Mała Czarna - jakoś sobie żyjemy :)

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw lip 29, 2021 12:41 Re: Mała Czarna - jakoś sobie żyjemy :)

Blue pisze:Do torby iniekcyjnej wkładamy ją u wetki. Mało która wizyta o ile Czarna nie jest osłabiona nie kończy się rozlewem krwi naszej :roll: .
W domu byłaby to akcja na raz. Raz by dała się włożyć z zaskoczenia zapewne, choć i tak by kłapała paszczą by zabić co nie ułatwia pobrania krwi.
Ale następnym razem na widok torby wdroży swoje zwyczajowe metody - czyli latające wściekle łapy z rozczapierzonymi pazurami celujące w twarz i tętnice, plus paszcza pełna zębów nie mająca minimum skrupułów by mi się wgryźć po szpik.
To jest taki poziom stresu dla nas i dla niej że robimy tylko to co konieczne.
I naprawdę, ja się ni du du nie boję takich zabiegów u kotów, nawet jeśli słabo współpracują. To coś do czego podchodzę zupełnie na luzaku.
Obrządek przymusowy Czarnej to ZUPEŁNIE inna bajka ;)
I tak jest już teraz o wiele łatwiej, kroplówki jej robimy, pozwala na nie przy pomocy pewnych podstępów 8O
Jeszcze niedawno było to nie do pomyślenia.

Jest już kilkunastoletnim, bardzo schorowanym kotem, chudym, słabym tak naprawdę.
Ale w tym kruchym ciałku nadal drzemie furia gdy chce się ją przymusić do jakiegoś zabiegu ;)
I jest to furia przez duże F ;)

Wiem o czym piszesz, ja miałam kotkę chorą na PNN, była juz w bardzo kiepskim stanie, a włożenie jej do tej torby aby zrobic badania, było wyczynem naprawdę. W momencie jak dała sobie pobrać krew bez torby, bez rozlewu krwi, to juz wiedziałam, ze zbliża sie koniec.: Czyli jak kociczka walczy, to znaczy, ze ma wolę zycia i tak ma byc, ma sobie żyć jak najdłużej.
Żadne niebo nie będzie niebem, jeśli nie powitają mnie w nim moje koty.

Myszorek

 
Posty: 4802
Od: Czw sie 08, 2019 8:34

Post » Czw lip 29, 2021 13:35 Re: Mała Czarna - jakoś sobie żyjemy :)

kocikocidrapki pisze:Blue, przepraszam, ale czy mogę spytać jakie to podstępy? :) sama mam bardzo niewspołpracującego kocura w trakcie leczenia zespołu przedsionkowego i muszę go zaskoczyć 2 razy dziennie przynajmniej na antybiotyk i 8 razy na krople do oczka ;)


Odkryliśmy coś co powoduje że Czarna wpada w ekstazę kulinarną ;)
https://www.rossmann.pl/Produkt/Smakolyki-dla-kota/Winston-kawalki-kurczaka-dla-kota-10x3-g,291537,8381
Robiąc jej kroplówki gdy była osłabiona nauczyliśmy ją pewnego rytuału, kładziemy pod miejscem "kroplówkowym" konkretną poduszkę, na niej sadzamy Czarną, ja się wkłuwam a w tym samym momencie mój mąż zaczyna otwierać saszetkę z tym czymś. Ona jest tak zafascynowana procesem otwierania że zamiera - nie zwraca uwagi na to że ma igłę w karku. Potem po kawałku dostaje swój przysmak albo ma to sobie wyciągać z saszetki, wtedy trochę się kręci :roll: - ale to już opanowaliśmy ;)
Obecnie kroplówki to zwykle pikuś, ona ich praktycznie nie zauważa (ale lecą odkręcone na full przez grubą igłę, mamy kilka minut) - tudzież udaje byleby dorwać się do tego co działa na nią niesamowicie. Niestety nie obejmuje ten amok nakłuwania uszu np.

A Czarna to los na loterii wygrała z Tobą, myślę, że u osoby o mniejszej wiedzy i umiejętnościach, przy tych chorobach dawno nie miałaby szans!


