Jola załamana, dostała fakturę za prąd na 3000 zł, zaraz ma być elektryk, sprawdzić, czy ktoś jej się nie podłączył do instalacji - już raz tak było, Jola potem poprosiła elektryka o założenie różnych zabezpieczeń i miało być tak, że już nikt się nie będzie mógł podłączyć, a teraz elektryk powiedział przez telefon, że jednak jest to możliwe. Te 3000 zł to 3-4 razy tyle, ile Jola normalnie płaci (niestety, ma sama duże rachunki, bo mieszkanie jest ogrzewane na prąd, ale Jola bardzo oszczędza). Zgłosiła to też na policję, mają cos tam sprawdzić. Pytałam, co potrzebuje z karmy, ale nawet nie mogła rozmawiać, czeka na telefon od elektryka, który ma przyjść i sprawdzić na miejscu, co się dzieje. Jola mówiła przez łzy, dla niej to potworna suma, którą jej prawdopodobnie ktoś ukradł (nie całą, bo przecież sam zużywa prąd, ale ogromną część).
A w okolicy znowu błąkają się jakieś bardzo oswojone koty, pewnie świeżo wyrzucone.