Wwa Falenica, Bobi ZNALEZIONY po 25 dniach

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie cze 09, 2019 12:25 Re: Warszawa/Wawer/Falenica ZAGINIONY BOBI

Szukaj w porach, kiedy jest najciszej. Najlepiej w nocy lub nad ranem.
Co jakiś czas siadaj, przez parę minut nasłuchuj i po prostu czekaj. Jeśli kot będzie blisko, niewykluczone, że dopiero wtedy odważy się odezwać i/lub podejść.

Zgubione koty najczęściej są blisko domu.
Zaskakująco blisko.
fckptn
Obrazek

ana

 
Posty: 23782
Od: Śro lut 20, 2002 21:56

Post » Nie cze 09, 2019 12:32 Re: Warszawa/Wawer/Falenica ZAGINIONY BOBI

izka53 pisze:że też nie skojarzyłam, że Andrzej z FB to Ty. Udostępniłam wczoraj, za chwilę udostępnię znów.

Zwróć sie do wszystkich sąsiadów z prośbą o przeszukanie garaży, piwnic, wszelkich skrytek. Bobi mógł gdzieś wejść z ciekawości, a wyjść nie może, bo zamknięte.


Tego się właśnie obawiam. Do tych co są poszedłem, ale kilka osób wyjechało. Nawoływałem, ale nic to nie dało. Plus mieszkam naprzeciwko sporego zakładu, gdzie są różne firmy - jeżeli wlazł na biura lub budynki, to do poniedziałku bez szans, cieć nie ma kluczy. Teren pozwolił przeszukać bez problemu, ale do niektórych budynków nawet nie ma jak zajrzeć.

ASK@ pisze:Kot może być bliziusio. Tylko nie odzywa się
Beza wywieziona kilkadziesiąt kilosów dalej, też NIGDY na mój głos nie zareagowała. A musiała być blisko. Bo wiem gdzie bytowała. Przeszukanie posesji i dziur tam będących nie przyniosły skutku. Dopiero łapka i nocne bytowanie Malk i mimbli64 dało efekt. Złapała się.
Trzeba wolno chodzić, wołać, słuchać. Wracać ciągle i ciągle w te same miejsca. Głupie jest to co napisze , ale ja wierzę w przeczucia. Jakimś cudem widziałam gdzie może być Bura z Falenicy. Choć przetrzepałam całą okolicę.
Przy Bezi karmiciel pomógł. Ona zlokalizowała jej teren. Nie uciekła daleko. Na opuszczoną, zarośniętą posesję na przeciw.
Jeśli idziesz szukać to bierz latarkę. Bez względu na porę dnia. Kot wciśnięty w dziurę jest dla nas niewidoczny. Dopiero odblask oczek daje nam znać gdzie siedzi. Miej zawsze ze sobą żarcie i transporter. Jak go spotkasz to jeszcze nie koniec. Koty wystrachane nie koniecznie chcą dać się zabrać. Co z tego ,że nas znają. Stres jest stresem i bez transportera nie doniesiesz go do domu.

Dałam nagrodę 500 zeta. Karmicielka nie chciała jej przyjąć.
W ogłoszeniu, zaraz na początku była informacja o niej.Wytłuszczona.

Wrzuć sąsiadom do skrzynek ulotki. Pogadaj z nimi. Niech przejrzą garaże, komórki... może gdzieś wlazł i go zamknięto. Znam taki przypadek. Sam chodź gdy jest cicho wzdłuż posesji i wołaj. Czasem odzywają się.
Wierzę ,że jest gdzieś blisko tylko zbyt wystrachany.

Wyślij maile z plakatami do wszystkich całodobowych lecznic w Warszawie! To ważne. Ludzie mogą się przemieszczać i znajdując kota idą z nim do weta u siebie.


Tyle, że Bobi to ten typ kota, co się drze. Kilka godzin by posiedział cicho, ale nie dwa dni. No i do mnie wejście do przewodów jest tylko z czubka dachu, w dodatku osłonięte. Innych wejść do instalacji nie ma, bo zwyczajnie nie używa się tu komina - jest zaklejony płytami karton gips. Przewody od wentylacji i okapowe sprawdziłem, jeszcze zajrzę kolejny raz. Też nie ma do nich takiego dostępu, żeby dostał się tam kot, ale strzeżonego Pan Bóg i tak dalej.

