Feebee pisze:Też jestem mało bystra i inteligentna w tej kwestii.
Tak sobie myślę, żeby może nie zamieszczać informacji które nie mogą być normalnie i otwarcie wyjaśnione. A pytania aż się cisną na usta. To zaczyna się nawarstwiać, a wątek pod specjalnym nadzorem, żeby nie pytać i nie drążyć.
Jestem troszkę smętna i marudna po przygodach z DeeDee dzisiejszego dnia, jestem też potężnie zmęczona więc proszę weźcie na to poprawkę.
Czy ktoś robi tajemnicę z oddania Aresa?
Przecież Jaspis jasno o tym napisała.
Nikt tego nie ukrywa
.
Także swoich uczuć z tym związanych.
Jaspis zapewne wyjaśni wszystko jak się troszkę ogarnie, bo w tej chwili przypominam że nieco jej się ponownie świat zachwiał w posadach , okazało się że plany to sobie można wsadzić głęboko podobnie jak poczucie bezpieczeństwa, mieszka kątem w mieszkaniu służbowym i ogólnie jest w potężnym stresie.
O ile ja wiem - koleżanka Jaspis cały czas deklarowała że Ares nie jest ich, ma właścicielkę i do niej powinien wrócić. Można by nawet powiedzieć że ma właściciela (który go przygarnął rozstając się ze swoją byłą) - tyle że ten tymczasowo na pewno się nim zająć nie może.
Opiekowały się nim obie bardzo odpowiedzialnie - bo był niejako przypisany do mieszkania a właścicielka nie wyrywała się z chęcią odebrania swojego psa.
Dziewczyny wielokrotnie same nie dojadały a Ares miał pełną michę i opiekę weta (to dosyć schorowany wielki bernardyn).
Koszta jego utrzymania były niebagatelne. Nie bagatelizowałabym ich w tym przypadku.
Drugi kot jest w planach, póki co - odległych, ze względu na dobro Toli, jako towarzysz dla tej pchły bezwłosej.
Nikt nie wymienił Aresa na słodkiego kociaczka.
Pewnie najlepiej by było gdyby koleżanka Jaspis sama się wypowiedziała i przedstawiła swoje zdanie - ale nie ma jej na tym Forum.
Nie wiem też czy możemy oczekiwać i wymagać od niej tłumaczenia się w tym temacie.
Taką decyzję podjęła - ale nigdy mi nie powiedziała że będzie inaczej.
Nie wiem czy to ona jest w tej bajce ta zła - czy właścicielka Aresa.
Zresztą nie znamy całej tej historii - trzeba by usłyszeć zdanie wszystkich stron. O właścicielce też wiele nie wiemy. Może - jeśli nie może zatrzymać Aresa lub nie chce - właśnie szuka mu nowego domu?
Nikt niczego nie ukrywa. Na pewno nie specjalnie.I żeby nie było - mi też jest strasznie żal że ta historia tak bardzo uderzyła w Aresa
Serce mi pęka - bo to starszy, schorowany już pies.
I bardzo kochany. Taka ciapa słodka.
Nie powinien teraz przeżywać takich rzeczy
W sumie miałam nadzieję że jednak zostanie z dziewczynami, bo wiem jak Jaspis była do niego przywiązana.
I też jest mi bardzo przykro że tak raz ciach - został oddany.
I szkoda mi Jaspis.
też mam trochę żalu do jej koleżanki za Aresa.
Ale wiem też że ona od dawna mówiła że Ares nie jest ich.
Nie ma tu śladu niedomówień.
Owszem, na początku wątku Toli starałam się załagadzać wiele spraw, przyznaję się bez bicia
, bo nie znałam jeszcze dobrze dziewczyn, one nie znały nas, nie wiedziałam czego można się spodziewać i jakie mogą być ich reakcje, a miałam świadomość powagi sytuacji odnośnie stanu zdrowia Toli, byłam w to osobiście zaangażowana i bardzo chciałam żeby udało sie kotkę uratować a Jaspis zatrzymać na Forum żeby chłonęła wiedze bo widziałam jej potencjał.
Osobiście ja, gusiek1 i Jaspis pracowałyśmy nad koleżanką Jaspis. Też okazała się podatna
Obecnie Jaspis to już stara Forumowiczka
Jej koleżanki na Forum nie ma, ale nie jest obowiązkiem na nim być. Tola tak naprawdę jest ich obu, nie oszukujmy się.
Mi sama Jaspis w zupełności wystarczy
I myślę że spokojnie można ją o wszystko odnośnie Toli czy Aresa pytać.
Jak będzie miała chwilę spokoju i się ogarnie - to na pewno odpowie.
Tyle chciałam w temacie Aresa.
A Tola - miłości moja - jak pięknie wygląda na wakacjach!!!!