No właśnie. Na terenie, gdzie Jola łapie koty, nie ma innych łapaczy. 3 kotki, złapane przez Jolę ostatnio, są domowe, oswojone i były niewysterylizowane. Wyobrażasz sobie andorko ilość kotów i kociąt za rok, gdyby Jola tych kotek nie złapała?
Tak, całkowicie się z Tobą zgadzam - podstawą są adopcje. Ale nie można wymagać, żeby Jola odpuściła sobie łapanie na sterylki. Na jej terenie praktycznie nie ma niewysterylizowanych kotów - ile kocich opiekunek może tak powiedzieć?
A problemem Joli są karmicielki z okolicy, ktore kotów nie kastrują. Jola próbowała już wszystkiego - pertraktacji, łapania kotów bez zgody karmicielek, zrobiła co mogła, ale należałoby w tym miejscu zorganizować łapanki, żeby mieć pewność, że kotów niesterylizowanych tam nie ma. Drugi problem Joli to opiekunka z Alzheimerem, której córka zabiera emeryturę, a ona ma w domu chyba 3 koty i nie ma ich czym karmić. Może ktoś spróbuje pomóc w tej sprawie?
Żeby zacząć ogłaszanie kotów Joli trzeba najpierw je skatalogować, dopasować do nich zdjęcia i opisy - i właśnie to próbuję robić w tym wątku (trochę się to opóźnia, bo komputer mi odmawia współpracy w tych temperaturach, a przez to nie mam dostępu do zgromadzonych w nim zdjęć, używam tylko tabletu). Byłoby super, gdyby każdy, kto może, wybrał sobie jakieś 2 czy 3 koty i zajął się ich oglaszaniem. W ten sposób byłoby łatwiej.
Jeśli okaże się, że trzeba kotom zrobić lepsze zdjęcia, to przecież Jola bez problemu wpuści do domu fotografa. Tylko że kiedyś już miałam takie artystyczne zdjęcia kilku kotów i nie pamiętam, żeby któryś z nich znalazł dzięki nim dom.
Jak kot nie jest miziasty, przyjazny ludziom, to mu żadne zdjęcie nie pomoże. Ale oczywiście może pomóc tym miziastym, tylko wtedy akurat miziaste nie chciały pozować.
Liczę, że dzięki temu wątkowi uda się pomóc chociaż niektórym kotom. Aha, Jola mówiła, że większość jej kotow ma czipy. Może warto by zaczipowac wszystkie? Lista imion kotów dopasowana do czipa i połączona z tworzonym tu katalogiem mogłaby pomóc w identyfikacji, gdyby nie daj Boże powstała taka potrzeba.
Jest też kilka kotów, które można by wypuścić w jakiejś stadninie, gdzie byłyby karmione i miały miejsce, gdzie mogłyby schronić się przed zimnem. Koty wzglednie młode, zdrowe i dzikawe. Nie ma ich dużo, ale kilka Jola na pewno by wybrała. Może w tym ktoś mógłby pomóc?