Wracam do tematu, który pojawił się jakby dodatkowo - czyli łysy wylizany brzuszek. Moze komuś się przyda takie info.
Przypadkiem zgadałam się z kimś z fundacji, kto wspomniał o ponad rocznym poszukiwaniu przyczyny łysego brzuszka u kotki. Były zrobione wszelkie badania, przyczyny nie znaleziono, więc staneło na tym, że ten typ tak ma. Ze dwa lata później ta fundacyjna kotka miała mieć robiony porządek w paszczy - stomatolog stwierdził po zrobieniu RTG, że trzeba usunąć wszystkie zęby i tak sie stało. Kilka tygodni później zaskoczenie - odrosło futerko na brzuszku!
Po usłyszeniu tej opowieści, pognałam z moją kotką do weta na oględziny zębów. Przypomnę - kotka młoda, żadnego zapaszku z ryjka, ząbki na oko śliczne. Wetka obejrzała, dotknęła przy trzonowcach wacikiem - krew i smrodek. To był sygnał, ze jednak coś się moze dziać. Od razu umówiłam kotkę na konsultację u stomatologa - obejrzał, stwierdził, że zaawansowana paradontoza i że zęby się ruszają. Musi bardzo boleć!
4 dni później kotka była już po zabiegu usuniecia wszystkich zębów (łącznie z kłami). Teraz mamy 4.tydzień od zabiegu i popatrzcie! Brzuszek zarasta!
A tak było przez ostatnie półtora roku
Jak dzieje się coś dziwnego, gdzie nie można znaleźć przyczyny, sprawdzajcie zęby! RTG koniecznie!