Jak sobie wybaczyć?

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw cze 13, 2019 20:30 Jak sobie wybaczyć?

Nieumyślnie zabiłam własnego kota, tego najważniejszego w moim życiu który niby dla żartów ale w głębi serca tak czułam nazywałam moją córką. Była ze mną 9 lat. I była jedyna i wyjątkowa, z zadziornym charakterem, nie poskromiona. Nie wychodziła z domu, karmiła ją dobrze, kochałam i kocham nadal.
Cztery dni temu .........nie wiem co we mnie wstąpiło i zamknęłam kotkę w ubikacji aby mogła spokojnie zjeść miseczkę z karmą. Inne koty nie dawały jej zjeść dlatego chciałam by zjadła w spokoju........zamknęłam ją w ubikacji o której zapomniałam ze wysmarowałam ją domestosem wcześniej. Nie wiem czy go zmyłam czy nie, ciagle zadaje sobie te pytania aby moc znaleźć spokój duszy w zadręczaniu siebie.
Kotka nie zjadła karmy, wieczorem wszystko zwymiotowała. Rano pędziłam do kliniki, gdzie usłyszałam wyrok. Kotka miała uszkodzone nerki. Wątroba i płuca były czyste. USG dawało nadzieje. Przez trzy dni jeździłam dwa razy dziennie na kroplówkę, dzień przed śmiercią :placz: chodziła z sztywnym ogonem prosząc o jedzonko i czułość. Była zadowolona. Miałam nadzieje ze wszystko będzie dobrze.
Nie było.
Następnego dnia weterynarz dał jej antybiotyk który spowodował ciężki oddech u kotki. Kotka wróciła do kliniki na kolejną kroplówkę gdzie usłyszałam że nerki ma uszkodzone w 3/4, wątroba wysiadła, pęcherz nie zbieral moczu, woda zbierała się w płucach. Podobno chorowała na nerki już dawno ale ja tego nie widziałam,nie potrafiłam zrozumieć ze jej gładki brzuszek to nie jej urok tylko rozwijająca się choroba.
Szlochałam tak mocno kiedy usłyszałam prognozę, ze Kotka wyczuła ze robi się źle. Otworzyła zamkniętą klatkę, była przestraszona, łapała ciężko oddech. Odeszła na moich oczach, a ja czułam jak umiera moje życie. Bo to ja to spowodowałam. Zabiłam własną rodzinę.
To drugi dzień od jej śmierci a ja nie przestaje płakać. Nawet kiedy piszę to. Nie umiem sobie wybaczyć, jestem w 4 miesiącu ciąży. Przez ostatni tydzień było prawie 40 stopni, ja byłam sama z trzyletnim synem i chorym kotem. Zrządzenie losu. To nie wymówki to bezsilność, upal i zmęczenie. To brak myślenia.


Jak przez to przejść, jak wybaczyć sobie i nie wpaść w depresję. Nie wiem czy w ogole powinnam. Może zapomnę, jednak ból jest teraz zbyt mocny. Nie mogę pic, nie mogę łykać leków na depresję. Jest ciężko.

winna

 
Posty: 1
Od: Czw cze 13, 2019 20:10

Post » Czw cze 13, 2019 21:38 Re: Jak sobie wybaczyć?

Nie Ty jedna popełniłaś błąd. Przez moją glupotę jedna z moich kocich córek zjadła plastikową tasiemkę, inną zamknęłam latem przez nieuwagę na 8 godzin w łazience bez jedzenia, picia i kuwety. Prawdopodobnie miałam wiecej szcześcia i moje dziewczyny żyją. Ogromnie mi przykro, że Twoja koteńka umarła. Przydarzyło Ci się coś czego najbardziej się boje. Śmierć. Nie mam w tej kwestii żadnego doświadczenia.
Ogromnie Ci współczuję.

Fhranka

 
Posty: 496
Od: Czw lis 15, 2018 13:28
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt cze 14, 2019 23:29 Re: Jak sobie wybaczyć?

Dlalczego uzywasz takiej trucizny do czyszczenia toalety :strach: :strach: :strach: :strach:
Czy jeszcze za malo zatrulismy ta nnasza niebieska planete. Takie domestosy, krety i inne badziewie nie powinno w ogole byc produkowane.
Wystarczy kupic w Rossmannie kilogramowa torebke sody i wrzucic troche do toalety i rozpylic albo polac zwyklym octem.Zostawic na noc, wyczyscic szczotka i toaleta lsni.
Ludzie sami sie truja stosujac takie trucizny.
Przykro mi, ze stracilas koteczke w taki sposob....ale moze to bedzie przestroga dla innych, moze ktos skorzysta z moich rad. Tanio, skutecznie i z o wiele mniejsza szkoda dla srodowiska, w ktorym przeciez zyjemy my i nasze zwierzeta. :201436
Ronda 25.04.2014[*]
Cindy 21.08.2018[*]
Kota nie powinno sie kupowac, bo kot to przyjaciel.
Przyjaciol sie nie kupuje.
Bleise Pascal




Obrazek.

