KOTY, KOTY, KOTY..........

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt paź 25, 2019 12:53 Re: Co w trawie piszczy? Szczecin. Odszedł najstarszy kot...

Dziękuję wszystkim pięknie za pożegnanie Niedźwiadka.
Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 30715
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

Post » Pt paź 25, 2019 12:54 Re: Co w trawie piszczy? Szczecin. Odszedł najstarszy kot...

Zapraszam na bazarek z perfumami/ kosmetykami. Pilnie muszę zdobyć środki na podłatanie dziury w budżecie.

viewtopic.php?f=20&t=195066
Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 30715
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

Post » Pt paź 25, 2019 17:10 Re: Co w trawie piszczy? Szczecin. Odszedł najstarszy kot...

Czuje się jak jadłodajnia, :roll: brygada ratunkowa, :roll: szpital, :roll: Hospicjum :roll: i ostatecznie zakład pogrzebowy. :roll: No wczoraj to już było apogeum.Nie dość że Niedżwiadek nas opuścił - to potem cała reszta.A dzisiaj dokładka.
Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 30715
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

Post » Pt paź 25, 2019 18:37 Re: Co w trawie piszczy? Szczecin. Odszedł najstarszy kot...

Tak przykro z powodu Niedźwiadka ale przynajmniej dane mu było przeżyć wiele lat. Dzieki Tobie :)

aga66

 
Posty: 6139
Od: Nie mar 05, 2017 18:46

Post » Pt paź 25, 2019 21:26 Re: Co w trawie piszczy? Szczecin. Odszedł najstarszy kot...

aga66 pisze:Tak przykro z powodu Niedźwiadka ale przynajmniej dane mu było przeżyć wiele lat. Dzieki Tobie :)


Pożył sobie kociak choć on najmocniejszego zdrowia wcale nie był.I katary kocie były a u mnie nawet i siusiał z krwią.Dostał leki wygrzał się i przeszło.Siadał zawsze póżnym wieczorem na stole w kuchni i chciał żeby mu buzię czyścić.Uwielbiał na starość jak się przy nim robiło różne zabiegi kosmetyczne.Zwłaszcza jak już tego kła ostatniego stracił.Ślinił się więcej i wtedy ta toaleta była dla niego taka ważna.Umyć buzię.Powycierać.Oczyścić uszka.Taki jego wieczorny rytuał.
Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 30715
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

Post » Pt paź 25, 2019 21:50 Re: Co w trawie piszczy? Szczecin. Odszedł najstarszy kot...

Eeee rytuał rytuałem, ale ważne, a może i najważniejsze,że Niedźwiadek miał Dużą tylko dla siebie .Znamy takie sposoby, oj znamy.A że Duża stale zajęta no to się wieczorem myło uszka i nosek i buzię i wąsy pucowało ...przy Jej pomocy
Niech odpoczywa w spokoju [*]

aistionnelle

Avatar użytkownika
 
Posty: 286
Od: Nie mar 31, 2019 17:53

Post » Pt paź 25, 2019 21:57 Re: Co w trawie piszczy? Szczecin. Odszedł najstarszy kot...

iza71koty pisze:Czuje się jak jadłodajnia, :roll: brygada ratunkowa, :roll: szpital, :roll: Hospicjum :roll: i ostatecznie zakład pogrzebowy. :roll: No wczoraj to już było apogeum.Nie dość że Niedżwiadek nas opuścił - to potem cała reszta.A dzisiaj dokładka.



No od wczoraj trochę na łeb mi spało nie powiem. Wczesnym rankiem głaskałam Niedżwiadka. Wiedziałam już, że odejdzie...wybrał miejsce pod stoliczkiem przy piecu. Było to posłanie innej kotki, ale on je sobie wybrał.
To już były jego ostatnie minuty. Potem wystraszył mnie krzyk kota. Przeraźliwe miauczenie. Lecę do drugiego pokoju, a on leży i ruszyć się nie może. Jak szmatka. Myślę, Boże spadł, uderzył się, czy co. Potem diagnoza Calcivirus. A za chwilę sms od znajomej z drugiej strony - że Maks jest bardzo chory i potrzebuje lekarza. I, że mam to natychmiast załatwić, bo inaczej ona powiadomi służby. No tego to już było za wiele. Szantaż i to jeszcze od Osoby, która latem uśmierciła kotkę- choć błagałam i zaklinałam co ma robić. Pamiętacie tą nową koteczkę? Wtedy umieszczałam jej zdjęcia. Madie nawet coś wspominała, że przypomina Jej jakaś kotkę.

Powiedziałam, ze nie wiem co się stało, ale zaraz pójdę i to sprawdzę. Poprzedniego dnia Maks był u mnie na podwórku cały zdrowy i nic mu nie było.