Tu cała zasługa w naszej w wetce. Tylko i wyłącznie dzięki niej Czarna żyje i to w tak niezłej formie jak na te swoje jazdy.
Ja tylko wykonuję jej zalecenia. Kilka razy byliśmy gotowi się poddać, to ona prosiła by dać jej jeszcze szansę lub spróbować jeszcze jakiejś metody.
Plus dziki łut szczęścia kilka razy.
Ona tym razem była już ledwo ciepła gdy ja weszłam do kuchni o 4.30 rano. Ożywiła się pewnie na chwile moim wejściem i wołaniem na jedzenie więc podniosła głowę i wyglądała całkiem normalnie, szczególnie dla kogoś bez okularów, ledwo tomnego o tej nieludzkiej porze. Całe szczęście że ją dotknęłam by sprawdzić dlaczego nie chce jeść, czy nie ma gorączki. Bo ja ją dotknęłam a ona padła jak szmatka, za moment by już jej nie było.
Gdyby to był weekend i nie musielibyśmy tak wcześniej wstać - to by jej już nie było z nami.
To żadna moja zasługa.
Jej dziki fart.
Ale lepiej by więcej tak nie szalała z hipogliemią tak nasiloną bo nie wiem ile tych fartów ma w zanadrzu.

Blue

 
Posty: 23418
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Czw lip 29, 2021 14:24 Re: Mała Czarna - jakoś sobie żyjemy :)

Dzięki :D ja na razie właśnie z tuńczykiem w różnych wersjach próbuję, bo to kot, które wszystko co nie jest tuńczykiem je z przymusu.

Na pewno i farta dużo i taki wet to sprawa nie do przecenienia, ale jednak to nie wszystko ;) wiedzą, umiejętności i jeszcze zachowanie zimnej krwi w takim momencie! Mnóstwo osób by po prostu spanikowało w takich sytuacjach.

Słabość mam wielką do takich walecznych kocic :love: i sporo blizn :lol:
Sklep TYLKO dla Kotów. TYLKO bezzbożowe karmy.

Nowe, naprawdę skuteczne neutralizatory zapachów i latarką UV do poszukiwania niespodzianek w domu: https://sklep.kocikocidrapki.pl/pl/sear ... url=Powair

kocikocidrapki

 
Posty: 400
Od: Wto mar 05, 2019 23:07

Post » Czw lip 29, 2021 17:07 Re: Mała Czarna - jakoś sobie żyjemy :)

Jeżu, Blue, może u nas to podziała, w sobotę zakupię tego Winstona. Bo MUSZĘ w końcu Gucia przyzwyczaić do aerocata. Gucio jest grzeczny, ale zakladanie maseczki na pysio przekracza granice jego cierpliwości, bo jednak duszności to ogromny dyskomfort (wiem to po sobie, saturację rano mam na poziomie 88%. Ale może wprowadzenie takiego rytuału i jakiś super smaczek pomoże ogarnąć emocje

izka53

Avatar użytkownika
 
Posty: 15037
Od: Śro wrz 29, 2010 13:54
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw lip 29, 2021 21:27 Re: Mała Czarna - jakoś sobie żyjemy :)

Już wiemy skąd prawdopodobnie te jazdy z glukozą, choć dziwne - Czarna ma zapalenie pęcherza.
Udało nam się wieczorem zbadać jej poziom glukozy - poniżej 100, bez insuliny. Teraz zaczęła odwiedzać kuwetę często, ale po trochę, na szczęście bez niedrożności cewki, tylko parcie. A wetka na urlop pojutrze wybywa :201416

izka53 - trzymam kciuki! To totalnie nieekologiczny przysmak, malutkie kawałki mokrego mięsa z kurczaka każde w osobnej minisaszetce. Niby to 100 % kurczaka, a Czarna na zapach tego wpada w ekstazę.
Nie wiem jak inne koty - bo one tego nie dostają, szukaliśmy przekupstwa dla niej i to sie super sprawdziło :)
Duszność to bardzo duży dyskomfort, wiem :( Szczególnie gdy dodatkowo stres się pojawi z innego powodu.