Chodzę i wołam. Co chwila jakaś runda. Ulotki wrzuciłem, nie wszędzie jeszcze. Wszystkie blaszaki okoliczne opukane i sprawdzone. Jak się dowiedziałaś o miejscu bytowania kotki oddalonej kilkadziesiąt km?
Ksz.

sqbi90

Avatar użytkownika
 
Posty: 1188
Od: Śro sie 31, 2016 2:17
Lokalizacja: Poznań/Warszawa/Świat

Post » Nie cze 09, 2019 12:55 Re: Warszawa/Wawer/Falenica ZAGINIONY BOBI

ASK@ nie odpowiada, ale ja mogę o historii dwóch kotów, oddanych poza Wrocław. Kotka do domu 30 km od Wrocławia, gdzie mieszkam (nie piszę nazwy miejscowości, bo mam traumę po tej historii). O miejscu bytowania dowiedziałam się dzięki papierowym ogłoszeniom, jeździłam tam i naklejałam, rozmawiałam z ludźmi. I chyba było tak, że dałam do ręki ogłoszenie panu, który ją karmił (nie wiedząc oczywiście, że ją widuje).
Kota zawiozłam do Gdańska, do nowego domu. Miejsce bytowania zostało ustalone dzięki ogłoszeniu papierowemu, chyba kwadrans po naklejeniu (nieoceniona Anna2016) zatelefonował do mnie (były dwa numery, gdański do osoby z tamtejszej fundacji i mój) pan "niech pani tu szybko przyjdzie, ten kot tu siedzi". Słabo mogłam przyjść z Wrocławia do Gdańska. Ale mam go już, odzyskanego po długim czasie.
Tak więc papier i kontakt osobisty z jak największą ilością ludzi polecam z serca. FB też, portale miejskie i zwierzęce.
Obrazek
Obrazek

MalgWroclaw

Avatar użytkownika
 
Posty: 46710
Od: Czw paź 15, 2009 17:39
Lokalizacja: Wrocław, stolica Śląska :)

Post » Nie cze 09, 2019 13:07 Re: Warszawa/Wawer/Falenica ZAGINIONY BOBI

Sqbi - ale kot w stresie zachowuje się zupełnie inaczej. Nie musi się drzeć, strach go paraliżuje. Może nie zareagować nawet na Twój glos, może w panice przed Tobą uciekać.
Na FB zaprosiłam sporo osób - stąd, z Warszawy. Znajomi naszych znajomych mają swoich znajomych....
Podobnie jest w realu - musisz dotrzeć do jak największej liczby osób, które będą powiadamiać swoich znajomych, sąsiadów - tych dalszych dla Ciebie. Dzieci...są wnikliwymi obserwatorami, bardzo starają się pomóc - jeśli poczują się ważne. Postaram się ściągnąć tu - lub na FB - dwie osoby, które szukały całe długie tygodnie - Avian i Iwonami. Iwona szukała w Warszawie kotki wolnożyjącej, znalazła. Avian - w Poznaniu swojego byłego tymczasa, który zwiał w trakcie przeprowadzki w zupełnie nieznanym dla siebie terenie. Też znalazła.

izka53

Avatar użytkownika
 
Posty: 15059
Od: Śro wrz 29, 2010 13:54
Lokalizacja: Poznań

Post » Nie cze 09, 2019 13:11 Re: Warszawa/Wawer/Falenica ZAGINIONY BOBI

Udostępniam na Fb i trzymam kciuki.

Gosiagosia

Avatar użytkownika
 
Posty: 25547
Od: Wto kwi 23, 2013 11:47
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie cze 09, 2019 13:23 Re: Warszawa/Wawer/Falenica ZAGINIONY BOBI

izka53 pisze:Sqbi - ale kot w stresie zachowuje się zupełnie inaczej. Nie musi się drzeć, strach go paraliżuje. Może nie zareagować nawet na Twój glos, może w panice przed Tobą uciekać.
Na FB zaprosiłam sporo osób - stąd, z Warszawy. Znajomi naszych znajomych mają swoich znajomych....
Podobnie jest w realu - musisz dotrzeć do jak największej liczby osób, które będą powiadamiać swoich znajomych, sąsiadów - tych dalszych dla Ciebie. Dzieci...są wnikliwymi obserwatorami, bardzo starają się pomóc - jeśli poczują się ważne. Postaram się ściągnąć tu - lub na FB - dwie osoby, które szukały całe długie tygodnie - Avian i Iwonami. Iwona szukała w Warszawie kotki wolnożyjącej, znalazła. Avian - w Poznaniu swojego byłego tymczasa, który zwiał w trakcie przeprowadzki w zupełnie nieznanym dla siebie terenie. Też znalazła.


