

Przeżyliśmy


A ja miałam takie same odczucia jak Ty color1,że zaraz się rozejdzie , pęknie i wyleci nam coś stamtąd

Nie wyleciało. A ja nie zemdlalam, jak prawie kiedyś ,gdy prof. Galanty zdejmował szwy innemu kotu i kazał mi trzymać lampę i świecić w ranę. Grzebał w niej z taką lubością chirurga


Dziś byłam dzielniejsza,bo poszło w sekundę. Zdołałam tylko popanikować czy wszystkie i całe wyciągnął. Bo kiedyś, u innego weta, po m-cu sama wyciągałam zostawiony szew z mojego psa

Ma już być ok. Dziś jest 10-ty dzień od operacji,więc najwyższy czas na usunięcie szwów. Poleciało tylko parę kropelek krwi jak przy zwykłym usuwaniu szwów.
Zając waży 4.3kg. I dr dał zielone światło na szukanie mu nowego domu.
Ja bym chciała jeszcze zaszczepić,ale faktycznie ogłoszenia można już dawać.
Ktoś pomoże Zajączkowi znaleźć jego dom?