» Nie lip 28, 2019 9:31
Re: Jola Dworcowa i koty-zrzuta na lecz. kocich zębów Boreli
Ja od ponad 10 lat borykam się z przedawnioną boreliozą i też jestem ofiarą niedouczonej służby zdrowia. U mnie sytuacja wyglądała w ten sposób, że miałam rumień wędrujący (choć samego kleszcza nie pamiętam) i mogłabym mieć pretensje do siebie, gdybym z tym rumieniem nie poszła do lekarza. Ja wtedy nie wiedziałam co to jest, obudziłam się rano z takim śladem na nodze jakby odcisnął mi się duży guzik. Lekarka zbagatelizowała, dała mi jakąś maść i kazała smarować. Objaw po kilku dniach ustąpił, tylko że teraz to już wiem, że rumień i bez smarowania sam by zniknął. Szkoda że lekarka tego nie wiedziała. U mnie zaczęły się objawy takie, że po nocy nie byłam w stanie wstać na nogi, musiałam podpierać się rękami o łóżko, żeby się podnieść. Było coraz gorzej, zaczęłam chodzić po lekarzach i nikt nie wpadł na trop choroby. A jako że mam kłopoty z kręgosłupem, to wszyscy szli w tym kierunku – rezonanse, tomografie, wszędzie czekanie, a czas leciał. Dopiero po dwóch latach się wyjaśniło i to ja sama wpadłam na trop. Do Gazety Wyborczej wyszedł dodatek “Borelioza i choroby odkleszczowe”i kiedy to czytałam, przecierałam oczy ze zdziwienia – przecież miałam dokładnie taki sam, klasyczny, książkowy rumień. Nawet poszłam do przychodni sprawdzić ile czasu upłynęło od tego rumienia, bo już nie pamiętałam. 2 lata lekarze się bujali szukając nie wiadomo czego... Zaczęłam do lekarzy chodzić z gazetą, byli bardzo zdziwieni, niektórzy kserowali sobie artykuł. Wtedy skierowali mnie na badania krwi, wyszła borelioza przedawniona, leczyłam się u zakaźnika.
Borelioza wcześnie wykryta leczy się bardzo dobrze, z przedawnioną jest tak, że może się nie wyleczyć do końca (to wiedza od mojego zakaźnika). Krętki borelii namnażają się w organizmie co jakiś czas (u mnie średnio co pół roku) i dlatego objawy są cykliczne, raz lepiej raz gorzej. A ponieważ namnażają się w różnych miejscach (krwi, tkankach, limfie, mięśniach, itp.) atakują z różnym nasileniem. Leczenie boreliozy przedawnionej trwa długo, ja już nie pamiętam ile razy brałam 30 dniową serię antybiotyków, do tej pory dziwię się, że jeszcze nie świecę.
Natomiast w przypadku wystąpienia rumienia sprawa jest jasna, wiadomo że kleszcz był zarażony. Nie robi się już wtedy żadnych testów, tylko od razu włącza się 30 dniowy antybiotyk (póki co nie ma innego leczenia boreliozy niż antybiotykiem, może kiedyś coś wynajdą)
Przepraszam za zaśmiecanie wątku przydługim wywodem, ale pani Jola powinna natychmiast zacząć leczyć się w tym kierunku. Ja już nie pamiętam od kogo dostałam skierowanie na badania krwi w kierunku boreliozy, chyba od neurologa (bo wtedy tam chodziłam, a to było ponad 10 lat temu) czy od razu skierował mnie do specjalisty od chorób zakaźnych, ale nic nie płaciłam, badania były na fundusz.
Adoptuj. Nie kupuj.