Rudy z połamaną szczęką...

[Gretta]

Ach!

[mimbla64]

Nie zapytałam, czy mogę upublicznić, najwyżej zostanę zabita
Ale jak już znowu jestem na miau to wkleję, jestem tak dumna z tego co DS zrobił z tym kotem, ze pęknę jak się nie podzielę.

Kochany kotuś.

[Stomachari]

Rozkoszny

[Anneke_]

Dziekuję, kochana jesteś. Ale żeby być dumną z tego, że się z kotka zrobił przylepek?
Jak już wklejasz pościelówy to mogłaś nawet to co z Miśką leżeli wczoraj dziś już oczywiście Królewna na niego fuka, wczoraj była bardziej wyrozumiała...
Tymczasem pochrapujący Imbirek pozdrawia z drapaka.

P.S. Ostatnio dostał kolejne imię- Podgirek

[wilber]

Co chcesz, Królewna jest tylko jedna i musi to czasem przypomnieć szeroko rozumianemu ogółowi
To zdjęcie mnie rozgotowało, więc se pozwoliłam, z resztą nie chce się szarogęsić.
Ty mnie może nie zabijesz, ale Miśka nie śmiem tak bez zgody, publicznie królewnę prezentować, potem mnie za próg nie wpuści

[Anneke_]

A dej spokój, jasne, że wpuści. Przypominam Ci, że po zbudowaniu woliery I wpakowała Ci się na kolana - jesteś jedyną znaną mi osobą, której zaufała tak szybko (to było Wasze chyba drugie spotkanie!)
Zanim poznałam Imbira, myślałam, że tylko kocięta tak zasypiają, kołami do góry

[Anneke_]

W połowie grudnia Imbirek miał zaostrzenie niewydolności nerek. Koło 5 stycznia nieśmiało ucieszyłam się, że chyba z tego wychodzimy, bo z entuzjazmem zjadł dużą puszkę applawsa, był w zarąbistym humorze. Dzień później już poczuł się trochę gorzej, kolejnego zrobiłam badanie krwi - wyniki fatalne, wjechaliśmy z kroplówkami dożylnymi - robionymi w domu, żeby go nie stresować dodatkowo. Wilber pomagała.
Tylko nerki nie dały rady...

W niedzielę bardzo późnym wieczorem, przekraczając prędkość wszędzie, jechałyśmy z nim do kliniki całodobowej, żeby już go nie bolało...

Nie będę tu Wam opisywać wielu szczegółów...
We wtorek była kremacja, a w trakcie czekania na Imbira byłyśmy w parku krajobrazowym. Było cicho, spokojnie i całkiem ładnie - bo śnieg napadał dość malowniczo. Najlepsza stypa ever.

Zawsze już będę go kochać. Chetnie oddałabym mu własną nerkę, gdyby tylko było to możliwe... Wszystko we mnie za nim wyje. Nawet kocica go szuka...

Uprzejmie proszę o nieskładanie kondolencji, bo mogę nie dźwignąć.

Cieszcie się dobrymi chwilami z Waszymi pupilami. Dużo zdrowia dla nich wszystkich!...

Nieprzesadnie wierzę w duchy i znaki.
Jak wróciliśmy z Imbirem do domu, przy zamykaniu szuflady (w której oprócz części drobiazgów mam też wyprane maseczki) jedna maseczka z niej wypadła, obrazkiem do góry.
Taka z kocim uśmiechem i ząbkami.

Mam nadzieję i chyba tylko to daje mi jakąś ulgę - mam nadzieję, że czuł się kochany.

[MAU]

Śpij spokojnie Maleńki (*).....................

[Gretta]

Na pewno czuł się kochany.
Na pewno.

[Stomachari]

Dałaś mu wspaniały czas

[makrzy]

[*]