Cześć Wszystkim. Prośba o poradę dotycząca moich kotkow. Wojtek i Frytka, koty 4 letnie, po kastracji i sterylce, przygarniete z różnych domów tymczasowych w wieku ok. 6 tygodni. Miłości nigdy nie było, koty żyły raczej obok siebie, czasem się pobawily, ale na codzień raczej się mijały. Wojtek to duży 6 kg kocur, bardzo do mnie przywiązany, zazdrosny o Frycie, dominujący. Frytka to drobna niesmiala koteczka, pieszczoszka, która kilka razy dostała po głowie od Wojtka, ale sama też potrafiła się odryzc. 2 tygodnie temu koty się bawiły, nagle Frytka wskoczyła na swoje bezpieczne miejsce, na którym Wojtek jej nie rusza- na parapet, natomiast Wojtek schowal sie pod stol i zaczął majstrowac sobie łapkami przy buźce. Nie dał się obejrzeć, więc zagonilam go do sypialni, zamknęłam drzwi i jak się okazało Wojtuś miał zakrwawiony pyszczek. Myślałam, że tak mocno ugryzl Frytke, więc wyszłam z pokoju żeby obejrzeć kotkę. Wojtek poszedł za mną i wtedy Frytka przystąpiła do ataku, zaczęła strasznie krzyczeć, napuszyla się i zaczęła gonić przerażonego Wojtka. Udało mi się je rozdzielić, zamknęłam Wojtka w sypialni. Tego samego wieczoru chciałam zamienić je miejscami, przenosilam Wojtka z pokoju do pokoju na rękach, a on na widok Frytki po prostu się posiusial.
Wizyta u weterynarza z Wojtkiem poskutkwala usunieciem zlamanego gornego kla i dwoma szwami na dziasle. Wojtus juz doszedl do siebie fizycznie. Od tamtej pory są rozdzielone, zamieniam je pokojami, wymieniam zapachy, czasem zamykam jedno lub drugie na chwile na balkonie i pozwalam żeby obserwowaly się z drugim kotem przez szybe. Wojtek na te obserwacje reaguje już teraz raczej z ciekawością niż strachem, natomiast Frytka na widok Wojtka ma szaleństwo w oczach, ogon jej lata, drapie szybę. Jak lekko uchylam drzwi to nie ma syczenia, koty się wachaja i tyle. 2 razy pozwoliłam im na kontakt ze względu na brak syczenia ale był to blad- Frytka znowu wykazuje ogromną agresje w stosunku do Wojtka, który nawet nie próbuje się bronić. Sprawę komplikuje fakt, że jestem w 6 miesiącu ciąży i jest to dla mnie, jak i dla kotów, sytuacja bardzo niekomfortowa i stresująca i naprawdę nie mam pomysłu jak ja rozwiązać. Dodatkowo za 2 tygodnie przeprowadzamy się do innej lokalizacji i obawiam się jak poklocone koty odnajdą się na nowym terenie. Mam też możliwość zostać w obecnym mieszkaniu z jednym kotkiem, a drugi pojedzie szybciej na nowe miejsce z moim chłopakiem i już tam sobie zostaną, a ja dołączę do nich po tygodniu. Wierzę, że jest lepszy sposób niż takie życie w separacji, ale nie wiem jaki i jak mogę pomóc kotkom i sobie. Pomocy!