Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
FuterNiemyty pisze:Przyznam sie, ze nie bardzo rozumiem opis.
Kto probowal kotke zapakowac 'do domu'? Co oznacza 'okielznac'? Zachowanie obu kotow po szamotaniu w zamknietym pomieszczeniu, wydostaniu sie na mieszkanie, krzykach i walce, nie jest niczym niezrozumialym, dziwnym, agresywnym czy niezwyklym. Dostaly informacje, ze idzie walka na smierc i zycie, zakotlowalo sie z obcym kotem, obcy kot na nieznanym terenie, zachowujacy sie w sposob glosny, agresywny i nieprzewidywalny ludzie. Dziwie sie, ze tylko jeden z domowych kotow tak zareagowal, a pewnie wszystkie emocjonalnie beda dochodzily do siebie przez dluzszy czas. Szczegolnie jesli chodzi o stosunek do czlowieka, ktory okazal sie zagrozeniem.
Nie rozumiem idei 'przedszkola', przyprowadzania na pare godzin kota do innych zwierzat, bez planu zadomowienia go z czasem.
felin pisze: Zaczął walczyć, obsikał mnie, a mój najstarszy na ten wrzask przybiegł i chciał go tłuc; zawsze tak robi, kiedy inny kot zachowuje się hałaśliwie i agresywnie.
Ze dwa lata temu dwa razy zaatakował mnie kot mam - raz, kiedy huknęłam na któregoś ze swoich za jakiś poważniejszy wybryk i szybko przeszłam koło niego, skoczył mi od tyłu na nogi i nieźle podziergał. Tak się przy tym nakręcił, że musiałam go zagonić do innego pokoju (osłaniając się krzesłem, bo inaczej bym wylądowała u chirurga jak nic) i zamknąć na jakiś czas. Mój senior znów oczywiście chciał go stłuc, więc generalnie było rozrywkowo.
Drugi raz, kiedy ze dworu dobiegł koci wrzask, a ja właśnie koło niego przechodziłam. Cała sytuacja wyglądała bardzo podobnie jak opisana powyżej; nogi znowu pogryzione i podrapane.
I jeszcze jedno, niby się z moim seniorem nie za bardzo lubią (ale tolerują), jednak, kiedy do domu przyszła wet pobrać mu krew i senior dla odmiany narobił wrzasku, to potwór mam o mało nie rzucił się na lekarkę i też trzeba go było zamknąć w pokoju.
Chwilę potrwa zanim koty dojdą do siebie i na przyszłość lepiej im takich atrakcji nie fundować.
Blue pisze:Koty to małe drapieżniki. W sytuacji silnego zagrożenia włącza im się czasem skrajna wersja: walcz lub uciekaj.
W sytuacji gdy uciec nie można bo koty są w zamkniętym niedużym mieszkaniu, histeria narasta bo kotów jest więcej i każdy swoje dokłada - opcja: walcz przejmuje czasem władzę nad kotem. I walczy, ślepo, z dziką agresją - bo tylko to w naturze pozwala mu przeżyć lub obronić młode w sytuacji ataku większego drapieżnika.
Sytuacja gdy kot przeżyje tak silny stres bez możliwości ucieczki we własnym domu bardzo narusza jego poczucie bezpieczeństwa
Jeszcze długo może dochodzić do siebie, a gdy kilka kotów jest tak zestresowanych - to też nawzajem mogą pobudzać ten stres u siebie.
Kotka Twojej znajomej wylądowała w domu pełnym obcych kotów, siedziała w kąciku przerażona (nawet jeśli tego nie było widać), zalewana hormonami stresu bez możliwości odreagowania, skulona - tama pękła w momencie próby wzięcia jej na ręce. Jej reakcja świadczy o tym jak bardzo musiała być przerażona i w napięciu przez cały czas wizyty.
Nie ma to niczego wspólnego z grzecznością czy nie grzecznością kota.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], skaz i 181 gości