Nie wiem jakie są realne szanse na zainstalowanie protezy u Twojego kota, bardzo mi przykro że gojenie nie przebiega prawidłowo
Dla pełnego oglądu sprawy, poza tym co napisała Stomacharii - poczytaj o jednej sprawie - o ryzyku rozwoju osteosarcomy w miejscu przyczepu protezy do kości. Niestety - jest ono nie małe
Koty są bardzo wrażliwe na drażnienie kości przez ciała obce czy przewlekły stan zapalny i stosunkowo często - o wiele częściej niż u ludzi czy psów rozwija się w tym miejscu nowotwór złośliwy.
Moja kotka miała protezę stawu kolanowego. Nie żałuję operacji bo dzięki niej 5 lat śmigała jakby nigdy jej się staw nie rozpadł na kawałki, łapka miała 100 % sprawności - implant umożliwiał jej zginanie. To była fenomenalna operacja, w Warszawie nikt nie chciał się podjąć uratowania łapki, uznano że jest albo do amputacji albo do zrostu na sztywno.
Ale po 5 latach nagle okazało się że kość wokół protezowanego stawu to jeden nowotwór, rozpadła się na kawałki.
Szczęściem w nieszczęściu natychmiastowa amputacja zakończyła naszą historię z nowotworem a mimo iż kość się rozpadła i było duże ryzyko rozsiewu nowotworu z krwią - nie doszło do tego.
Ale po tej historii zainteresowałam się trochę tą tematyką i choć protezy łapek to cały czas nowinka medyczna u kotów, to jednak jest trochę informacji na temat zwiększonego ryzyka nowotworzenia.
I trzeba być wyczulonym na ten aspekt.