Blue

 
Posty: 23418
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Śro sie 11, 2021 22:16 Re: Mała Czarna - jakoś sobie żyjemy :)

Co u Was?
ObrazekObrazekObrazek
"Nigdy nie wiemy, kiedy widzimy kogoś PO RAZ OSTATNI..."
"Kiedy się kogoś kocha to ten drugi ktoś nigdy nie znika"
Moja Rodzina w Niebie:Tata(*),Mika(*),Mama(*),DeeDee(*), Adas(*), Lapcio(*),Kosiniak(*),Milenka(*), Nusia (*)..Nie wierzę...

Marzenia11

 
Posty: 35323
Od: Sob lut 28, 2009 21:24

Post » Czw sie 12, 2021 7:19 Re: Mała Czarna - jakoś sobie żyjemy :)

Marzenia11 pisze:Co u Was?


Dzięki za pamięć :1luvu:
U nas dużo się dzieje, ludziowo i kociowo.
Czarna wróciła do świetnej - na ile to możliwe - formy, po opanowaniu zapalenia pęcherza cukier znowu się uspokoił.
Ludziowe sprawy też w miarę już opanowane.
Wczoraj miałam jechać na urlop, pociąg o 6.39, kilka dni laby samej, potem dojeżdża syn z kolegą. O tych kilku dniach marzyłam mocno, bo ostatnio nerwów było co niemiara, bardzo potrzebuję odpoczynku i zmiany otoczenia.
Rano się kręcimy przed wyjściem, ja na pociąg, mąż do pracy - mieliśmy kawałek iść razem. Wołam koty na śniadanie. W tym momencie wylega nasz senior, 20 letni El Coto, który dzień wcześniej czuł się zupełnie dobrze.
Nasza Doktor oczywiście na urlopie.
El Coto ledwo ciepły. Wielkie źrenice, słaby, otępiały, zesztywniały jakiś. Bełtnął sobie nie strawioną kolacją i padł pod drzwiami.
No i tak.
Coś uszkodziło nerki, nie strasznie, ale jest niewydolność, trzustkę - też nie strasznie, ale ma bardzo wysokie leukocyty, jego norma zwyczajowa to około 3 tys, a ma 19. Nie ma gorączki, żadnych objawów, oddechowo ok, trawienie ok, mocz ok - tylko troszkę białka.
Niestety - to coś mocno wpłynęło na wyniki tarczycowe, El Coto był utrzymywany trochę w nadczynności bo najlepiej się wtedy czuje, a we wczorajszych wynikach ma dosyć silną niedoczynność. Dwa dni temu El Coto nie miał żadnych objawów niedoczynności, wręcz przeciwnie, miałam mu po powrocie Doktor zbadać krew bo miała wrażenie że nadczynność się zwiększa - więc to raczej zakłamanie wyniku spowodowane czymś co się zadziało. No ale zobaczymy.
Wczoraj spędziliśmy kilka godzin na kroplówce dożylnej, dzisiaj też jedziemy.
Dzisiaj El Coto czuje się już lepiej, tyle że nie wiemy co się dzieje tak naprawdę.
To staruszek, niewiele trzeba by się posypało, ale tąpneło go mocno.
A moja fobia wyjazdowa ma się coraz lepiej :strach:
Mam już wrażenie że nasze koty losują który tym razem padnie u naszych stóp gdy komuś przyjdzie do głowy pomyśleć o urlopie :placz:
No ale to są uroki posiadania 8 kotów, z czego połowa to geriatria, połowa przewlekle chora a połowa to cudaki - w dowolnych konfiguracjach ;)
Siwa jestem już przez nie całkowicie, ale co tam :)

Blue

 
Posty: 23418
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Czw sie 12, 2021 7:55 Re: Mała Czarna - jakoś sobie żyjemy :)

Jakby co to moge ufarbowac wlosy :D
Ja na wszelki.zabieram swoja trojke ze soba. Plus leki.
ObrazekObrazekObrazek
"Nigdy nie wiemy, kiedy widzimy kogoś PO RAZ OSTATNI..."
"Kiedy się kogoś kocha to ten drugi ktoś nigdy nie znika"
Moja Rodzina w Niebie:Tata(*),Mika(*),Mama(*),DeeDee(*), Adas(*), Lapcio(*),Kosiniak(*),Milenka(*), Nusia (*)..Nie wierzę...

