Jola Dworc. i koty

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro cze 12, 2019 22:37 Re: Jola Dworcowa i jej koty - apel o pomoc

Byłam u Joli, widziałam dobrostan jakiś czas temu i nie ma wątpliwości co do AKTUALNEJ opieki

Koty będą ofiarami ponieważ:

ewa_mrau pisze:to nie Jola jest winna, tylko instytucje, które powinny, z racji swojego przeznaczenia (patrz: Schronisko i Animal Patrol), dołożyć wszelkich starań żeby:
- koty domowe (wywalone) po spotkaniu z autem były zaopiekowane (lub uśpione) i ze swoim kalectwem nie musiały być narażone na dalsze cierpienie
- koty wolnożyjące po wypadkach lub takie, które są przewlekle chore były zaopiekowane i leczone lub usypiane
---

a nie ma planu B
Obrazek

andorka

 
Posty: 13110
Od: Wto kwi 25, 2006 22:33
Lokalizacja: Łódź-Polesie

Post » Czw cze 13, 2019 0:16 Re: Jola Dworcowa i jej koty - apel o pomoc

Andorko, nie obrażaj się na nas, twoje rozsądne spojrzenie na sprawę jest bardzo cenne. Problem w tym, że żadna z nas - ani Ewa, ani ja , ani żadna z osób, które Joli próbują pomóc, ani sama Jola - nie ma pomysłu na rozwiązanie tej sprawy. Nie da się jej rozwiązać jednym posunięciem. Jedynym sposobem jest próba szukania domu tym kotom, które nadają się do adopcji. I szukanie pomocy, bo ja już nie będę mogła Joli kotów finansować. Dlatego założyłam ten wątek.
Też wiem, że nie ma planu B, a Ty masz jakiś pomysł na taki plan? Za moment może się okazać niezbędny!
Ewuniu, bardzo Ci dziękuję, że się tu odezwałaś, jesteś z Jolą na co dzień przy różnych akcjach, świetnie opisałaś, z czego wynika taka ilość kotów w mieszkaniu Joli. I masz rację, że tam powinno działać schronisko, jakaś fundacja, animal patrol - a działa tylko Jola i to jest powód tej tragicznej sytuacji.
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=187577
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 60135
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw cze 13, 2019 0:37 Re: Jola Dworcowa i jej koty - apel o pomoc

