Strona 4 z 36

Re: Jola Dworcowa i jej koty - apel o pomoc

PostNapisane: Nie cze 09, 2019 16:35
przez Anna2016
Olejek komforowy dookoła ucha i opaska na głowę lub czapka żeby ucho rozgrzać. .

Re: Jola Dworcowa i jej koty - apel o pomoc

PostNapisane: Nie cze 09, 2019 17:32
przez jolabuk5
Dzięki Aniu za radę. Napiszę Joli. Tam jest pewnie kolejne pęknięte naczynie, wylew wewnętrzny i stąd ogromny ból. Przeraża mnie to wszystko, za późno się do tego zabrałam, ale już dawno prosiłam Jolę, żeby opisała mi swoje koty, a dopiero teraz to zrobiła. :(

Re: Jola Dworcowa i jej koty - apel o pomoc

PostNapisane: Pon cze 10, 2019 9:23
przez Patmol
ok

Re: Jola Dworcowa i jej koty - apel o pomoc

PostNapisane: Pon cze 10, 2019 9:36
przez jolabuk5
Patmol, przepraszam Cię, ale może lepiej nie wrzucać tu adresów do innych zrzutek, problem Joli jest potężny, może ktoś zechce JEJ pomóc, a wypłaci na psy, bo nie doczyta, na kogo ta zrzutka :( Sprawa z psami zasługuje chyba na oddzielny wątek, np. w dziale Zwierzyniec ogólny.
Zrzutkę na Jolę chciałabym uruchomić, ale nigdy tego nie robiłam, muszę sprawdzić, jak to się zakłada.

Re: Jola Dworcowa i jej koty - apel o pomoc

PostNapisane: Pon cze 10, 2019 12:56
przez ASK@
Anna2016 pisze:Olejek komforowy dookoła ucha i opaska na głowę lub czapka żeby ucho rozgrzać. .

Nie ryzykowałabym rozgrzewaniem ucha. Można wywołać odwrotny efekt. A nawet bardzo zaszkodzić. Nie wiadomo jaka jest przyczyna. Ostry dyżur sie kłąnia.
Ja z silnym bólem ucha, głowy, zawrotami .... brakiem równowagi z tego powodu wydawałoby się, trafiłam wreszcie do szpitala. Po 10 godzinach przyjęto mnie z ... rozpoznaniem udaru. Potem okazało się ,że mam zapalenie opon mózgowych. O bardzo nietypowym przebiegu. Ból był tak silny , takie łupanie ,że popękały mi naczynka krwionośne. Gdybym je rozgrzała to kto wie na czym by sie skończyło. Musi Jolka iść do lekarza. MUSI! Ja przechodziłam dwa tygodnie bo koty w domu, koty na podwórku, łapanki... Dopiero jak straciłam na moment przytomność to mnie otrzeźwiło. Niech nic nie robi bez lekarza!

Re: Jola Dworcowa i jej koty - apel o pomoc

PostNapisane: Pon cze 10, 2019 23:39
przez jolabuk5
Patmol pisze:ok

Dziękuję! :201461

Re: Jola Dworcowa i jej koty - apel o pomoc

PostNapisane: Pon cze 10, 2019 23:43
przez jolabuk5
ASK@ Jola była u lekarza, tylko że przy tylu chorobach diagnostyka jest trudna. Ale już jest lepiej, dziś z Jolą można było normalnie rozmawiać, a ona wozila kotkę kolezanki do weta :strach:

Re: Jola Dworcowa i jej koty - apel o pomoc

PostNapisane: Wto cze 11, 2019 6:39
przez ASK@
jolabuk5 pisze:ASK@ Jola była u lekarza, tylko że przy tylu chorobach diagnostyka jest trudna. Ale już jest lepiej, dziś z Jolą można było normalnie rozmawiać, a ona wozila kotkę kolezanki do weta :strach:

