» Wto wrz 03, 2019 18:32
Re: (5) Moja Rodzina TAM, ja TU... tęsknię okropnie..
Dzisiaj rano byłam z Milenką u wet na kontroli. Zaczęło się - jeszcze w domu - od ucieczki Milenki z torby transportowej i powtórnej, znacznie dłuższej łapanki.
Łapka prawie zagojona. Dwa paluszki już bardzo dobrze, jeden, środkowy, najdłuższy prawie zagojony, jeszcze czubek jest czerwony. Z łapką mam już nic nie robić.
Są do robienia zęby, bo trzy się wyraźnie ruszają, a na tylnych jest bardzo silny kamień. Ale wcześniej , jeszcze we wrześniu, mam zrobić echo serca i zmierzyć cisnienie - dr nie podobają się słabo zwężające się na światło źrenice Milenki - a świeciła w oczka latareczką, no i podczas osłuchiwania miała mega tachykardię, tak była przerazona. Oddychała pyszczkiem, niemal nieustannie się oblizywała.. Neurotyczka moja kochana..
W drodze powrotnej już było lepiej. Mając na uwadze ucieczkę z torby mocno ją trzymałam obiema rękami. No ale.. mieszkam na drugim piętrze, wchodzę do bloku - milenka siedzi spokojnie, wchodzę na pierwsze piętro i... to był mikroułamek sekundy - wyskoczyła z torby. Byłam trzeci raz w życiu w takiej sytuacji, może czwarty i zareagowałam dokładnie tak samo - stoicki, lodowaty spokój i zadaniowość. Poczułam, jak mi si wyostrza widzenie i że widze każdy jej ruch i rejestruję każdy dźwięk. Nie dała do siebie podejść, więc przestałam. Zaczęłam do niej gadać jak byśmy były w domu, miauczeć, nawoływać, kiciać. I weszłam na swoje drugie piętro, a ona została na dole, otworzyłam na szerokość drzwi od domofonu na korytarz, zastawiłam torbą i wracam. Podchodzę na luzie, ze śmiechem, biorę kotę na rece, ale tu już nie tak jak w domu. tylko jakkolwiek byle ucisk był żelazny. Trochę się wyrywała, doniosłam na korytarz, zamknęłam drzwi i puściłam. milenka wbiegła radośnie do mieszkania.
Dopiero jak usiadłam to zaczęły mi się trząść ręce, a potem już cała ja.
Kuż jej na pewno do torby nie wezmę. Muszę mieć jakiś mniejszy niż ten co mam, transporter.
Wyniki badań krqi chyba jutro. Dzisiaj zapłaciłam 160zł.
"Nigdy nie wiemy, kiedy widzimy kogoś PO RAZ OSTATNI...""Kiedy się kogoś kocha to ten drugi ktoś nigdy nie znika"Moja Rodzina w Niebie:Tata(*),Mika(*),Mama(*),DeeDee(*), Adas(*), Lapcio(*),Kosiniak(*),Milenka(*), Nusia (*)..Nie wierzę...