przepraszam, dziewczyny :? i przepraszam Panią Jolę :? Przeczytałam chyba wszystkie odcinki przygód i gdzieś tam mi się rysuje,
że problemem jest m.in. to, że Pani Jola łapie wolnożyjące koty do kastracji/leczenia i potem uznaje, że są zbyt miziaste/oswojone na wypuszczenie. Jednocześnie koty te są zbyt mało miziaste i oswojone, aby przekazać je do adopcji. Ewentualnie domki są nie takie. Jednocześnie mimo sporych wymagań odnośnie domków, wyadoptowane koty wracają (czasem z byle powodu). W związku z czym koty, wbrew swojej naturze i wbrew swojemu samopoczuciu, zostają niejako zmuszone do życia w stadzie w warunkach, które zdaniem Pani Joli są optymalne. Tzn. Pani Jola i pozostałe Panie teoretycznie zdają sobie sprawę z przekocenia dostępnej powierzchni, ale uznaje się na forum miau, że przekocona powierzchnia u Pani Joli, z punktu widzenia ludzkiego, jest optymalna, bo optymalnie gwarantuje bezpieczeństwo kotom. Wypadki w postaci próby włamania, która to próba była ryzykiem wydostania się kotów na zewnątrz, jest akceptowalna. Próba wydostania się kota poprzez zbyt słabo zabezpieczone okno w innym domku jest nieakceptowalna i kota należy odebrać. Z punktu widzenia ludzkiego koty u Pani Joli są zaopiekowane. Ale chorują, czasem ciężko, czasem umierają w stresujących dla nich warunkach - wizyta u weta półdziczka jest chyba podobnie stresująca, jak potrącenie przez auto. Tylko czasem stres kota trwa dłużej. Chowanie się śmiertelnie chorego kotka pod stołkiem/za kanapą w zakoconej powierzchni jest dla kota tak samo stresujące, jak umieranie gdzieś pod krzaczkiem.
Ale - kiedy już w głowie układa się taki scenariusz trafiam na post, że Pani Jola wyadoptowała w jakimś roku kilkanaście kotów. A kilkadziesiąt/kilkaset wykastrowała. I znowu pojawia się mętlik w głowie.
Przeczytałam prawie już wszystkie tematy dotyczące kotów Pani Joli i mam mętlik w głowie. Staram się sobie poukładać. Postanowiłam niewielkim grosikiem wspierać Panią Jolę i czytając kolejne odsłony tematu "Joli Dworcowej" jeszcze nie ułożyłam sobie wszystkiego.
Jola5 - pod wrażeniem. Proponuję co jakiś czas wklejać Twój post opisujący drogę Pani Joli od tej dziewczyny sprzed lat, dla której nie było wsparcia w rodzinie, żeby studiować weterynarię. Poprzez tę drogę w gabinecie weta, który już nie żyje. Gdzieś w czeluściach forum jest taki post.
ewamrau - niesamowicie opisujesz Wasze przygody. Nudzenie się w nocy, kiedy Pani Jola nie nudziła się, bo co jakiś czas kiciała - HAHAHAHA i potem Wasz powrót nad ranem z majdankami i drabiną, która któregoś dnia wreszcie okazała się niepotrzebna - HAHAHAHAHA
Szacun, dziewczyny. I zdrowia dla Pani Joli.

tuptusieczek

 
Posty: 28
Od: Wto mar 05, 2019 1:50

Post » Czw cze 13, 2019 2:18 Re: Jola Dworcowa i jej koty - apel o pomoc

Tuptusieczku, w sumie wszystko, co piszesz, jest w jakimś stopniu prawdą, z pewnymi zastrzeżeniami. Zdarzają się koty, które w pierwszej chwili wydają się trochę oswojone, ale o zostawieniu w domu decyduje raczej to, że
1. Nie ma ich gdzie wypuścić, bo tam, gdzie bytowały, jest teraz plac budowy. Sama mam w domu taką kotkę (od Joli właśnie).
2. Kot wymaga leczenia, a potem się okazuje, że ma np. chorobę przewlekłą, nie poradzi sobie na wolności.
3. Kociaki, uratowane od śmierci, które najpierw chorowały, potem nie oswoiły się na tyle, żeby znaleźć dom.
Domki najczęściej trafiają się takie, do których nikt rozsądny nie oddałby kota. Ale Jola nie wymaga cudów, nie raz dawała koty do domów, ktorym daleko do ideału. I czasami szybko trzeba było kota zabierać, bo ludzie już go nie chcieli. I dobrze, że nie wygonili kota na ulicę, tylko zadzwonili.
Pamietam 2 kotki, które Jola wydała na wieś - nie były zbyt oswojone, więc nie miały szansna dobry dom, a ludzie obiecywali, że przetrzymają w zamknietym pomieszczeniu przez jakiś czas, żeby kotki się przyzwyczaiły. Po 2 dniach zadzwonili, że kotki uciekły. Oczywiście wcale ich nie przetrzymali, tylko wypuścili, kotki błąkały się przerażone i głodne, jedną Jola ściągała osobiście z wielkiego drzewa, drugą wyciągała z jakiejś komórki...
Koty po powrocie z nieudanej adopcji często przeżywają taki stres, że z miziaków robią się smutne, wycofane...i mają dużo mniejszą szansę na znalezienie domu. O kilku takich piszę przy okazji omawiania kolejno wszystkich kotów.
Jola nie uważa, że koty u niej mają najlepsze warunki. Wie, że jest ich za dużo, że się stresują, że nie są szczęśliwe. Tylko nie ma co z nimi zrobić - mogłaby je tylko wypuścić na ulicę. Zresztą czasem tak robi z dzikusami, które wyraźnie chcą wyjść. Stara się zapewnić karmę i jakieś miejsce w piwnicy, ale to bardzo niepewne, bywa, że musi takiego kota łapać ponownie po potraceniu przez samochód. A bywa, że może tylko uprzątnąć jego ciałko z asfaltu..
Sama już nie pamiętam, jakie rzeczy pisałam tu o Joli, ale to wszystko, a czym wspominasz, to szczera prawda. I o tym wyadoptowywaniu kotów - w folderze Wyadoptowane znalazlam ok. 80 podfolderków ze zdjęciami kotów Joli, a przecież przez ostatnie 3 lata nie rejestrowałam kolejnych adopcji, a nawet wczesniej, kiedy rejestrowałam, to część kotów mi umykało, bo np. adopcja była szybka, od razu od weta. Na pewno w ostatnich latach Jola też wyadoptowywała koty, chociaż zmagała się w tym czasie z chorobami, które nadal ją gnębią. A sterylek to już nawet nie zliczę. Czyli prawda o Joli jest jednak taka, że to wspaniała kobieta, której koniecznie trzeba pomóc.
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=187577
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 60135
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw cze 13, 2019 18:10 Re: Jola Dworcowa i jej koty - apel o pomoc

