Hej! Jestem nowa na forum, choć kiedyś, jeszcze za lat nastoletnich i pod innym nickiem, trochę się udzielałam, stąd wiem jak wielką kopalnią kociej wiedzy jest Miau Dlatego stojąc trochę pod ścianą pomyślałam, że może ktoś akurat ma podobne doświadczenia albo może chociaż polecić jakiegoś dobrego weta do konsultacji.
Mamy 10 miesięcznego kocurka o gruzińskim imieniu Didube. Wzięty został z działek wraz z trójką rodzeństwa w wieku 2,5 miesiąca, przy mojej nagłej nieopanowanej chęci powrotu do ratowania biednych kotków Wzieliśmy 4 kociaki z założeniem, że "może" zostawimy sobie któregoś, a ostatecznie zostały dwa - Didube i jego siostra. Obydwa wykastrowane w wieku ok 6 miesięcy, szczepione (póki co bez wścieklizny), wychodzące jedynie na zabezpieczony balkon.
Pierwsze niepokojące wydarzenie miało miejsce w wigilię - kociaki pojechały wtedy ze mną do domu rodzinnego gdzie znajdował się inny kot w podobnym wieku. Sytuacja mocno stresowa, do tego intensywna gonitwa za sznureczkiem mająca trochę rozładować napięcie zaowocowała książkowym atakiem padaczkowym z utratą świadomości i drgawkami, który nie powtórzył się już z resztą nigdy później. Znacznie bardziej niepokojące było jednak to, że bezpośrednio po ataku kociak przez kilkanaście minut miał częściowy niedowład jednostronny i przestał widzieć (wpadał na ściany, spadał z kanapy). Pojechaliśmy więc do lecznicy 24h, dostał kroplówkę ze sterydem, wszystko wróciło do normy. Zalecenie obserwować, zgłosić się gdyby się powtórzyło, rozważyć diagnostykę kardiologiczną po ukończeniu przez kota roku. Podobno zdarza się u młodych kotów.
Z kolei półtora tygodnia temu Didube zaczął być osowiały. Stopniowo tracił humor, mniej się ruszał, zaczął kuleć, przestał jeść i zamiast chodzić na opuszkach, stawiał całe "stopy" ("stopochód"). Badania krwi bez żadnych odchyleń (morfologia, glukoza, kreatynina, mocznik, AST, ALP), FIV i FeLV ujemne. Został nawodniony i oddany do domu z zaleceniem obserwowania i zgłoszenia się na USG brzucha z podejrzeniem FIP. Kot w domu się poprawił, zaczął jeść, normalnie chodzić, interesować się zabawkami. USG wyszło bez żadnych odchyleń, więc z racji na poprawę stanu ogolnego weterynarz zalecił obserwację. No i niby teraz nic wielkiego się nie dzieje, kot je, chodzi, bawi się czasem, ale mamy subiektywne wrażenie że jednak nie jest to do końca ten sam kot, że jest bardziej apatyczny, rusza się mniej niż ruszał się kiedyś, je z mniejszym apetytem. Pojawiła się też u niego trzecia powieka. Dlatego chcielibyśmy się poradzić - z tego co zrozumiałam to jeśli to FIP to nie ma rady i ani to zdiagnozować ani leczyć. Ale może to coś innego? Weterynarz (neurolog) sugerował że objawy neurologiczne które teraz u niego były miały charakter rdzeniowy, więc niekoniecznie musi mieć to jakikolwiek związek z atakiem padaczkowym, tym bardziej że był jednorazowy i połączony ze skokiem ciśnienia i że jego zdaniem ten obraz (łącznie z cofnięciem się objawów) najbardziej pasuje właśnie do FIP.
Czy ktoś z Was miał może kota z podobnymi objawami? Albo może polecić weterynarza neurologa z województwa łódzkiego? Ktoś ma pomysł w którą stronę pokierować ewentualną diagnostykę? Dodam że zależy nam na tym żeby zrobić to z głową, nie tylko ze względu na koszta, ale też unikając jakiejś uporczywej diagnostyki i terapii czegoś co i tak nieuleczalne.
Serdecznie pozdrawiam!
Kasia