Jola Dworc. i koty

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto cze 04, 2019 13:36 Re: Jola Dworcowa i jej koty - apel o pomoc

MalgWroclaw pisze:Czytam i jestem przerażona.

Ja też :strach: .
Opisane są koty, w miarę nadające się do adopcji, dość młode - 21, czyli 24 przebywające w domu, nieadopcyjne z problemami, chore... czarno to widzę. Ciężko zabezpieczyć przyszłość piątce kotów jednocześnie, a tu :placz: .
Koniecznie i szybko trzeba rozgłośnić na Facebooku, ta ilość kotów powala.

kajtek56

 
Posty: 365
Od: Nie maja 04, 2008 10:11
Lokalizacja: Zielonka

Post » Wto cze 04, 2019 15:50 Re: Jola Dworcowa i jej koty - apel o pomoc

Jola dziś miała straszne bóle urodziła kamień. Chyba niewiele jest chorób, których by nie miała... :( Postaram się jutro uzupełnić opisy o koty nieadopcyjne.
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=187577
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 60134
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto cze 04, 2019 21:02 Re: Jola Dworcowa i jej koty - apel o pomoc

Zasadnicze sprawy są wg mnie dwie:
na ile Dworcowa (przepraszam, będę tak pisała, a do Ciebie po imieniu żeby było czytelnie) wyrazi w ogóle zgodę na pomoc w adopcjach, bo jak wyglądają adopcje tylko do znajomych osób to widać po wątku i ilości kotów u niej w domu

dwa: od tej (umownie) chwili nie przyjmie żadnego kota do domu.
I to jak dla mnie jest warunek niezbędny by rozpocząć jakąkolwiek sensowną pomoc, bo jeśli przysłowiowi "my" będziemy znajdować domy to przecież pojawi się u niej miejsce na kolejne koty i będzie je ratowała.

I taką wiedzę, bezpośrednio od Dworcowej musisz zdobyć by ktokolwiek chciał przyłożyć ręke do pomocy.
Taka jest moja opinia.

Swoją drogą, jakoś mnie nie dziwi, że w takim stadzie są koty dzikawe... jaką mają szanse o kontakt z człowiekiem? kwadrans na dobę?

Dla zainteresowanych skąd moja gorycz link do starego wątku viewtopic.php?f=1&t=174021&hilit=dworcowa
Obrazek

andorka

 
Posty: 13110
Od: Wto kwi 25, 2006 22:33
Lokalizacja: Łódź-Polesie

Post » Wto cze 04, 2019 22:57 Re: Jola Dworcowa i jej koty - apel o pomoc

Załamuje mnie to wszystko. Myślę o kotach, którym znaleziono domy w sytuacjach choroby, śmierci, ale było ich (w ostatnich historiach) po kilka, kilkanaście. A to jest schronisko, spore.
Obrazek
Obrazek

MalgWroclaw

Avatar użytkownika
 
Posty: 46710
Od: Czw paź 15, 2009 17:39
Lokalizacja: Wrocław, stolica Śląska :)

Post » Śro cze 05, 2019 9:10 Re: Jola Dworcowa i jej koty - apel o pomoc

Andorko, właśnie dzwoniłam do Joli, Jola zbolałym głosem powiedziała, że jest na Urologii w szpitalu, lekarz właśnie poszedł z płytą coś sprawdzić i chyba ją zatrzymają... Jola obiecała, że później zadzwoni, jak tylko się czegoś dowiem, dam znać.
Myślę, za na adopcje Jola zgodzi się natychmiast. Faktem jest, że z moich ogłoszeń kotów Joli, które kiedyś zamieszczałam na OLX, trafiały się same domy-nie-do-przyjęcia i Jola trochę się zraziła, ale sytuacja jest przymusowa, co raz bardziej przymusowa jak widać choćby po dzisiejszym telefonie.
Co do przyjmowania nowych kotów to problem polega na tym, że Jolę często stawiają w sytuacji przymusowej. Wczoraj pisałam o kotku po wypadku, którego Jola miała odwieźć do lecznicy. Wiem, że wet po badaniu stwierdził, że kot się w żadnym wypadku nie nadaje do wypuszczenia na wolność. OK, Jola go nie weźmie - to co z nim zrobić? Słyszałam, że Jola coś mówiła o jakimś ośrodku, ale jeśli okaże się, że nic z tego, to co zrobić? Idealnie byłoby, gdyby kota przyjęło schronisko, ale nie wiem, czy jest na to szansa i czy tam podejmą się leczenia, czy kota po prostu uśpią (od razu, albo po kilku dniach, jak mu się pogorszy bez leczenia). Ale oczywiście rozumiem i popieram zasadę - w miejsce wyadoptowanych, żadnych nowych kotów!!!!!
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=187577
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 60134
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro cze 05, 2019 9:12 Re: Jola Dworcowa i jej koty - apel o pomoc

