maczkowa pisze:..przy okazji, proponuję przemyśleć pewną sytuację na przyszłość- czy planujesz mieć dzieci, czy rozważasz sytuację, że czasami Twoi rodzice zajmą się wnukami, bo Ty z jakichś powodów nie będziesz mogła, ewentualnie chciała wyjechać gdzieś, by mieć chwilę dla siebie...
Dziwny wtręt? Nie. Bo to dokładnie taka sama sytuacja. Czasami w rodzinach pomagamy sobie. Pomagamy w opiece nad - zwierzętami, dziećmi, przejmujemy opiekę nad tymi członkami rodzin, nad którymi inna strona pełni wyłączną opiekę.
No właśnie...faktem jest, że znamy tylko wersję jednej strony.
Jednakże, rzeczywiście warto się zastanowić, czego się oczekuje/potrzebuje/będzie oczekiwało w przyszłości - od tej drugiej strony.
Będąc w sytuacji dziecka, warto pomyśleć, czy wygodnie jest mieć na stałe podpórkę w osobie mamy, czy też chciałoby się się całkowicie uniezależnić i tej podpórki nie oczekiwać przy każdej napotkanej trudności. Radzić sobie samemu.
I jedno i drugie pociąga za sobą konsekwencje.Jeśli chce się mieć podpórkę, to zwykle właśnie za cenę podporządkowania się rodzicom, pozwolenia na traktowanie siebie jak dziecko, zwykle takie którego rodzice "wiedzą lepiej" w każdej sytuacji.
Jeżeli się decyduje na uniezależnienie od rodziców, również takie psychiczne, to trzeba pokazać, że że się jest konsekwentnym....co też dużo kosztuje, i "dziecko" i rodziców.
maczkowa pisze:A swoją drogą, już zupełnie na marginesie- to może warto byłoby nauczyć się ze sobą rozmawiać. Rzucanie przysłowiowymi słuchawkami i tekstami pt. jak nie przyjedziesz- oddam kota versus to sobie go oddawaj nie jest żadną rozmową i niczego nie posuwa do przodu. Warto jednak porozmawiać i ustalić czego się wzajemnie od siebie oczekuje- także w kwestii opieki nad zwierzakiem.
To prawda, rozmawiać zawsze warto.
Tylko że do rozmowy potrzeba partnerów.
Bo sytuacja, gdzie jedna strona próbuje coś wymusić na drugiej, podporządkować sobie, to nie jest rozmowa.
Więc żeby rozmawiać, to też warto najpierw pomyśleć, czego się oczekuje, i pokazać tej drugiej stronie, że się jest partnerem, a nie podporządkowanym "dzieckiem".
Niestety, relacje rodzic - dziecko rzadko kiedy są łatwe, proste i przyjemne