» Nie cze 23, 2019 19:21
Re: Kot Filipek z Kołobrzegu pilnie potrzebuje pomocy.
Już wyjaśniam sytuację. Na wstępie przepraszam za ew. "niedoróbki", ale debiutuję zakładając wątek. Najczęściej byłam cichą podczytywaczką. Czasem odzywałam się, jeśli mogłam coś doradzić lub pomóc w jakiś sposób. Jednym słowem, proszę o wyrozumiałość.
Do rzeczy. W styczniu dziewczyny z kołobrzeskiej fundacji dowiedziały się, że ich podopieczny, Filipek, traci miejsce tymczasowego pobytu. Ogłosiły go na swojej stronie. Po jakimś czasie i weryfikacji znalazła się osoba, która została jego stałym opiekunem. Obecnie sytuacja życiowa tej osoby zmieniła się na tyle, że nie może dalej zajmować się kotem. Po rozmowach Filipek ma czas do końca czerwca na znalezienie nowego domu- w pierwszej wersji były to dwa tygodnie- informacje przekopiowałam z ich strony. Z tego, co wiem, a mam wiadomości z drugiej ręki, to bezproblemowy kocio. Trafia do kuwetki, łatwo zaaklimatyzował się w nowym otoczeniu, nie boi się nowych ludzi. Jest nosicielem, ale zachowuje się i czuje (myślę o samopoczuciu) jak zdrowe zwierzę. Nie jest absorbujący, potrafi zająć się sobą, ale lubi kontakt z człowiekiem. Więcej z pewnością powiedzą dziewczyny, dlatego upoważniły mnie do podania na forum numeru kontaktowego. Ja nie mieszkam w Kołobrzegu, jedynie z sympatią kibicuję ich działaniom i wiem, że robią na miejscu dużo dobrego, nie tylko dla kotów i psów. Ponieważ nadal w sprawie kota odzew jest niewielki, zaproponowałam, że spróbuję ogłosić go tutaj. Przystały na to, bo same też wykorzystywały już inne sposoby, ale o nich najlepiej powiedzą one same. W dodatku Filipkowi nie brakuje urody- to biało- rudy kocio. Postaram się nauczyć wstawiać zdjęcia, bo jeszcze nigdy tego nie robiłam i pokażę jego mordkę.
Póki co widać ją w linku do styczniowej wiadomości podanym przez ametyst. Wiem, że teraz jest wysyp zwierząt- maluchy i ofiary wakacji, ale pomyślałam, że nic nie tracę, a może on zyska. Pozdrawiam.