Mała Czarna - jakoś sobie żyjemy :)

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt sie 13, 2021 14:23 Re: Mała Czarna - jakoś sobie żyjemy :)

Blue pisze:Ciiii.... Jadę właśnie na urlop kilkudniowy...

El Coto super zareagował na leczenie, został pod opieką męża mego i syna - a więc doskonałą :1luvu: , dzisiaj kolejne upojne 4 godziny kroplowki dożylnej czeka Damorka ;)
Za to El Coto zachwycony pobytem w tym czasie w klinice, to cudak nie z tej ziemi jak się okazuje ;)
Co chwila ktoś zagląda, pogłaszcze, pozachwyca się tym jaki grzeczny kotek i jak to wcale nie wygląda na tyle lat.
A ten się tylko pręży, przeciąga, układa w wyluzowanych pozach ;)
W tej klinice mają super zwyczaj dla opiekunów, jesli ktos zostaje ze zwierzakiem na kroplowce dożylnej, zwyklej czy chemii np. - to proponują zrobienie kawy lub herbaty. Taki drobiazg ale super sprawa :)

Agnieszko napisz jaka to super klinika.
Kciuki mocno trzymam za koteczki i życzę udanego urlopu.

Gosiagosia

Avatar użytkownika
 
Posty: 25562
Od: Wto kwi 23, 2013 11:47
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob sie 14, 2021 19:24 Re: Mała Czarna - jakoś sobie żyjemy :)

Arswet na Fieldorfa 5.
W ciągu ostatnich kilku miesięcy tak się zdarzyło że 8 czy 9 razy u nich byłam, z 3 kotami.
Za każdym razem z pełną satysfakcją.
Jako alternatywa dla naszej wetki na czas jej urlopów czy zwolnień - są dla nas bardzo ok i zapewniają pewien stopień spokoju ducha :)
To lecznica z kilkoma wetami, trafiliśmy na różnych. Czasem mają młyn, jak to w klinikach. Ale zawsze byliśmy zaopiekowani.

Blue

 
Posty: 23499
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Sob sie 14, 2021 19:45 Re: Mała Czarna - jakoś sobie żyjemy :)

Blue pisze:Arswet na Fieldorfa 5.
W ciągu ostatnich kilku miesięcy tak się zdarzyło że 8 czy 9 razy u nich byłam, z 3 kotami.
Za każdym razem z pełną satysfakcją.
Jako alternatywa dla naszej wetki na czas jej urlopów czy zwolnień - są dla nas bardzo ok i zapewniają pewien stopień spokoju ducha :)
To lecznica z kilkoma wetami, trafiliśmy na różnych. Czasem mają młyn, jak to w klinikach. Ale zawsze byliśmy zaopiekowani.

Dziękuję, mam nadzieję że nie będę musiała korzystać ale dobrze wiedzieć. Wiem że masz dobrą weterynarz, powiem szczerze że po leczeniu Migotki I jej przedwczesnej śmierci straciłam wiarę w weterynarzy.

Gosiagosia

Avatar użytkownika
 
Posty: 25562
Od: Wto kwi 23, 2013 11:47
Lokalizacja: Warszawa

[poprzednia]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], kasiek1510, Zeeni i 485 gości