Julka i Iwonami (od Ogryni) wspierają się po przejściach

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto kwi 16, 2019 15:27 Re: Julka i Iwonami (od Ogryni) wspierają się po przejściac

Okazuje się, że koty to diabły wcielone. :D
Ale bywają i anioły. Jak moje, które biegają już za TM beze mnie
To, jak traktujesz koty, decyduje o twoim miejscu w niebie. - Robert A. Heinlein
Justynka [*] 26.8.2011 Piglunia [*] 29.9.2011 Babunia [*] 24.11.2014 Rysio [*] 10.10.2016 Ogrynia-zaginęła 8.10.2011 odnaleziona 25.02.2012 zm. 26.11.2018, Tosia [*] 25.03.2019

Iwonami

 
Posty: 5474
Od: Wto sie 10, 2010 21:53
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Wto kwi 16, 2019 15:56 Re: Julka i Iwonami (od Ogryni) wspierają się po przejściac

Iwonko - Julka jest normalnym kotem. To JEST zabawa. Tylko - być może - jako kocię była za krótko z matką, rodzeństwem - nie nauczyła się, że drapanie boli. Twoje "dziczki" były wychowane /rosly z stadzie. One wiedziały, że gryzienie/drapanie boli.
Kocięta uczą się tego od matki i rodzeństwa, tak od 8 tyg życia, jak już w miarę pewnie stoją na łapkach. Dlatego tak ważne jest nie rozdzielanie kociej rodziny do minimum 12 tyg życia, a nawet dłużej. A kotka uczy swoje dzieci dość brutalnie - jeśli taki polujący np na ogon matki maluch przekroczy granice, kotka nie ma skrupułów aby ugryźć go boleśnie, albo np usiąść na kociaku. I nie robi na niej wrażenia, że delikwent drze się w niebogłosy, wywija, walczy...kara ma długa i uciążliwa. Rodzeństwo doklada swoje - ja cię użrę, ale fajnie. Ty mnie użresz - ałaa, boli, wrzask...ale wrzask nie robi wrażenia, bo wszyscy wszystkich gryzą.I tak uczą się polować i zabijać, ale też bawić się tak, aby nie bolalo i mnie, i brata. Co in spe przeklada się na relacje z ludziem. Dwa razy w życiu mialam okazję oglądać cały proces - raz jakieś 100 lat temu jak trafil do mnie ślepy miot, który adoptowała moja ówczesna kotka, drugi - 5 lat temu, jak Menda sprowadziła się na moje podwórko z ostatnim miotem , wówczas ok 7 tyg.
Z moich kotów - Mycha trafila do mnie w wieku 8 tyg, jako ostatnia z miotu, Gucio w tym samym wieku został znaleziony na blokowisku - ewidentnie wywalony z domu ( sam już w końcu jadł, więc samodzielny). Oboje nie mają żadnego wyczucia, zwłaszcza Gucio.
Menda i Pietruś drapią wtedy, kiedy chcą udrapnąć - na znak, że zabawa się skończyła. Zwłaszcza Menda, przecież też kot podwórzowy. A potrafi, oj potrafi....TŻ ją oswajal troszkę silowo - brał na ręce i miział. Początkowo "walczyła o życie". Gryzla, drapała, prychala, syczała. Potem dawała się brać z jakąś taką rezygnacją - jak już musisz, to trzymaj. Teraz kręci wokół jego nóg ósemki, zachęca ze stolu aby ją wziął...sama jemu na kolana jeszcze nie wskoczy, ale teraz to ona jest nachalna, a nie on :mrgreen:

izka53

Avatar użytkownika
 
Posty: 15030
Od: Śro wrz 29, 2010 13:54
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto kwi 16, 2019 16:54 Re: Julka i Iwonami (od Ogryni) wspierają się po przejściac

Tu nie chodzi o rozdzielenie z matką, ale o obecność rodzeństwa do zabawy. Ja miałam w piwnicy taką jedynaczkę, kocica ją wychowywała do 3 miesięcy, potem małej znalazłam dom - do starszej pani, która dotąd psiara była - i kocica - mimo że półdziczka - to podgryzała koncertowo. Mnie także, gdy po śmierci jej pani musiałam ją wziąć do siebie.
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 14605
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Wto kwi 16, 2019 17:02 Re: Julka i Iwonami (od Ogryni) wspierają się po przejściac

Iza. Uczę się. Do tej pory miałam koty anioły. Teraz trafił mi się, jak czytam, normalny kot.
Muszę się jego nauczyć.
Kocham tego szatanka, daję się terroryzować i boję się, co bedzie dalej :)
Nie umiem się na nią gniewać. Ale wolałabym mieć miziankę przylepkę.
Jeszcze za wcześnie wyrokować. W końcu Julcia jest u mnie dopiero 10 dni.
To, jak traktujesz koty, decyduje o twoim miejscu w niebie. - Robert A. Heinlein
Justynka [*] 26.8.2011 Piglunia [*] 29.9.2011 Babunia [*] 24.11.2014 Rysio [*] 10.10.2016 Ogrynia-zaginęła 8.10.2011 odnaleziona 25.02.2012 zm. 26.11.2018, Tosia [*] 25.03.2019