Zapytałam tylko gdzie jest, a ona, że na dachu. Poszłam. Był tam zwinięty w kłębek. Przednia łapa spuchnięta, ale zaczął jeść z apetytem i nie wyglądał, że nie może się poruszać. Owszem ma to utrudnione, bo to przednia łapa, ale właśnie dlatego wybrał miejsce na dachu, bo wie, ze nikt go tam nie sięgnie. Dodam- jest to dach garażu. Ale nie metalowy tylko drewniany i pokryty papą. Zatem w miarę ciepły.

Wracam do domu dzwonię do Wetki z pytaniem, a właściwie potwierdzeniem, czy w ten sytuacji synergal wystarczy, bo już wiedziałam, że to sprawka Misia. Niedawno urządził Dzikuska, ale nie aż tak dotkliwie. I dostaję smsa czy złapałam kota? No matko jedyna. Tak wlazłam na dach garażu i stresując kota będę go ganiać żeby sobie jeszcze większą krzywdę zrobił, albo może, co gorsze będę dzwonić do służb żeby mi kota łapały, stresowały i Bóg wie co jeszcze- jak to kot, który potrzebuje teraz spokoju, żarcia, leku i bezpiecznego miejsca, a nie stresu i obcych ludzi, którym coś pójdzie albo źle, albo dobrze.

Dzwonię. Nie odbiera. No to piszę, że po konsultacji będę podawać lek i niech kot siedzi tam, gdzie czuje się bezpiecznie. Jak zacznie padać sam zejdzie. A na dole znajdzie już schronienie. Jest tam w krzakach kilka budek.

Jedziemy na Lotnisko, a tam....Ten maluszek szary chorowity prawie wbiega mi pod koła roweru i zamiast siedzieć tam gdzie zwykle prawie doszedł do parkingu. Nakładamy jedzenie i patrzymy gdzie ten drugi. No nie ma. Idziemy dać innym kotom i chcemy wrócić dotransportować małego bliżej altanki Pani Doroty żeby się nie pałętał po krzakach. No i co widzimy? Idzie matka z tym drugim maluszkiem i woła tego co je, i idą wprost do drogi czyli trasy szybkiego ruchu. No to szybka akcja odwetowa żeby im plany z głowy wybić, a właściwie jej.

Koty odniesione. Lek podany. I dylemat. Co robić? A jak odjedziemy, a ona je na ulicę wyprowadzi. Do domu zabrać nie mogę. Mam dużo ,a do tego jeszcze młody z calciwirusem. Trudno, decydujemy, że trzeba poczekać do jutra. Karmimy małe, wsadzamy do budki i na odchodne prosimy aby P.Dorota miała oko, a jak coś się będzie dziać- niech dzwoni.

Dzisiaj dzwonimy rano. Małe są. Bawią się- czyli na razie ok.

Ale to nie wszystko, bo trzeba iść szukać Szarusia. Trzy dni nie pojawił się na posiłku. A to zupełnie do niego niepodobne. Wczoraj oblazłam zarośla- wołałam. Poszłam w ruiny, gdzie kamienica do wyburzenia i nic. Dzisiaj poszłam karmić i znowu nie ma.Zaczęłam szukać. Tknęło mnie jeszcze na koniec....piwnica. Może ktoś wlazł i zostawił drzwi wejściowe otwarte- kot wlazł, a potem drzwi zamknął i kot nie zdołał się wydostać. Ale 3 dni? Długo trochę. Tuz obok koty dostają jedzenie, wiec albo Szaruś był tak przerażony, ze nie krzyczał, albo nie było go słychać albo....sama nie wiem. Otwieram te drzwi dobrze, że nie są zamykane na klucz i nie musiałam po ludziach latać. Wołam -krzyczy najpierw ciszej- potem coraz głośniej. Nie byłam pewna, czy to nie jakiś kot, który właśnie jadł obok, bo zeszły się 4 sztuki. Ale słyszę, że drze się jak opętany. Wyleciał. Od razu do jedzenia. Głodny, jak diabli. Zostawiłam na wszelki wypadek sporo jedzenia, bo choć nakarmiłam już tam koty wiedziałam, że jeśli na niego trafię muszę mu dużo dać. Oj, to był szczęśliwy dzień dla Szarusia....a dla mnie...kolejna akcja.
Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 30715
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

Post » Sob paź 26, 2019 6:31 Re: Co w trawie piszczy? Szczecin. Odszedł najstarszy kot...

Przygody :( Kawał ciężkiej roboty Izuniu robisz, szacun naprawdę.

aga66

 
Posty: 6139
Od: Nie mar 05, 2017 18:46

Post » Sob paź 26, 2019 23:11 Re: Co w trawie piszczy? Szczecin. Odszedł najstarszy kot...

Maksiu Opiekun wirtualny aga66 czuje się troszkę lepiej, ale jak widać łapka nadal boli.


