Ja nie słyszałam o przeniesieniu FIV w stadzie kastratów
Za to wielokrotnie słyszałam, jak ludzie mylą fiv z felv (począwszy od właścicieli, przez rozmaite organizacje, na wetach skończywszy).
Mogę się założyć, że gdyby przycisnąć tych wszystkich ludków, co im się koty fivem pozarażały, to okazałoby się, że jednak to był felv (lub nawet fip, bo takie pomyłki też się zdarzają). Albo koty nie były kastrowane lub miały kontakt z niekastrowanymi kotami.
U mnie FIVek mieszkał 3,5 roku w stadzie kilkunastu kotów. Nie zaraził nikogo, mimo że w takim stadzie awantury niestety zdarzają się regularnie.
Tylko koty kastrowane naprawdę bardzo rzadko gryzą w takich sytuacjach.
A FIV się przenosi przez bezpośredni kontakt wirusa z krwią - praktycznie wyłącznie przez głębokie pogryzienia.
Nie namnaża się w tkance limfatycznej ani nabłonkowej, więc nie ma ryzyka zakażenia przez miski czy wzajemną pielęgnację.
Jedynym przeciwwskazaniem do łączenia kotów ujemnych z fiv+ jest duża agresja u któregoś z kotów (oczywiście zakładam, że wszystkie są wykastrowane).
Dokocenie kocicy, która całe życie była jedynaczką, do dwóch innych kocic łatwe zapewne nie będzie, więc należałoby to przeprowadzić bardzo ostrożnie.
Ale jeśli nie będzie wyraźnej agresji, to wystarczy dla bezpieczeństwa.
I są na to badania (ich oryginał w j. angielskim mogę podesłać).
Koteria izoluje, ale oni mają koty bezpośrednio po zabiegach, z obniżoną odpornością, za to z niewyrównanym jeszcze poziomem hormonów, który może generować zachowania agresywne.
I, zapewne, mają warunki do izolacji później.
Gdybym miała warunki, też bym swojego fivka izolowała - jemu bardzo nie służyło życie w dużym stadzie
Wyniósł się do domu z jedną kotką i momentalnie ustąpiły wszelkie fivkowe dolegliwości, które go dręczyły u mnie.