Jak jest w szpitalu, to żadnego nie weźmie.
Obrazek
Obrazek

MalgWroclaw

Avatar użytkownika
 
Posty: 46710
Od: Czw paź 15, 2009 17:39
Lokalizacja: Wrocław, stolica Śląska :)

Post » Śro cze 05, 2019 9:14 Re: Jola Dworcowa i jej koty - apel o pomoc

No tak, w tej chwili nie, ale chodzi o zasadę na dłużej.
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=187577
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 60134
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro cze 05, 2019 9:16 Re: Jola Dworcowa i jej koty - apel o pomoc

jolabuk5 pisze:A
Myślę, za na adopcje Jola zgodzi się natychmiast. Faktem jest, że z moich ogłoszeń kotów Joli, które kiedyś zamieszczałam na OLX, trafiały się same domy-nie-do-przyjęcia i Jola trochę się zraziła, ale sytuacja jest przymusowa, co raz bardziej przymusowa jak widać choćby po dzisiejszym telefonie.


Niestety co raz trudniej o sensowne domy, ale nie można zakładać, że się nie da i już, czasem trzeba odrobić 10 durnowatych telefonów, aż się trafi taki ok.

A jak weźmie 50-tego kota, a potem przestanie się nimi zajmować, to pewnie będzie lepiej niż schron, a czasem ostatecznie uśpienie.
Czy dziki kot po wypadku trzymany w domu będzie szczęśliwy, czy po prostu odejdzie na fip generowany stresem?
Obrazek

andorka

 
Posty: 13110
Od: Wto kwi 25, 2006 22:33
Lokalizacja: Łódź-Polesie

Post » Śro cze 05, 2019 9:23 Re: Jola Dworcowa i jej koty - apel o pomoc

Andorko masz rację. Tylko ze ja o tym kocie nic nie wiem! Jola dzwoni co jakiś czas, albo ja dzwonię do niej i mówi o kotach tak, jakbym ja z nią mieszkała i wiedziała o wszystkim Wczoraj dopytałam tylko, czy to ten kot, o którym w kotach opisanych jest, że złapany po raz drugi po wypadku., ale nie, to nie ten. Nie wiem, skąd się wziął, kto go złapał, czy jest dziki, czy oswojony, wiem tylko, że Jola nie zaniosła go do Perełki, gdzie leczy wszystkie koty, tylko do jakiejś innej lecznicy.
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=187577
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 60134
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro cze 05, 2019 10:29 Re: Jola Dworcowa i jej koty - apel o pomoc

A co się dzieje z kotami w takiej sytuacji, że opiekunka musi pozostać w szpitalu? Są inni domownicy, czy ktoś zaprzyjaźniony, czy one czekają aż pani wróci, napoi, nakarmi, sprzątnie? :strach:

kajtek56

 
Posty: 365
Od: Nie maja 04, 2008 10:11
Lokalizacja: Zielonka

Post » Śro cze 05, 2019 10:38 Re: Jola Dworcowa i jej koty - apel o pomoc

Jola mieszka sama z kotami, ale ma jakieś znajome "od kotów", które w tym momencie powinny pomóc.Na pewno nakarmią koty, nie wiem, jak z podaniem leków.
Właśnie uzupełniam Kocury nieadopcyjne.
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=187577
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 60134
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw cze 06, 2019 7:44 Re: Jola Dworcowa i jej koty - apel o pomoc

A tu pani (nie wątpię w jej najlepsze intencje) otwiera okno życia dla psów

http://wroclaw.wyborcza.pl/wroclaw/7,35 ... N3aQcUB4_i

I za chwilę, nieważne, dłuższą, czy krótką, będzie problem.
Obrazek
Obrazek

MalgWroclaw

Avatar użytkownika
 
Posty: 46710
Od: Czw paź 15, 2009 17:39
Lokalizacja: Wrocław, stolica Śląska :)