Marzenia11

 
Posty: 35323
Od: Sob lut 28, 2009 21:24

Post » Czw sie 12, 2021 12:10 Re: Mała Czarna - jakoś sobie żyjemy :)

Ojej... No tak, koty wyraźnie nie chcą, żebyś gdzieś wyjechała, nawet na kilka dni :wink:
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=187577
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 59712
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw sie 12, 2021 12:37 Re: Mała Czarna - jakoś sobie żyjemy :)

Marzenia11 pisze:Jakby co to moge ufarbowac wlosy :D
Ja na wszelki.zabieram swoja trojke ze soba. Plus leki.

Z 8 sztukami, to chyba było by ciężko logistycznie ogarnąć taki wyjazd, zwłaszcza, że kilka juz torche wiekowych jest :D . Ale znam jedna dziewczynę, która jak wyjeżdża na wakacje, zawsze jakies gospodarstwo agroturystyczne wybiera, to zabiera ze sobą kózkę, zwierzak, tak za nia tęsknił, że swego czasu musiała wrócic z wakacji, teraz jezdza wszyscy :ryk:
Żadne niebo nie będzie niebem, jeśli nie powitają mnie w nim moje koty.

Myszorek

 
Posty: 4802
Od: Czw sie 08, 2019 8:34

Post » Pt sie 13, 2021 8:22 Re: Mała Czarna - jakoś sobie żyjemy :)

Ciiii.... Jadę właśnie na urlop kilkudniowy...

El Coto super zareagował na leczenie, został pod opieką męża mego i syna - a więc doskonałą :1luvu: , dzisiaj kolejne upojne 4 godziny kroplowki dożylnej czeka Damorka ;)
Za to El Coto zachwycony pobytem w tym czasie w klinice, to cudak nie z tej ziemi jak się okazuje ;)
Co chwila ktoś zagląda, pogłaszcze, pozachwyca się tym jaki grzeczny kotek i jak to wcale nie wygląda na tyle lat.
A ten się tylko pręży, przeciąga, układa w wyluzowanych pozach ;)
W tej klinice mają super zwyczaj dla opiekunów, jesli ktos zostaje ze zwierzakiem na kroplowce dożylnej, zwyklej czy chemii np. - to proponują zrobienie kawy lub herbaty. Taki drobiazg ale super sprawa :)

Blue

 
Posty: 23418
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Pt sie 13, 2021 8:51 Re: Mała Czarna - jakoś sobie żyjemy :)

Cicho sza :ok:
"Akceptacja śmierci i protest przeciw niej: dwie nieusuwalne strony naszego życia." (L.Kołakowski)

fili

 
Posty: 3143
Od: Pon paź 10, 2005 10:14
Lokalizacja: Śląsk

Post » Pt sie 13, 2021 9:14 Re: Mała Czarna - jakoś sobie żyjemy :)

Ciiiiii.....dobrego odpociiiinku.. :D :ok:
ObrazekObrazekObrazek
"Nigdy nie wiemy, kiedy widzimy kogoś PO RAZ OSTATNI..."
"Kiedy się kogoś kocha to ten drugi ktoś nigdy nie znika"
Moja Rodzina w Niebie:Tata(*),Mika(*),Mama(*),DeeDee(*), Adas(*), Lapcio(*),Kosiniak(*),Milenka(*), Nusia (*)..Nie wierzę...

Marzenia11

 
Posty: 35323
Od: Sob lut 28, 2009 21:24

Post » Pt sie 13, 2021 10:55 Re: Mała Czarna - jakoś sobie żyjemy :)

i pogody :)
Obrazek

LimLim

 
Posty: 35105
Od: Sob lut 23, 2002 20:08
Lokalizacja: Warszawa - Bielany

Post » Pt sie 13, 2021 12:55 Re: Mała Czarna - jakoś sobie żyjemy :)

Za udany urlop! :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=187577
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 59712
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], Wasylisa i 260 gości