Obrazek Obrazek Obrazek

Misiu- najprawdopodobniej to on tak Maksia urządził.
Obrazek

Biedroneczka Opiekun wirtualny haw5. Misiu czuje respekt przed kicią.
Obrazek

A tutaj Szaruś Opiekun wirtualny Afatima- cały i zdrowy. Po 3 dniach znalazłam go zamkniętego w piwnicy.
Obrazek

Borysek Opiekun wirtualny Megana
Obrazek

Dzwoneczek

Obrazek

Niusia
Opiekun wirtualny Aksamitne_Futerko
Obrazek Obrazek

Ida
Obrazek

Frodo Opiekun wirtualny Marmolada18
Obrazek Obrazek

Józio

Obrazek

Liza

Obrazek

Foczka
Obrazek

Stary Miś
Opiekun wirtualny Madie
Obrazek

Iduś

Obrazek

Andzia Opiekun wirtualny alicat
Obrazek Obrazek

Bazowicz
Obrazek

Mordusia
Obrazek

Kiciula
Obrazek

Czarny Nosek
Obrazek

Młodzik z bazy 1 z 4
Obrazek


Młodzik
z bazy 2 z 4
Obrazek

Szarusia

Obrazek

Szylcia
Obrazek

Misia
Obrazek

Merlin Opiekun wirtualny aistionnelle
Obrazek

Hardy
Obrazek Obrazek
Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 30715
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

Post » Nie paź 27, 2019 12:31 Re: Co w trawie piszczy? Szczecin. Odszedł najstarszy kot...

Pusto jakoś u nas.....a Maksiu przyszedł pod osłoną nocy na moje podwórko.Pokonał ulicę i wszedł na daszek pod moimi oknami.Poleciałam z suchym, saszetką i wodą.Zjadł i ocierał się o swój ulubiony bez.Kochany kociak.
Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 30715
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

Post » Nie paź 27, 2019 14:06 Re: Co w trawie piszczy? Szczecin. Odszedł najstarszy kot...

Niekoleżeńskie to było z tym atakiem na Maksia.Nawet bardzo niekoleżeńskie, Misiu.Może dziewczyny Wam wytłumaczą, że to nie jest dobry pomysł rozwiązywać sporne kwestie w taki sposób.Teraz Maksia tylko boli łapka.

aistionnelle

Avatar użytkownika
 
Posty: 286
Od: Nie mar 31, 2019 17:53

Post » Nie paź 27, 2019 15:21 Re: Co w trawie piszczy? Szczecin. Odszedł najstarszy kot...

Hardy jak wyrósł ale widać, że on jest młody jeszcze. Biedny Maksiu, mam nadzieję, że sie szybko wyleczy.

aga66

 
Posty: 6139
Od: Nie mar 05, 2017 18:46

Post » Pon paź 28, 2019 12:25 Re: Co w trawie piszczy? Szczecin. Odszedł najstarszy kot...

Misiu wyglada mi na zbója , to spojrzenie, a Maksiu na taka przylepkę spokojną-zdrówka zyczę , oby łapusia przestała boleć jak najszybciej :ok:

alessandra

Avatar użytkownika
 
Posty: 26437
Od: Pon maja 07, 2007 13:04
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Pon paź 28, 2019 18:42 Re: Co w trawie piszczy? Szczecin. Odszedł najstarszy kot...

alessandra pisze:Misiu wyglada mi na zbója , to spojrzenie, a Maksiu na taka przylepkę spokojną-zdrówka zyczę , oby łapusia przestała boleć jak najszybciej :ok:


No ma coś zbójnickiego w spojrzeniu.A ja trzymam łapki skrzyżowane za jutrzejszy Tulisiowy zabieg :201461 :201461

aistionnelle

Avatar użytkownika
 
Posty: 286
Od: Nie mar 31, 2019 17:53

Post » Pon paź 28, 2019 21:44 Re: Co w trawie piszczy? Szczecin. Odszedł najstarszy kot...

Macie rację Dziewczyny.Misio jest zbójowaty - może nawet bardziej z wyglądu niż w rzeczywistości-- ale on też swoje w życiu wywalczyć musiał.Był bity i przeganiany i ja myślę że to jednak nie Misio zrobił - tylko mój Murzynek podwórkowy.Maks się wyniósł na okres choroby ode mnie-raz tylko był nocą.Ale już cały czas praktycznie przebywa w starym rejonie.Czyli po drugiej stronie ulicy.Nie ryzykował by przebywanie w pobliżu kota który go skrzywdził.

Dwa lata temu Maks jadł z Misiem boczek przy boczku.Ocierały się o siebie.Wiem natomiast że Maks nie lubi Murzynka = sama na własne oczy widziałam jak patrzał na niego najpierw z dachu a potem coś mu nie podpasowało i ostro ruszył w jego kierunku.

A Murzynek owszem jest niedobry.Bije Felę.Gania Henia.Tyle tylko że rozumny- jest bo jak na niego wrzasnę z okna to zaraz zmienia afront.

Łapka Maksia zdecydowanie lepiej. :ok: Dzisiaj już normalnie na nią stawał i szedł.Apetyt dopisuje cały czas.
Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 30715
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], kasiek1510 i 499 gości