Tylko, że on już wychodził - to nie jest dla niego nowa sytuacja. W sensie, że jeżeli byłby gdzieś tu bardzo blisko, to nie byłby to pierwszy raz. Po prostu by przyszedł na kicianie. Nie żebym i tak nie łaził i nie kiciał. Nie spałem od dwóch dni praktycznie. Próbowałem, ale po półtorej godziny znowu polazłem go szukać. Co mogłoby go tak wystraszyć, żeby siedzieć gdzieś blisko i nie wyjść w znanym otoczeniu? Mieszkaliśmy tu kawał czasu, a kiedy nie mieszkaliśmy, to bywał tu bardzo regularnie. To nie jest kot wypadnięty z balkonu w nieznanej okolicy. On po prostu wyszedł drzwiami tarasowymi i nikt się dłuższą chwilę nie zainteresował, gdzie wcięło kota, a ja nic nie wiedziałem, bo byłem 300km dalej :evil: :|

Gadam z ludźmi. Przed chwilą wysłałem info do (chyba) wszystkich lecznic całodobowych. Mam kontakt z Psim Azylem, bo to ze 200m ode mnie. Kilka razy dziennie dzwonię do Celestynowa, na Paluch i do SM. Hanka R. poinformowała karmicielki. Do skrzynek wrzucam ulotki. Powywieszaliśmy plakaty. Będzie więcej i ulotek i plakatów, tylko chyba drukarka mi umarła na ten moment. Okoliczni weterynarze też powiadomieni. Jak jestem w domu, to co chwilę wychodzę kiciać po ogrodzie i najbliższej okolicy. Jak mnie nie ma, to kiciam wszędzie. Do drugiej w nocy kiciałem i przed siódmą rano do teraz. Robię za pożywkę dla kleszczy, komarów i pokrzyw, bo włażę we wszystkie chaszcze, grożące zawaleniem pustostany, blaszaki i zaniedbane garaże. Nie umiem jakoś uwierzyć, że może być gdzieś blisko. Prędzej, że jest gdzieś zamknięty/wywieziony.

Proszę o dalsze udostępnianie wydarzenia na fb. Zróbcie Bobiemu zasięg w internetach, a ja dalej będę szukał tu, tam i jeszcze gdzie indziej.
Ksz.

sqbi90

Avatar użytkownika
 
Posty: 1188
Od: Śro sie 31, 2016 2:17
Lokalizacja: Poznań/Warszawa/Świat

Post » Nie cze 09, 2019 15:45 Re: Warszawa/Wawer/Falenica ZAGINIONY BOBI

A czy kot jest zaczipowany a czip zarejestrowany? To pewnie też by ułatwiło sprawę, gdyby do kogoś trafił.
Niestety mieszkam daleko i nie pomogę bezpośrednio :( ale trzymam kciuki i wierzę, że kocur odnajdzie się cały i zdrowy. :ok: :ok:

