KOTY, KOTY, KOTY..........

Może ropień ?Tfuuuu
Hardy jak wachluje uszami .No, to jakieś anteny są normalnie. Satelitarne. Myślę, że o ewentualnej wizycie kosmitów będziesz wiedziała pierwsza.Powie Ci:-)

aistionnelle pisze:Może ropień ?Tfuuuu
Hardy jak wachluje uszami .No, to jakieś anteny są normalnie. Satelitarne. Myślę, że o ewentualnej wizycie kosmitów będziesz wiedziała pierwsza.Powie Ci:-)

Oj nie.Ropień to by antybiotyk wystarczył.Ewentualnie czyszczenie.To była grubsza sprawa -Wetka by nie podjęła się takiej poważnej operacji gdyby nie było zagrożenia.

No ma te radary. :mrgreen:

On czasem sam się zachowuje jak kosmita :roll:

Murzynek 2

Maksiu Opiekun wirtualny aga66

Zezolek

Madzia Opiekun wirtualny ultra75

Sisi

Węgielek

Fionka

Pusia

To dość typowe, że nowotwór listwy mlecznej rośnie w zastraszającym tempie, nawet z dnia na dzień. Jeśli zareaguje się od razu, są duże szanse na wyleczenie (nie pamiętam teraz danych procentowych).

Stomachari pisze:To dość typowe, że nowotwór listwy mlecznej rośnie w zastraszającym tempie, nawet z dnia na dzień. Jeśli zareaguje się od razu, są duże szanse na wyleczenie (nie pamiętam teraz danych procentowych).

Dokładnie.To było dziwne bo Andzia zawsze jadła z wielkim apetytem.Nigdy nie wybrzydzała.No teraz jej się trochę zmieniło.Ale wtedy po prostu ja byłam w szoku.Z dnia na dzień inna Andzia i co najbardziej zwróciło moja uwagę to to że ledwo szła do posiłku.Tak jakby ja coś bardzo bolało i uwierało.Obmacałam ją wtedy i to wyczułam.I też początkowo pomyślałam że ropień.Nawet jej podałam antybiotyk.Ale trzeciego dnia to już było naprawdę sporo większe.Pocięli Andzie ale uratowali jej życie.