kwiryna pisze:Oby rehabilitacja pomogła
Tak sobie myślę, że od pewnych rzeczy uciec się nie da. Nawet jeśli logicznie to nie ma żadnego sensu. Też bardzo długo rozpamietywałam chorobę i śmierć Mani. Wszystkie swoje błędy. Nadal mi się zdarza.
Tyle, że to nikomu życia nie wróci. Tylko zatruwa. A też nie wiesz dokładnie co byś drugi raz zrobiła i jaki byłby skutek. Oglądałaś Efekt motyla? Myślę, że tak jest, że każda najmniejsza zmiana może kompletnie odmienić wszystko, na lepsze ale także i na gorsze.
Ty;ko to nie jest rozpamiętywanie. To nie jest moje świadomie wybierane siadanie i myślenie co bylo, co zrobiłam, a czego nie, co mogłam zrobić inaczej... To się samo myśli, jak to mi kiedyś Tata powiedział.
Rozmawialam z psycholog - sobie pół godzinki, a co. Albo to jest jeszcze szok związany ze smierciami z którym dopóki się w pełni nie skontaktuję i nieprzezyję tego i z niego nie wyjdę to będzie dzialał jako mocny, silny , niekontrolowany bodziec, albo to jest już spowodowane przezyciami silne nawykowe zamartawianie się - na tyle mocno ugruntowane, że nie ma poczucia nad nim kontroli, że właśnie dzieje się mimowolnie.
Trzeba robić to co w sumie robię, czyli:
-znieranie jak najwięcej pozytywnych bodźców
-budowanie pozytywnych doświadczeń
-zmiana odzywiania
-zabawa
--wytwarzanie nowych nawyków myślenia i nowych nawykowych skojarzeń.
Najbardziej szokujące jest to, że takie utrwalone myslenie, schematy mysleniowe i skojarzeniowe są utrwalone też na poziomie biochemii mózgu i aktywizacji neuronów. Normalnie się zmienia fizjologia!! Dlatego tak trudno jest zmieniać czy tworzyć nowe schematy poznawczo-behawioralne.
Podobno jest książka na ten temat, chyba ma tytuł "Szczęsliwy mózg" czy jakoś tak. Mam dostać do przeczytania - jakieś dwie, gdzie wszystko jest dokładnie wytłumaczoone i są ćwiczenia podane.