jolabuk5 pisze:Andorko, nie obrażaj się na nas, twoje rozsądne spojrzenie na sprawę jest bardzo cenne. Problem w tym, że żadna z nas - ani Ewa, ani ja , ani żadna z osób, które Joli próbują pomóc, ani sama Jola - nie ma pomysłu na rozwiązanie tej sprawy.


Króciutko:
Żaden, podkreślam żaden nowy kotnie dołącza do stada.
Jola przestane łapać jakiekolwiek koty - przecież to jest główna przyczyna rozrostu stada.

Wszyscy pomagacze kładą nacisk na ogłaszanie kotów które już są:
dobrze zdjęcia
ogłoszenia w necie
ogłoszenia papierowe

Zwrot z adopcji nie jest wyrokiem na kota - nie może spowodować, że już więcej mu się nie szuka domu. Ludzie są coraz gorsi i mniej odpowiedzialni. Trzeba to przyjąć na klatę i iść dalej szukając nowych domów. Wcale nie obniżając kryteriów.

Dla mnie doskonałym wątkiem instruktażowym jest ten: viewtopic.php?f=1&t=182587 .
30 kotów z Krosna, które wspólnymi siłami Forum znalazły domy, ale tam na miejsce wyadoptowanych nie przyszedł żaden nowy.

jolabuk5 pisze: Czyli prawda o Joli jest jednak taka, że to wspaniała kobieta, której koniecznie trzeba pomóc.


I Magda Szwarc, i Violetta Villas i Barbara Wahl też miały serce dla zwierząt.
Skończyło się jak się skończyło...

Tylko i wyłącznie adopcje pomogą rozwiązać problem.
Obrazek

andorka

 
Posty: 13110
Od: Wto kwi 25, 2006 22:33
Lokalizacja: Łódź-Polesie

Post » Czw cze 13, 2019 18:16 Re: Jola Dworcowa i jej koty - apel o pomoc

andorka pisze:[...]Jola przestane łapać jakiekolwiek koty - przecież to jest główna przyczyna rozrostu stada.[...]

rozumiem, że zajmiesz się sterylizacją i kastracją kotów wolnożyjących na Jolinym terenie
andorka pisze:[...]Zwrot z adopcji nie jest wyrokiem na kota - nie może spowodować, że już więcej mu się nie szuka domu.[...]

