Witam wszystkich serdecznie!
Przepraszam bardzo jeśli piszę w złym miejscu. Jestem tu nowa, ale chciałabym poradzić się doświadczonych opiekunów kotów.
Od niespełna roku mam pod swoim dachem kocurka (jest to mój pierwszy kot). Generalnie jest to bardzo grzeczne, bystre i kochane zwierzątko, ale mam z nim dwa małe problemy.
Po pierwsze: mój kot wymaga bardzo dużej ilości uwagi.
Obecnie nie pracuję. Zwykle do popołudnia jestem w domu sama z kotem. W tym czasie zwierzak towarzyszy mi we wszystkich domowych czynnościach, chodząc za mną krok w krok jak piesek, co jest dość miłe, jednak problem zaczyna się w momencie, gdy zaczynam zajmować się czymś mało interesującym dla kota (próbuję poczytać, czy zasiąść przy komputerze). Gdy tylko jest znudzony staje pod drzwiami wejściowymi do domu i zaczyna głośno (naprawdę donośnym, grubym głosem) miauczeć i wyć, a czasem także skakać na drzwi. Kontynuuje do momentu, aż ktoś zaproponuje mu zabawę.
Wielokrotnie próbowałam ignorować go, by nie wykształcić złych wzorców, ale on potrafi wyć tak naprawdę długo i boję się, że w końcu sąsiedzi zaczną się skarżyć.
Nie robi tego, gdy jest sam w domu. Kot jest wykastrowany. Codziennie wyprowadzam go na długi spacer na smyczy. Staram się poświęcać mu dużo czasu, ale kot byłby chyba najszczęśliwszy, gdybym poświęcała mu cały czas (chce zabawy po 10-20 minut nawet kilkanaście razy dziennie, a kiedy nie ma już siły się bawić, to chce żebym chociaż stała razem z nim w oknie)... Nie interesują go zabawki, obojętnie jak wymyślne, jeżeli ma się bawić nimi sam. Co zrobić z takim "maminsynkiem"?
Po drugie: mój kot jest bardzo agresywny w stosunku do innych zwierząt.
Odkąd został rozdzielony z rodzeństwem (około 3 miesiąca życia) nie miał zbyt wiele do czynienia z innymi zwierzętami, jednak staraliśmy się go powoli oswajać z ich widokiem i towarzystwem. Z kotem mojej siostry próbowaliśmy oswajać go najpierw wymieniając ich zabawki, by zaznajomić z zapachem, później metodą socjalizacji przez izolację. Zdawało się, że chłopcy (obydwaj wykastrowani) są gotowi na spotkanie, ale mój kot rzucił się na kota siostry. Później zauważyłam, że podczas spacerów próbuje polować i rzucać się nie tylko na ptaki, ale i koty czy psy (obojętnie, małe czy duże). Boję się, że kiedyś nie uda mi się go opanować i dojdzie do bójki z innych zwierzęciem, a tego bardzo bym nie chciała. Poza tym myśleliśmy o drugim kotku, żeby nasz kocurek nie był samotny, kiedy pójdę do pracy, ale wygląda na to, że nie jest gotowy na towarzystwo. Nie mam pojęcia, skąd w nim tyle agresji (wyłącznie wobec zwierząt - dla ludzi jest wyjątkowo przyjacielski). Jak myślicie, czy kot ma po prostu taki charakter?
Jeszcze raz bardzo przepraszam, jeśli piszę w złym dziale.
Pozdrawiam!