Bo kociarze to durne som. Inne wartości są ważne. Dopóki pełza to nie odpuści. Nie krytykuję. Wiem jak jest. Na własnej skórze.
Inni leżą i chorują. Płaczą nad sobą. Kociarz/psiarz kładzie się jak już go choroba zwali sama z nóg.
Zdrowia życzę :piwa:

Re: Jola Dworcowa i jej koty - apel o pomoc

PostNapisane: Wto cze 11, 2019 14:20
przez jolabuk5
ASK@ pisze:
jolabuk5 pisze:ASK@ Jola była u lekarza, tylko że przy tylu chorobach diagnostyka jest trudna. Ale już jest lepiej, dziś z Jolą można było normalnie rozmawiać, a ona wozila kotkę kolezanki do weta :strach:

Bo kociarze to durne som. Inne wartości są ważne. Dopóki pełza to nie odpuści. Nie krytykuję. Wiem jak jest. Na własnej skórze.
Inni leżą i chorują. Płaczą nad sobą. Kociarz/psiarz kładzie się jak już go choroba zwali sama z nóg.
Zdrowia życzę :piwa:

No dokładnie jakbym Jolę widziała :twisted:

Re: Jola Dworcowa i jej koty - apel o pomoc

PostNapisane: Wto cze 11, 2019 16:04
przez Anna2016
Jak się dzisiaj czuje Jola Dworcowa?

Re: Jola Dworcowa i jej koty - apel o pomoc

PostNapisane: Wto cze 11, 2019 19:10
przez jolabuk5
Dziś trochę lepiej, jeździła z kotami do weta.

Re: Jola Dworcowa i jej koty - apel o pomoc

PostNapisane: Śro cze 12, 2019 20:54
przez ewa_mrau
to może ja coś dorzucę
staram się pomagać Joli na co dzień
a w zamian, bez ograniczeń, korzystam z jej doświadczenia
a ma wielkie
zawsze kiedy mam problem ze złapaniem jakiegoś kota, jej rady są bezcenne
to samo dotyczy zachowań kotów oraz ich problemów zdrowotnych
(to nie znaczy oczywiście, że nie korzystam z porad moich ukochanych kotologów)
---
a teraz malutki przykład tego jak spędzają czas opiekunowie kotów:
sobota, 8 czerwca, ok. godz. 21:3o
dzwoni Jola Dworcowa
ja wracam z zakupów z plecakiem pełnym
odbieram
koka naszej wspólnej koleżanki (ok 2o+), która wyjechała na tydzień z wnuczką, się dusi
(a już się cieszyłam, że za chwilę otworzę sobie zimne piwo)
wbiegam na swoje 3 piętro
zdyszana rozpakowuje plecak i zostawiam zakupy pod drzwiami
zbiegając ze schodów dzwonie do znajomego taksówkarza
jedziemy na sygnale na Targową
Jola już czeka
mkniemy do całodobowej
w torbie Dziumelda ledwo łapie oddech i jęczy
w lecznicy natychmiast dostała tlen
uff
udało się ją uratować
---
to tylko jeden z ostatnich przykład na to, że opiekunowie kotów nie znają dnia i godziny kiedy przyjdzie im reagować
i nigdy nie wiadomo czym się to skończy
---
jakiś czas temu Jola miała opanowaną kocią sytuację w swoim rewirze
od paru lat, na tym jej terenie, trwają wyburzenia starych pustostanów
wszędzie króluje beton, nowe bloki i wyremontowane stare kamienice
koty, które kiedyś miały gdzie mieszkać, teraz biegają w panice po Wysokiej i Wodnej - dwóch bardzo ruchliwych ulicach
już nie raz Jola, wracając z karmienia, zbierała kocie truchła z asfaltu...
w pozostałych kamienicach mieszkają ludzie, którzy nie do końca wiedzą jak opiekować się posiadanym kotem
większość z nich jest wypuszczana bez kontroli
kotki nie są sterylizowane
Jola zna większość tych kotów
wie gdzie mieszkają
rozmawia z właścicielami
załatwia sterylizację na koszt miasta
ale opiekunowie są niereformowalni
kiedy kot zginie pod kołami, biorą następnego
część z tych kotów jest ze schroniska
po rozjechaniu, jadą i dostają następnego...
---
to jest dzielnica w większości starych ludzi
ostatnio do karmienia zaczęły przychodzić wystraszone oswojone koty
jeden, dwa, trzy
Jola zrobiła wywiad
okazało się, że na Przędzalnianej zmarła kobieta, która miała kilka kotów w domu
rodzinie nie przyszło do głowy żeby zabiezpieczyć koty
administracji nie przyszło do głowy żeby zabiezpieczyć koty
po prostu otworzyli drzwi...
Joli udało się uratować trzy ok. półroczne kotki i kocurka, który w kontakcie z autem stracił ogon
Ogi dostał na imię
Obrazek
Obrazek
kocurek nie nadaje się do wypuszczenia na ulicę
z dwóch powodów:
- braku ogona, który jest jednakowoż kotu bardzo potrzeby w życiu na wolności
- jest to kot domowy, oswojony
reszta kotów Starszej Pani, najprawdopodobniej, została wprasowana w asfalt
---
ta ilość kotów u Joli nie bierze się z niekontrolowanego zbieractwa
ta ilość kotów u Joli bierze się z braku czasu
z braku czasu na szukanie pomocy
wszyscy wiemy ile czasu wymaga znalezienie domu stałego dla jednego kota
wszyscy wiemy ile czasu wymaga znalezienie domu tymczasowego dla jednego kota
---