oczywiście, że nie
zapraszamy do pomocy w ogłaszaniu
---
http://domowepiwniczne.blogspot.com/ <- a to nasz blog, można poczytać
i pomóc nam robiąc zakupy w Zooplus'ie - kliknij w banerek sklepu na pierwszej stronie bloga

jesteśmy też na FB -> https://web.facebook.com/IKtoTuMruczy/

ewa_mrau

Avatar użytkownika
 
Posty: 8490
Od: Pon sie 30, 2010 12:57
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw cze 13, 2019 18:30 Re: Jola Dworcowa i jej koty - apel o pomoc

tuptusieczek pisze:przepraszam, dziewczyny :? i przepraszam Panią Jolę :? [...]

tuptusiaczku, nie ma za co przepraszać
tuptusieczek pisze:[...]problemem jest m.in. to, że Pani Jola łapie wolnożyjące koty do kastracji/leczenia i potem uznaje, że są zbyt miziaste/oswojone na wypuszczenie.[...]

Jola nie uznaje
Jola zrobiła wywiad i wie, że te ostatnie koty są po zmarłej osobie
pisałam o tym w poprzednim moim wpisie
zawiodły służby miejskie
---
http://domowepiwniczne.blogspot.com/ <- a to nasz blog, można poczytać
i pomóc nam robiąc zakupy w Zooplus'ie - kliknij w banerek sklepu na pierwszej stronie bloga

jesteśmy też na FB -> https://web.facebook.com/IKtoTuMruczy/

ewa_mrau

Avatar użytkownika
 
Posty: 8490
Od: Pon sie 30, 2010 12:57
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw cze 13, 2019 18:40 Re: Jola Dworcowa i jej koty - apel o pomoc

Ok Ewa, widzę, że generalnie wiesz lepiej.
Już się nie wcinam.

Pomagam sporo, ale nie w sytuacjach gdy ta pomoc psu na budę.

Tyle mojego rozsądnego spojrzenia.
Obrazek

andorka

 
Posty: 13110
Od: Wto kwi 25, 2006 22:33
Lokalizacja: Łódź-Polesie

Post » Czw cze 13, 2019 19:05 Re: Jola Dworcowa i jej koty - apel o pomoc

No właśnie. Na terenie, gdzie Jola łapie koty, nie ma innych łapaczy. 3 kotki, złapane przez Jolę ostatnio, są domowe, oswojone i były niewysterylizowane. Wyobrażasz sobie andorko ilość kotów i kociąt za rok, gdyby Jola tych kotek nie złapała?
Tak, całkowicie się z Tobą zgadzam - podstawą są adopcje. Ale nie można wymagać, żeby Jola odpuściła sobie łapanie na sterylki. Na jej terenie praktycznie nie ma niewysterylizowanych kotów - ile kocich opiekunek może tak powiedzieć?
A problemem Joli są karmicielki z okolicy, ktore kotów nie kastrują. Jola próbowała już wszystkiego - pertraktacji, łapania kotów bez zgody karmicielek, zrobiła co mogła, ale należałoby w tym miejscu zorganizować łapanki, żeby mieć pewność, że kotów niesterylizowanych tam nie ma. Drugi problem Joli to opiekunka z Alzheimerem, której córka zabiera emeryturę, a ona ma w domu chyba 3 koty i nie ma ich czym karmić. Może ktoś spróbuje pomóc w tej sprawie?
Żeby zacząć ogłaszanie kotów Joli trzeba najpierw je skatalogować, dopasować do nich zdjęcia i opisy - i właśnie to próbuję robić w tym wątku (trochę się to opóźnia, bo komputer mi odmawia współpracy w tych temperaturach, a przez to nie mam dostępu do zgromadzonych w nim zdjęć, używam tylko tabletu). Byłoby super, gdyby każdy, kto może, wybrał sobie jakieś 2 czy 3 koty i zajął się ich oglaszaniem. W ten sposób byłoby łatwiej.
Jeśli okaże się, że trzeba kotom zrobić lepsze zdjęcia, to przecież Jola bez problemu wpuści do domu fotografa. Tylko że kiedyś już miałam takie artystyczne zdjęcia kilku kotów i nie pamiętam, żeby któryś z nich znalazł dzięki nim dom. :oops: Jak kot nie jest miziasty, przyjazny ludziom, to mu żadne zdjęcie nie pomoże. Ale oczywiście może pomóc tym miziastym, tylko wtedy akurat miziaste nie chciały pozować. :twisted:
Liczę, że dzięki temu wątkowi uda się pomóc chociaż niektórym kotom. Aha, Jola mówiła, że większość jej kotow ma czipy. Może warto by zaczipowac wszystkie? Lista imion kotów dopasowana do czipa i połączona z tworzonym tu katalogiem mogłaby pomóc w identyfikacji, gdyby nie daj Boże powstała taka potrzeba.
Jest też kilka kotów, które można by wypuścić w jakiejś stadninie, gdzie byłyby karmione i miały miejsce, gdzie mogłyby schronić się przed zimnem. Koty wzglednie młode, zdrowe i dzikawe. Nie ma ich dużo, ale kilka Jola na pewno by wybrała. Może w tym ktoś mógłby pomóc?
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=187577
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 60135
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw cze 13, 2019 19:17 Re: Jola Dworcowa i jej koty - apel o pomoc