Edit: doczytałam na spokojnie że nie zaczipowany :(

SabaS

 
Posty: 4508
Od: Śro lis 14, 2018 8:58

Post » Nie cze 09, 2019 16:10 Re: Warszawa/Wawer/Falenica ZAGINIONY BOBI

Wiem, co przeżywasz. W zeszłym roku miałam podobnie:
viewtopic.php?f=1&t=186252&hilit=Irenka
Trzy tygodnie piekła. Robiłam to samo, co Ty... szukanie, kicianie, nocne wędrówki po okolicznych chaszczach, ogłoszenia... Irenka na szczęście się znalazła. Dokładnie trzy tygodnie później, nocą znalazła się na tarasie. Po prostu przyszła. Nie wiem, co się stało, gdzie była, co robiła... Zaliczyliśmy lekarza, bo z powodu alergii wylizała brzuch do gołej skóry i rozdrapała rany na całym kocie. Ale jest i żyje. Nie wiem, gdzie była. Ale jakoś podejrzewam, że nie była daleko. Gdzieś zamknięta? Nie wiem.
Kilka miesięcy później zaginął okoliczny pers (też mieszkam w Wawrze w Aninie) Znalazł się, chyba po dwóch tygodniach. Zamknięty był w jakimś domu niezamieszkałym. Wlazł i nie mógł wyjść. Szczegółów nie znam.
Ale na to bym stawiała. Obeszłabym okolice ze szczególnym uwzględnieniem pustostanów, piwnicznych okienek z wybitą szybą itd... Tam był postała i pokiciała. Jak wszyscy piszą, nawet najrozmowniejszy kot, przerażony w obcym miejscu wcale nie musi się odezwać od razu. Szukaj... on gdzieś jest. Jeśli tylko nie znalazłeś rozjechanego na drodze (ja o tym pomyślałam najpierw) to szukaj. Naprawdę może być bardzo blisko. Mówi się, że kot ginie dopiero wtedy, gdy właściciel przestanie go szukać.
Trzymam kciuki.

amcia

 
Posty: 244
Od: Czw lis 01, 2007 19:23
Lokalizacja: Warszawa - Anin

Post » Nie cze 09, 2019 17:03 Re: Warszawa/Wawer/Falenica ZAGINIONY BOBI

SabaS pisze:A czy kot jest zaczipowany a czip zarejestrowany? To pewnie też by ułatwiło sprawę, gdyby do kogoś trafił.
Niestety mieszkam daleko i nie pomogę bezpośrednio :( ale trzymam kciuki i wierzę, że kocur odnajdzie się cały i zdrowy. :ok: :ok:

Edit: doczytałam na spokojnie że nie zaczipowany :(


Nie, kot ogólnie większość czasu był niewychodzący, za kilka dni miał wrócić do zabezpieczonego mieszkania, a przy mnie nie wychodził bez dozoru. Ale czip to nie gps, a wszystkie fundacje, weci, azyle, kliniki i schroniska są poinformowane, Straż Miejska też. Gorzej jak go dalej poniosło :(

amcia pisze:Wiem, co przeżywasz. W zeszłym roku miałam podobnie:
viewtopic.php?f=1&t=186252&hilit=Irenka
Trzy tygodnie piekła. Robiłam to samo, co Ty... szukanie, kicianie, nocne wędrówki po okolicznych chaszczach, ogłoszenia... Irenka na szczęście się znalazła. Dokładnie trzy tygodnie później, nocą znalazła się na tarasie. Po prostu przyszła. Nie wiem, co się stało, gdzie była, co robiła... Zaliczyliśmy lekarza, bo z powodu alergii wylizała brzuch do gołej skóry i rozdrapała rany na całym kocie. Ale jest i żyje. Nie wiem, gdzie była. Ale jakoś podejrzewam, że nie była daleko. Gdzieś zamknięta? Nie wiem.
Kilka miesięcy później zaginął okoliczny pers (też mieszkam w Wawrze w Aninie) Znalazł się, chyba po dwóch tygodniach. Zamknięty był w jakimś domu niezamieszkałym. Wlazł i nie mógł wyjść. Szczegółów nie znam.
Ale na to bym stawiała. Obeszłabym okolice ze szczególnym uwzględnieniem pustostanów, piwnicznych okienek z wybitą szybą itd... Tam był postała i pokiciała. Jak wszyscy piszą, nawet najrozmowniejszy kot, przerażony w obcym miejscu wcale nie musi się odezwać od razu. Szukaj... on gdzieś jest. Jeśli tylko nie znalazłeś rozjechanego na drodze (ja o tym pomyślałam najpierw) to szukaj. Naprawdę może być bardzo blisko. Mówi się, że kot ginie dopiero wtedy, gdy właściciel przestanie go szukać.
Trzymam kciuki.


