Miau.PL

A może sama je przygarnij, skoro to żaden problem?
Jak ja mam w okolicy kotną kotkę, to zaraz kastruję aborcyjnie, zeby nie powiekszac kociego nieszczescia. Bezdomnych kotów jest o wiele więcej niż chętnych na nie.

Nie będę się z Panią kłócić... gdybym mogła to bym przygarnela. Każdy wyraził swoja opinię. A temat tego postu jest inny.

mag0 mam nadzieję że znajdziesz pomoc.

Olka_W pisze:mag0 mam nadzieję że znajdziesz pomoc.

Też mam taką nadzieję.

A tak na marginesie to nie jestem Panią - jestem forumowiczem (a raczej forumowiczką) jak my wszyscy tutaj

Miałam dwie dwudniowe kotki, bo nie zdążyłam ze sterylką. Nie wiesz, co to znaczy, ile zmartwień, pieniędzy...itd. Kotki były dwie, miały zdrową matkę, a mimo wszystko było bardzo ciężko.

No ok ale ja Tylko wyraziłam swoją opinię, czy na tym forum można wyrazić swoja opinię ?

Można. Nie napadam na Ciebie, ale tłumaczę. Sama nie uśpię ślepego miotu, chociaż naprawdę to jest legalne, nawet polecane. Z tym, że ja biorę koty do siebie. Sterylka aborcyjna to straszne zło, ale czasem tak jest lepiej. Kotka może nie przeżyć porodu, nie mieć pokarmu dla zbyt dużej liczby kociąt i one wtedy umierają w męczarniach. Staram się i to bardzo, aby sterylizować kotki przed ciążą i w większości wypadków to mi się udaje. Kociaki są bardzo delikatne, większość z nich nie przeżywa na wolności. Trudno jest znaleźć dom jednemu kotu, a całej rodzinie? Jesteś chyba krótko na forum, pobędziesz trochę, poczytasz wątki i zrozumiesz, o co chodzi.

Jutro jadę zobaczyć czy kotka będzie w tym samym miejscu, podpytam o nią w centrum medycznym gdzie ją dokarmiają i będę szukać pomocy w fundacji. Mam nadzieję, że jeśli nie znajdzie się nikt kto będzie mógł pomóc, to fundacja znajdzie jej jakiś dom tymczasowy. Dzisiaj niestety nie mam czasu żeby tam podjechać

Na forum jestem krótko. Ale to nie ma znaczenia kto ile jest na forum, bo nie w ten sposób pomaga się zwierzęta. A ja napisałam, że jeśli jest taka mozliwosc to pomoc całej kociej rodzinie. Piszesz że dużo kosztuje... Wiem co ile kosztuje, i że pomaganie z prawdziwego zdarzenia jest ciężkie. A i ludzi do pomocy mało. I doskonale wiem o czym piszesz, mi akurat nie musisz tego tłumaczyć.

A jednak człowiek wielu rzeczy się uczy. Przynajmniej tak było w moim przypadku. Bardzo wiele rzeczy zrozumiałam, nie stałam się mniej wrażliwa, co to ,to nie, ale czasem trzeba podejmować trudne decyzje. Jakoś zaczynam wątpić, że ktokolwiek pomoże tej ciężarnej kotce , a o pomocy dla całej rodziny nawet nie śmiałabym marzyć.

Olka_W pisze:Chyba mozna spróbować pomoc wszystkim ? Czy nie ? Czy kotka w ciąży to już sterylka aborcyjna ? Dużo jest bied na świecie... ale czemu nie spróbować. Zresztą głupia gadanina, niech znajdzie się choć jedna fundacja która pomoże i ona podejmie decyzję.

Każda sensowna fundacja na głowie stanie, żeby kotkę wysterylizować. W schroniskach, i przytuliskach są tysiące kotów, które tam odejdą i nigdy nie będą miały domu. Dlatego warto zapobiegać niepotrzebnym narodzinom.
Jeśli stać cię - możesz wziąć tę kotkę, by urodziła u ciebie, wykarmiła maluchy a potem ją wysterylizować i szukać jej dobrego domu (lub sobie zatrzymać). Dobrego, a nie takiego co w razie problemów wywiezie ją na wieś, odda do schroniska, pozwoli umrzeć w cierpieniach "bo tego kwiatu kupa światu" więc nie warto pieniędzy wydawać na nią. I oczywiście odrobaczysz i dwukrotnie zaszczepisz maluchy i im również - oczywiście nie przed upływem 12 tygodni, bo tyle muszą być w grupie rodzinnej - znajdziesz domy, które nie wzruszą ramionami jak je coś potrąci czy rozjedzie i nie pożałują pieniędzy na sterylkę. Albo jeszcze lepiej - sama je wysterylizujesz u dobrego weta, by nie zostały wywalone gdy zaciążą/zaczną kocurzym sikiem znaczyć ściany.
Bo tego wszystkiego wymagasz od fundacji, czyli ludzi, którzy po pracy zawodowej jeszcze społecznie (bez wynagrodzenia) za wyżebrane od ludzi pieniądze ratują kocie bidy "po zmarłych", "przedwakacyjne", potrącone etc.Oni - wiedząc jaka jest skala bezdomności w Polsce- bez zastanowienia zrobią co się da, by kotka nie urodziła a maluchy nie cierpiały. Co ważniejsze - to nawet dla tej konkretnej kotki jest dużo lepsze. Nie będzie tracić sił na poród, wykarmienie i wychowanie maluchów. Nie będzie potem kolejnych i kolejnych, umierających w cierpieniach. Bo większość kotów wcale nie ma łatwo w życiu - ani te wolnożyjące, ani bezdomne nie żyją długo i na jedną chwilę radości i beztroski przypadają miesiące głodu, pragnienia, bólu, zimna. Nie warto.

Niczego od nikogo nie wymagam. Masakra jakaś, co za forum nie można wyrazić swojej opinii. Wzięłam maluchy są u mnie dbam o nie od kilku miesięcy. Zresztą nieważne. Czy możemy już zakończyć ten temat ? Dziękuję.

Temat tego postu jest inny...A mi tu komentujcie to co napisalam, w czym to komu ma pomóc.

Olka_W pisze:Temat tego postu jest inny...A mi tu komentujcie to co napisalam, w czym to komu ma pomóc.

Każdy ma prawo do wyrażenia swojej opinii. Sama to stwierdziłaś.

No to wyraziliscie i po co to dalej ciągnąć.

Olka_W pisze:Temat tego postu jest inny...A mi tu komentujcie to co napisalam, w czym to komu ma pomóc.

Bo my od dłuższego czasu próbujemy przetlumaczyć innym, dlaczego należy kastrować koty, również aborcyjnie - jest to zresztą w regulaminie forum, który zaakceptowałaś, tworząc tu konto. Ty swoją "opinią" te wysiłki niweczysz. Wielu ludzi nie kastruje kotów, bo nie, bo po co, bo jak to tak kaleczyć zwierzę, bo będą mieć małe fajne kociaczki, a jak sie konczy to wszyscy wiemy aż za dobrze.