_________________
Obrazek.

Cindy

Avatar użytkownika
 
Posty: 4796
Od: Śro lut 11, 2009 13:23
Lokalizacja: Gdynia

Post » Sob cze 15, 2019 9:51 Re: Jak sobie wybaczyć?

Kto Ci powiedział że to przez domestos Twoja kotka umarła?
Nic z tego co piszesz na to nie wskazuje - kotka nie miała uszkodzonej wątroby, nie miała poparzonego pyszczka, nie miała zmian w drogach oddechowych - a to właśnie byłyby oznaki zatrucia domestosem. Nie ma możliwości spożycia takiej ilości tego środka by zniszczyło nerki - bez uszkodzeń w pyszczku.
Używanie tego typu środków przy kocie czy dziecku nie jest najrozsądniejsze - nie wpływa też dobrze na naszą planetę, zgadzam się w pełni.
Ale absolutnie nie sądzę by w tym wypadku odpowiadał on za śmierć Twojej kotki.

Kotka miała badane serce?
Silna niewydolność nerek a zaraz potem uszkodzenie wątroby, płyn w płucach - to taki zestaw charakterystyczny dla niewydolności serca.

Od dawna pozostałe koty nie dawały jej spokojnie zjeść?
Czy to coś nowego, że musiałaś ją zamykać?
Często jest tak że zmiana zachowania kotów wobec jednego z nich jest sygnałem alarmowym bo może świadczyć o rozwijającej się chorobie. Koty są mistrzami w ukrywaniu objawów przed ludźmi, ale pozostałe koty potrafią być bardzo spostrzegawcze.
Czasem ta zmiana to zwiększona czułość wobec niedomagającego towarzysza, czasem jest to unikanie jego towarzystwa np. odchodzenie gdy ten się chce obok położyć lub odganianie od miski (nie można tego rozpatrywać w ludzkich kategoriach, to instynkt, dużo zależy też od układów kociej gromadce w domu) a czasem są to zachowania wręcz agresywne.

Też myślę że Twoja kotka już od dawna chorowała :(
Stało się, nie odstanie, musisz żyć dalej...
Ale z ręką na sercu - nie sądzę by to zamknięcie w łazience cokolwiek zmieniło.

A na przyszłość, tym bardziej że masz koty, masz dziecko i jesteś w ciąży - pomyśl nad zamienieniem tak niezdrowej chemii domowej na bardziej ekologiczną.
Są całkiem przyjazne ludziom, zwierzętom i środowisku gotowe produkty.
Można też samemu je wytwarzać, to naprawdę łatwe a efekty wcale nie gorsze niż przy tym co stosujesz. Naprawdę!
Niech z Twojego strachu i wyrzutów sumienia coś dobrego wyniknie.
Dla Was i dla naszej planety.

Ale najważniejsze - usiądź, pożegnaj w myślach koteczkę, poukładaj sobie pewne rzeczy w głowie, nie obwiniaj się - bo ani to niczego nie zmieni ani sensu nie ma :(
Masz kogoś bliskiego z kim możesz o swoich uczuciach pogadać?
Twój partner Cię wspiera?
To ważne byś miała komu się wypłakać :(
Nie tylko sama przed monitorem :(
I dla Ciebie, i dla tego dzieciaczka który w Tobie rośnie i dla malucha którego masz na świecie.
To dopiero 2 dni od śmierci koteczki, teraz jest czas żałoby, nie myśl teraz o lekach, Ty musisz ten żal wypłakać albo inaczej odreagować.
Ale, proszę, ukierunkuj go inaczej niż na samoobwinianie siebie.
Czasem pewne rzeczy się dzieją.
Przytulam mocno :(

Blue

 
Posty: 23417
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Sob cze 15, 2019 13:54 Re: Jak sobie wybaczyć?