andorka pisze:Ok Ewa, widzę, że generalnie wiesz lepiej.
Już się nie wcinam.

Pomagam sporo, ale nie w sytuacjach gdy ta pomoc psu na budę.

Tyle mojego rozsądnego spojrzenia.

Andorko, przykro mi trochę, że nie czytasz tego, co piszę. Jeśli tyle pomagasz, to zapraszam Cię do pomocy Joli. Ale spróbuj uwzględnić to, co napisałam powyżej i nie traktuj sprawy tak sztywno. Kazda sytuacja jest inna. Jola to nie zdziecinniała staruszka, przynosząca do domu biedne kotki. Bierze kota jeśli nie ma innego wyjścia. Pytałam - wcale nie retorycznie - co Jola ma zrobić z oswojonym kotem po wypadku i amputacji ogona, którego nie można (zgodnie z opinią weta) wypuścić? No co ma zrobić? To czwarty kot z tych wypuszczonych z domu po śmierci opiekunki. Weźmiesz go? Masz dla niego tymczas? Czy każesz go uśpić? Bo nie widzę innej możliwości...
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=187577
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 60135
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw cze 13, 2019 19:40 Re: Jola Dworcowa i jej koty - apel o pomoc

Jolu, moja wypowiedź dotyczyła wpisu Ewy, a nie Twojego.

Czy kotek, o którym piszesz ma już ogłoszenia o poszukiwanym bardzo pilnie DT lub najlepiej od razu stałym?
Ma założoną jakąś zbiórkę kasy na leczenie?
W momencie jak kot trafia pod moją opiekę, od tego zaczynam.
Wywołując nie jeden raz zdziwienie, że robię kotu zdjęcia na stole w lecznicy

Paradoksalnie, łatwiej znaleźć dobry dom dla kota kalekiego niż całkiem zdrowego.


Pomagam, tyle ile mogę.
I może dlatego, robię tyle ile robię, a nie tyle ile jestem zmuszona.