Post » Czw cze 06, 2019 9:07 Re: Jola Dworcowa i jej koty - apel o pomoc

MalgWroclaw pisze:A tu pani (nie wątpię w jej najlepsze intencje) otwiera okno życia dla psów

http://wroclaw.wyborcza.pl/wroclaw/7,35 ... N3aQcUB4_i

I za chwilę, nieważne, dłuższą, czy krótką, będzie problem.


jak nie ma złych intencji to czy jest świadoma i przygotowana finansowo i logistycznie na te psy? czy brak świadomości nie jest po prostu złymi intencjami?
dobrymi intencjami to jest piekło wybrukowane

no chyba, ze ma zaplecze jakieś świetnie przygotowane; umówionego veta, fundusze, miejsce - to szacunek wielki

z artykułu
Katarzyna Chruściel zapewni podrzuconym psom schronienie, karmę i opiekę weterynaryjną. Przede wszystkim jednak będzie im szukać nowego domu. – Dotychczas nie miałam z tym większego problemu, bo psy znalezione w lesie zawsze najpierw wyleczę, wykąpię i zrobię z nich prawdziwe piękności – mówi wolontariuszka. – Wrzucam zdjęcia do internetu i jak pies jest młody, ładny, podobny do jakiejś rasy, to w kilka dni zgłasza się ktoś, kto chce się nim zaopiekować. W przypadku starego i schorowanego trwa to kilka miesięcy, a nawet lat, ale jakoś sobie radzę. Pomaga mi zaprzyjaźniona fundacja adopcyjna, taka mała, bo im bardziej ufam i za jej pośrednictwem Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami.
Sylwia Majcher
Czytaj także:
Zero waste. Jak się rozwieść z plastikiem - patenty znanej blogerki Sylwii Majcher

W Miłocicach koło Jelcza-Laskowic na znajdy czekać będzie duże podwórko i boksy. Katarzyna Chruściel ma siedem własnych psów i 15 kotów, prowadzi hodowlę dobermanów i sfinksów. Do tego opiekuje się kucykiem (też uratowanym). Organizuje treningi dla psów z obrony sportowej i zajęcia z handlingu, czyli odpowiedniego prezentowania się na wystawach, a także spacery edukacyjne po lesie. – Daję sobie radę, a do dodatkowych psów znajdę w razie czego jakiegoś pomagiera na wsi – mówi.

Po opublikowaniu postu zaczęli się już zgłaszać pierwsi chętni. Chruściel: – Mogą oddać psa do schroniska, ale tam trzeba podać swoje dane i chyba zapłacić, nie wiem, nigdy nie oddawałam. Piszą do mnie: „wiem, co pani sobie o mnie pomyśli” albo: „do schroniska nie oddam, bo zaraz będą gadać”, czyli jest też presja tego typu. Wybierają las, bo tak jest im prościej. Chcę im dać alternatywę.

Patmol

Avatar użytkownika
 
Posty: 27158
Od: Śro gru 30, 2009 14:03
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Czw cze 06, 2019 9:14 Re: Jola Dworcowa i jej koty - apel o pomoc

Jola jednak nie została w szpitalu, dostała leki i ma te kamienie rodzić w domu. Jak zadzwoniłam wieczorem, to właśnie szła nakarmić pizadomowe koty. Oczywiście cała obolała i na lekach, ale poczucie obowiązku dodaje sił...
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=187577
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 60134
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw cze 06, 2019 10:05 Re: Jola Dworcowa i jej koty - apel o pomoc

jolabuk5 pisze: poczucie obowiązku dodaje sił...

Niestety tylko do pewnego momentu...
Szkoda tych 45 domowych kotów :placz: . Jeśli opiekunka rzeczywiście chce zmniejszyć pogłowie i poogonie :wink: to trzeba ogarnąć wydarzenie na Facebooku i szukać domów, tu nie ma się na co oglądać.

kajtek56

 
Posty: 365
Od: Nie maja 04, 2008 10:11
Lokalizacja: Zielonka

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, indianeczka i 128 gości