanapa też jest integracyjna, lubią tam ze mną czytać, czasem coś obejrzymy wspólnie.
Obrazek

Anneke_

Avatar użytkownika
 
Posty: 304
Od: Czw mar 28, 2013 15:24
Lokalizacja: Poznań miasto doznań :)

Post » Sob sie 15, 2020 22:28 Re: Rudy z połamaną szczęką...

Nie wiem, czemu "mimo wszystko". Po prostu Imbirowi jest u Was dobrze i już :)

Opis piękny :)
A z arbuzem świetne :D
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10668
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Pon sie 17, 2020 13:33 Re: Rudy z połamaną szczęką...

Mimo wszystko - mimo choroby, mimo tego, że pracuję i wiadomo, że nie ma mnie na wyłączność, mimo tego, że czasem dostanie bęcki lub sam coś grandzi.
Mimo tego, że nie ma u nas tak dobrych kotyfikacji jak bym marzyła (za nisko sufit).
Z jednym nie mam wątpliwości - ten łobuz mnie kocha :) i jest kochany. Nawet dwie matki ma :D
Tymczasem uwalił mi się zazdrośnie na łydce (bo Misia była na kolanach).
Obrazek

Anneke_

Avatar użytkownika
 
Posty: 304
Od: Czw mar 28, 2013 15:24
Lokalizacja: Poznań miasto doznań :)

Post » Pon sie 17, 2020 15:43 Re: Rudy z połamaną szczęką...

:D :1luvu: Głaski dla Imbirka. :201461
:cat3: Kot. Nie dla idiotów!

Gretta

Avatar użytkownika
 
Posty: 34251
Od: Wto lip 18, 2006 12:53
Lokalizacja: "wesołe miasteczko" ;-(

Post » Śro wrz 02, 2020 15:30 Re: Rudy z połamaną szczęką...

Nie zapytałam, czy mogę upublicznić, :oops: najwyżej zostanę zabita :strach:
Ale jak już znowu jestem na miau to wkleję, jestem tak dumna z tego co DS zrobił z tym kotem, ze pęknę jak się nie podzielę.

Obrazek

:1luvu:
Obrazek



Mico (*)

wilber

Avatar użytkownika
 
Posty: 1270
Od: Pt lis 05, 2010 22:47

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: luty-1, Majestic-12 [Bot] i 256 gości