A tak przy okazji, ile osób z Łodzi oprócz Ciebie i Ewy pojawiło się na wątku z jakimkolwiek pomysłem?
Odezwałam się, bo znam temat nie od dziś, i moje wpisy mają na celu pokazanie problemu, a nie jego tłumaczenie
Obrazek

andorka

 
Posty: 13110
Od: Wto kwi 25, 2006 22:33
Lokalizacja: Łódź-Polesie

Post » Czw cze 13, 2019 20:20 Re: Jola Dworcowa i jej koty - apel o pomoc

Nie znam Joli Dworcowej, nie bardzo też znam wątki dotyczące jej kotów. Ten czytam od jakiegoś czasu i jedyne, co mogę to trzymać kciuki, aby jakoś udało się chociaż trochę zmniejszyć stado. Bardzo współczuję, rozumiem, że Jola często była stawiana pod ścianą. Mnie się też to zdarza. Przepraszam, że trochę się rozpiszę. Zimno, siąpi deszcz, kocia mama karmi trójkę malutkich kociąt na ulicy, pod samochodem. Ludzie dzwonią do fundacji, bo widok chwytający za serce. Przyjeżdża dziewczyna z fundacji, stwierdza, że koty są dzikie, zamiata włosami, wsiada do samochodu i odjeżdża. Rano kotów by już chyba nie było. Złapałam te "dzikusy ", mruczące, kochane i wzięłam do łazienki, która jest niewiele większa od klatki. Tak, płakałam, bo od razu stado powiększyło mi się o cztery koty, koty zapchlone, z mnóstwem kleszczy i do zrobienia od podstaw. Udało mi się, koty odchowałam, wszystkie w fajnych domkach. Mogło być inaczej, ale miałam do tego podchodzić rozsądnie? Być może następnego dnia dzwoniłabym do MZK, aby przyjechali sprzątnąć kocie zwłoki. Ogłaszana była staruszka Pusia, persica. Nawet bardzo intensywnie i co? Jest u mnie. Dwumiesięczny Kitek został porzucony na moje podwórko. Wzięła go dziewczyna z sąsiedniego bloku. Był u niej kilka godzin, dziecko zaczęło się dusić, jakie było wyjście? Wzięłam. Kitek niestety umarł :( Piwniczny kot, sympatyczny, podkarmiany, nawet przekarmiany i co? Zrobiło się zimno i okienko piwniczne zostało zamknięte. Ktoś się przejął losem kota? Nie, MUSIAŁAM go zabrać. Teorię znam. Nie powinnam mieć tylu kotów, bo to wbrew rozsądkowi. Muszę korzystać z pomocy innych, bo nie stać mnie na utrzymanie tylu kotów. Kolejny powód, dla którego moje postępowanie jest naganne. Jestem stara, zmęczona, mieszkanie pozostawia wiele do życzenia, nie mam czasu i sił dokładnie sprzątać. Trudno. Nie żałuję żadnej z podjętych decyzji, bo za nią stoi jakieś uratowane kocie życie ( Kitkowi tylko się nie udało :( ). Nie piszcie o tym, co było, że Jola mogła postąpić inaczej. Z pewnością podzieliłaby się kotami w potrzebie, ale byli chętni? Ja ją rozumiem, działam na mniejszym i nie tak trudnym terenie, stąd kotów u mnie mniej, chociaż i tak za dużo. Domków na forum się nie znajdzie, ale może jakąś pomoc w ogłaszaniu kotów ktoś mógłby zaproponować? FB jest bardzo pomocny, to wiem, chociaż go nie mam. Może ktoś mógłby tam zadziałać? Bardzo proszę.

ewar

 
Posty: 54962
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Czw cze 13, 2019 20:21 Re: Jola Dworcowa i jej koty - apel o pomoc

andorka pisze:[...]Czy kotek, o którym piszesz ma już ogłoszenia o poszukiwanym bardzo pilnie DT lub najlepiej od razu stałym?

jeszcze nie ma, bo to sprawa sprzed paru dni
zrobię lepsze zdjęcia i wyślę Ci opis
zrobisz ogłoszenie?
andorka pisze:Ma założoną jakąś zbiórkę kasy na leczenie?

to nie był świeży uraz
nie było potrzebne leczenie
andorka pisze:[...]W momencie jak kot trafia pod moją opiekę, od tego zaczynam.
Wywołując nie jeden raz zdziwienie, że robię kotu zdjęcia na stole w lecznicy[...]