Re: Jola Dworcowa i jej koty - apel o pomoc

PostNapisane: Śro cze 12, 2019 21:28
przez MalgWroclaw
:evil:
nie lubię używać obrazków, ale jak to skomentować.

Re: Jola Dworcowa i jej koty - apel o pomoc

PostNapisane: Śro cze 12, 2019 21:48
przez andorka
ewa_mrau pisze:to jest dzielnica w większości starych ludzi
ostatnio do karmienia zaczęły przychodzić wystraszone oswojone koty
jeden, dwa, trzy
Jola zrobiła wywiad
okazało się, że na Przędzalnianej zmarła kobieta, która miała kilka kotów w domu
rodzinie nie przyszło do głowy żeby zabiezpieczyć koty
administracji nie przyszło do głowy żeby zabiezpieczyć koty
po prostu otworzyli drzwi...
Joli udało się uratować trzy ok. półroczne kotki kocurka, który w kontakcie z autem stracił ogon

reszta została wprasowana w asfalt


Miałam się już nie odzywać w tym wątku, bo niestety na moje rozsądne podejście do całego tematu nie ma tu miejsca :(

Ale jeszcze raz zapytam:
kto i jak zajmie się przeszło czterdziestoma kotami jeśli Joli zabraknie?
rodzina?
administracja?
czy któraś łódzkich fundacji ma miejsce by zabrać jednorazowo tyle kotów?
tylko mi tych kotów żal, bo one są ofiarami

Re: Jola Dworcowa i jej koty - apel o pomoc

PostNapisane: Śro cze 12, 2019 22:16
przez ewa_mrau
andorka pisze:
ewa_mrau pisze:[...]tylko mi tych kotów żal, bo one są ofiarami

w imieniu Joli Dworcowej zapraszam na kawę do niej w celu obejrzenia tych "ofiar"
---
decyzje Joli są przemyślane
Jola nie zabiera KAŻDEGO napotkanego kota do domu
ciekawe co byś zrobiła mając do wyboru zabranie wywalonego kota do domu lub wypuszczenie go, po to tylko by za parę dni zeskrobywać go z asfaltu
to nie Jola jest winna, tylko instytucje, które powinny, z racji swojego przeznaczenia (patrz: Schronisko i Animal Patrol), dołożyć wszelkich starań żeby:
- koty domowe (wywalone) po spotkaniu z autem były zaopiekowane (lub uśpione) i ze swoim kalectwem nie musiały być narażone na dalsze cierpienie
- koty wolnożyjące po wypadkach lub takie, które są przewlekle chore były zaopiekowane i leczone lub usypiane
---