Ja nie przestanę szukać. Już raz dokonaliśmy z Bobim cudu - udało się go wyleczyć, kiedy wszyscy spisali go na straty. Na pewno nie został rozjechany - w promieniu kilku km sprawdzone zostały WSZYSTKIE ulice, WSZYSTKIE pobocza, WSZYSTKIE chaszcze przydrożne. Przed chwilą wróciłem z drugiej tury ulotkowania i wieszania plakatów, potrzebuję chwili przerwy, bo lecę z nóg, ale wieczorem idę kiciać na taki duży zakład, dogadałem się z ochroną. Sąsiadów prosiłem o posprawdzanie, ale kilku wyjechało. Pewnie wrócą wieczorem/jutro. Stawiam na którychś sąsiadów, ten zakład albo jakiś pustostan. Zostały mi trzy niesprawdzone, wszystkie obwieszone tabliczkami "teren prywatny" i dwa z wyjątkowo solidnymi płotami. Do sprawdzenia o jakiejś spokojniejszej porze.

Twoja Irenka była niewychodząca, prawda? W sensie, cały czas w domu?

Dobrze, że się znalazła. Bobiś też się znajdzie. Musi.
Ksz.

sqbi90

Avatar użytkownika
 
Posty: 1188
Od: Śro sie 31, 2016 2:17
Lokalizacja: Poznań/Warszawa/Świat

Post » Nie cze 09, 2019 18:08 Re: Warszawa/Wawer/Falenica ZAGINIONY BOBI

Rannnny, xero w weekend to nie jest miejsce gdzie sprawy się toczą szybko :( Czekamy z Tz, żeby odebrać ogłoszenia i będziemy roznosnic i oklejac okolicę.

Bobik, daj się znaleźć!

gusiek1

 
Posty: 1660
Od: Nie sie 28, 2016 14:24
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie cze 09, 2019 18:19 Re: Warszawa/Wawer/Falenica ZAGINIONY BOBI

Irenka była taka jak Twój Bobi, w zasadzie niewychodząca, tylko taras... no ale kilka razy zdarzyło się zwiać, więc też coś tam się orientowała.
Obrzuciłam ulotkami posesje po obu stronach torów od Wawra po Radość, ogłoszenia na płotach itd... ale naprawdę ma poczucie, że była gdzieś blisko.
Twój Bobi pewnie też. Taki kot niewychodzący tak szybko nie wywędruje... Gdzieś się zbunkrował. Znajdzie się...

amcia

 
Posty: 244
Od: Czw lis 01, 2007 19:23
Lokalizacja: Warszawa - Anin

Post » Nie cze 09, 2019 22:29 Re: Warszawa/Wawer/Falenica ZAGINIONY BOBI

Kolejne ogłoszenia rozwieszone. Przygotowane małe wersje do rozłożenia. Pokiciane z latarkami.
Squbi mam nadzieję, że zje i pójdzie spać, bo jest na ostatnich nogach.
Mamy nadzieję, że jest zamknięty gdzieś w pobliżu i rano będzie wypuszczony.

gusiek1

 
Posty: 1660
Od: Nie sie 28, 2016 14:24
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie cze 09, 2019 23:41 Re: Warszawa/Wawer/Falenica ZAGINIONY BOBI

Sqbi próbuje spać, ale mu jakoś nie idzie, więc jeszcze trochę kicia. Ale nie, teraz to już serio, spróbuję się przespać, bo już mi się na mózg rzuca. Jutro dalej będę kiciał i szukał.
Ksz.

sqbi90

Avatar użytkownika
 
Posty: 1188
Od: Śro sie 31, 2016 2:17
Lokalizacja: Poznań/Warszawa/Świat

Post » Pon cze 10, 2019 3:01 Re: Warszawa/Wawer/Falenica ZAGINIONY BOBI

Początek tygodnia, mam nadzieję, że wszyscy dookoła wrócili z weekendu i będą się rozglądać. On ma charakterystyczny pyszczek, jak moja Kluska, łatwy do rozpoznania.
Obrazek
Obrazek

MalgWroclaw

Avatar użytkownika
 
Posty: 46710
Od: Czw paź 15, 2009 17:39
Lokalizacja: Wrocław, stolica Śląska :)

Post » Pon cze 10, 2019 10:20 Re: Warszawa/Wawer/Falenica ZAGINIONY BOBI

Póki co dalej go nie ma. Nie pojechałem w końcu do pracy i szukam dalej. W schroniskach też an widu ani słychu.
Ksz.

sqbi90

Avatar użytkownika
 
Posty: 1188
Od: Śro sie 31, 2016 2:17
Lokalizacja: Poznań/Warszawa/Świat

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: ametyst55, Bestol, elmas, Google [Bot], jolabuk5, kasiek1510, Szymkowa i 97 gości