Jola nie ma komputera ani telefonu z połączeniem internetowym ani czasu na siedzenie przy klawiaturze
oczywiście jest to dla niej do ogarnięcia, ale na razie nie odpowiedniego sprzętu
andorka pisze:Paradoksalnie, łatwiej znaleźć dobry dom dla kota kalekiego niż całkiem zdrowego.

jak wyżej
zrobię mu lepsze zdjęcia i możesz pomóc mu w adopcji
poprosimy bardzo
andorka pisze:Pomagam, tyle ile mogę.
I może dlatego, robię tyle ile robię, a nie tyle ile jestem zmuszona.

i bardzo dobrze
każdy z nas musi dokonywać jakiś wyborów
ale jeśli karmi się stado kotów na swoim terenie i dba o to by się nie rozmnażały
ale jeśli mieszka się w takim rejonie gdzie kot, póki jest kociakiem, jest dodatkiem do kanapy
ale jeśli podchodzi się do opieki nad kotami wolnożyjącymi odpowiedzialnie tak jak Jola...
andorka pisze:[...]Odezwałam się, bo znam temat nie od dziś, i moje wpisy mają na celu pokazanie problemu, a nie jego tłumaczenie

i badzo dobrze
i bardzo Ci za to dziękujemy

pomożesz w ogłoszeniach?
pomożesz w szukaniu domów tymczasowych?
---
:smokin:
http://domowepiwniczne.blogspot.com/ <- a to nasz blog, można poczytać
i pomóc nam robiąc zakupy w Zooplus'ie - kliknij w banerek sklepu na pierwszej stronie bloga

jesteśmy też na FB -> https://web.facebook.com/IKtoTuMruczy/

ewa_mrau

Avatar użytkownika
 
Posty: 8490
Od: Pon sie 30, 2010 12:57
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw cze 13, 2019 20:44 Re: Jola Dworcowa i jej koty - apel o pomoc

Nie nie pomogę, bo mam jakiś zakres obowiązków w fundacji, które ogarniam, więcej mi się nie zmieści.
Poza tym w sobotę wyjeżdżam na urlop, tak, popełniam ten grzech i się oddalam z miejsca pracy i miejsca wolontariatu

Edit
Ewar, też nie jeden kot trafiał pod moją opiekę z odruchu serca, jednak zawsze miałam zaplecze, które pomagało temat ogarnąć.
Magda od początku kotyliona stworzyła pewne schematy, jak dla mnie doskonałe, bo stosowane świetnie się sprawdzają
Ostatnio edytowano Czw cze 13, 2019 20:46 przez andorka, łącznie edytowano 1 raz
Obrazek

andorka

 
Posty: 13110
Od: Wto kwi 25, 2006 22:33
Lokalizacja: Łódź-Polesie

Post » Czw cze 13, 2019 20:46 Re: Jola Dworcowa i jej koty - apel o pomoc

Joli jest potrzebna konkretna pomoc
i nie chodzi tu tylko o kassę
Joli koty trzeba ogarnąć internetowo
pilnować ogłoszeń
opłacać (drobne sumy) OLX, co by były na górze
szukać domów tymczasowych
---
a, i jeszcze jedno
Jola nie jest jedyną osobą zakoconą na maksa i potrzebującą pomocy
Jola nie jest jedyną osobą zakoconą na maksa i otrzymującą pomoc
---
:smokin:
http://domowepiwniczne.blogspot.com/ <- a to nasz blog, można poczytać
i pomóc nam robiąc zakupy w Zooplus'ie - kliknij w banerek sklepu na pierwszej stronie bloga

jesteśmy też na FB -> https://web.facebook.com/IKtoTuMruczy/

ewa_mrau

Avatar użytkownika
 
Posty: 8490
Od: Pon sie 30, 2010 12:57
Lokalizacja: Łódź

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: kasiek1510, kicalka, Zeeni i 207 gości