Blue pisze:Kto Ci powiedział że to przez domestos Twoja kotka umarła?
Nic z tego co piszesz na to nie wskazuje - kotka nie miała uszkodzonej wątroby, nie miała poparzonego pyszczka, nie miała zmian w drogach oddechowych - a to właśnie byłyby oznaki zatrucia domestosem. Nie ma możliwości spożycia takiej ilości tego środka by zniszczyło nerki - bez uszkodzeń w pyszczku.
Używanie tego typu środków przy kocie czy dziecku nie jest najrozsądniejsze - nie wpływa też dobrze na naszą planetę, zgadzam się w pełni.
Ale absolutnie nie sądzę by w tym wypadku odpowiadał on za śmierć Twojej kotki.

Kotka miała badane serce?
Silna niewydolność nerek a zaraz potem uszkodzenie wątroby, płyn w płucach - to taki zestaw charakterystyczny dla niewydolności serca.

Od dawna pozostałe koty nie dawały jej spokojnie zjeść?
Czy to coś nowego, że musiałaś ją zamykać?
Często jest tak że zmiana zachowania kotów wobec jednego z nich jest sygnałem alarmowym bo może świadczyć o rozwijającej się chorobie. Koty są mistrzami w ukrywaniu objawów przed ludźmi, ale pozostałe koty potrafią być bardzo spostrzegawcze.
Czasem ta zmiana to zwiększona czułość wobec niedomagającego towarzysza, czasem jest to unikanie jego towarzystwa np. odchodzenie gdy ten się chce obok położyć lub odganianie od miski (nie można tego rozpatrywać w ludzkich kategoriach, to instynkt, dużo zależy też od układów kociej gromadce w domu) a czasem są to zachowania wręcz agresywne.

Też myślę że Twoja kotka już od dawna chorowała :(
Stało się, nie odstanie, musisz żyć dalej...
Ale z ręką na sercu - nie sądzę by to zamknięcie w łazience cokolwiek zmieniło.

A na przyszłość, tym bardziej że masz koty, masz dziecko i jesteś w ciąży - pomyśl nad zamienieniem tak niezdrowej chemii domowej na bardziej ekologiczną.
Są całkiem przyjazne ludziom, zwierzętom i środowisku gotowe produkty.
Można też samemu je wytwarzać, to naprawdę łatwe a efekty wcale nie gorsze niż przy tym co stosujesz. Naprawdę!
Niech z Twojego strachu i wyrzutów sumienia coś dobrego wyniknie.
Dla Was i dla naszej planety.

Ale najważniejsze - usiądź, pożegnaj w myślach koteczkę, poukładaj sobie pewne rzeczy w głowie, nie obwiniaj się - bo ani to niczego nie zmieni ani sensu nie ma :(
Masz kogoś bliskiego z kim możesz o swoich uczuciach pogadać?
Twój partner Cię wspiera?
To ważne byś miała komu się wypłakać :(
Nie tylko sama przed monitorem :(
I dla Ciebie, i dla tego dzieciaczka który w Tobie rośnie i dla malucha którego masz na świecie.
To dopiero 2 dni od śmierci koteczki, teraz jest czas żałoby, nie myśl teraz o lekach, Ty musisz ten żal wypłakać albo inaczej odreagować.
Ale, proszę, ukierunkuj go inaczej niż na samoobwinianie siebie.
Czasem pewne rzeczy się dzieją.
Przytulam mocno :(


Blue jak zawsze w sedno :1luvu: :1luvu: :1luvu:

izka53

Avatar użytkownika
 
Posty: 15037
Od: Śro wrz 29, 2010 13:54
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto lip 16, 2019 11:42 Re: Jak sobie wybaczyć?

Moi przedmówcy mają racje, mogła to być skrywana choroba. Mi osobiście pomogłoby adoptowanie kota, takiego najbardziej potrzebującego i niechcianego.

Olka_W

 
Posty: 156
Od: Śro sie 08, 2018 11:48

Post » Wto lip 16, 2019 11:53 Re: Jak sobie wybaczyć?

Też nie sądzę, żeby domestos jej zaszkodził, tym bardziej że nic na to nie wskazywało.
Prawdopodobnie kotka była chora od dłuższego czasu.

I to jest ostrzeżenie dla opiekunów, żeby nie lekceważyli zmian w zachowaniu w stadzie, zmian wyglądu zwierzaka, zachowania, apetytu, futerka, zmian w kuwetce.
Domestos prawdopodobnie nie miał z tym nic wspólnego.

A koteczka...na pewno wiedziała ze ją kochasz i była z Tobą szczęśliwa.
ObrazekObrazekObrazekObrazek

Kazia

 
Posty: 13707
Od: Pt maja 24, 2002 13:46
Lokalizacja: Warszawa




Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Cosmos, pimpuś..wampirek i 229 gości