Iwonami

 
Posty: 5474
Od: Wto sie 10, 2010 21:53
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Wto kwi 16, 2019 17:25 Re: Julka i Iwonami (od Ogryni) wspierają się po przejściac

Iwonami pisze:Iza. Uczę się. Do tej pory miałam koty anioły. Teraz trafił mi się, jak czytam, normalny kot.
Muszę się jego nauczyć.
Kocham tego szatanka, daję się terroryzować i boję się, co bedzie dalej :)
Nie umiem się na nią gniewać. Ale wolałabym mieć miziankę przylepkę.
Jeszcze za wcześnie wyrokować. W końcu Julcia jest u mnie dopiero 10 dni.

a poza tym to szylkret - czyli anioł i diabeł jednoczesnie :1luvu:
ObrazekObrazekObrazek
"Nigdy nie wiemy, kiedy widzimy kogoś PO RAZ OSTATNI..."
"Kiedy się kogoś kocha to ten drugi ktoś nigdy nie znika"
Moja Rodzina w Niebie:Tata(*),Mika(*),Mama(*),DeeDee(*), Adas(*), Lapcio(*),Kosiniak(*),Milenka(*), Nusia (*)..Nie wierzę...

Marzenia11

 
Posty: 35323
Od: Sob lut 28, 2009 21:24

Post » Wto kwi 16, 2019 17:46 Re: Julka i Iwonami (od Ogryni) wspierają się po przejściac

6. Barwa sierści a charakter
Choć wiele osób się spiera, czy kolor kociego futra jest jakoś powiązany z charakterem zwierzęcia, w tym jednym przypadku sprawa jest jasna. Szylkret to najbardziej koci z kocich charakterów. Chimeryczny, neurotyczny, nieprzewidywalny, nieobliczalny, bucząco-kłótliwy. Takie właśnie są szylkretki – zmienne jak tylko kocie damy być potrafią.

Jeśli adoptujesz szylkretowego kociaka, a planujesz powiększyć w przyszłości swój domowy zwierzyniec, lepiej zrób to teraz, od razu, gdy kocię jest jeszcze małe. Szylkretowy kociak bardzo szybko wyrośnie na zadziorną i nieprzystępną dla innych zwierząt kotkę. Dokocenie szylkretowej jedynaczki to wyższa szkoła jazdy, z niepewnym wynikiem końcowym.

:mrgreen:
Dobro raz dane, wraca z podwójną siłą.
Kacperku[*]przepraszam Cię za to, co musiałam Ci dziś zrobić. Dziękuję Ci za 16,5 roku bycia razem.
05-1995-27-12-2011.:( :(
Rysio-16-02-2013 [*] :( :( Przecinak-Synuś-13-12-2016[*] :( :(
ObrazekObrazek

Hieny na pokład.
Dążymy do szczęścia, nie zadeptując trawników innym.

meg11

 
Posty: 19336
Od: Wto sty 11, 2011 15:22
Lokalizacja: Radom

Post » Wto kwi 16, 2019 17:54 Re: Julka i Iwonami (od Ogryni) wspierają się po przejściac

Co Wy tu opowiadacie o cudnej Juleczce! Przecież to 100% kota w kocie :)

aga66

 
Posty: 6095
Od: Nie mar 05, 2017 18:46

Post » Wto kwi 16, 2019 18:28 Re: Julka i Iwonami (od Ogryni) wspierają się po przejściac

Z całym szacunkiem dla powyższych opinii ale zupełnie ich nie podzielam.
Przez prawie ćwierć wieku obcowania z kotami, dzikimi, urodzonymi w domach, sierotkami i wychowanymi przez matki, odchowanymi na smoczku oseskami, kotami płci obojga i maści wszelakiej, śmiem twierdzić, że charakter kota jest niezależny od w/w czynników. W jednym miocie potrafią być przytulanki i diablątka. W ramach jednego umaszczenia odmienne charakterki. Miałam spolegliwe, wręcz pierdolowate szyltkretki
Nie da się zaszufladkować cech wg koloru, pochodzenia, przeżyć czy wychowania, itp.
Każdy kot to indywidualność.
Los bowiem synów ludzkich jest ten sam, co i los zwierząt; los ich jest jeden: jaka śmierć jednego, taka śmierć drugiego, i oddech życia ten sam. W niczym więc człowiek nie przewyższa zwierząt.
(Biblia, Księga Koheleta 3/19)

Prakseda

 
Posty: 8148
Od: Czw cze 16, 2005 10:35
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Wto kwi 16, 2019 18:39 Re: Julka i Iwonami (od Ogryni) wspierają się po przejściac

Kurkę wychowywałam od malego - 6 tyg. Efekt mam taki, że mnie raczej nie drapnie ( podkreslam raczej, bo są odstepstwa od reguły), a TZ już tak ;)
https://zrzutka.pl/bpfeke dla wojowniczki Fisi walczącej z FIP

kwiryna

Avatar użytkownika
 
Posty: 4234
Od: Sob lip 23, 2016 9:36
Lokalizacja: Warszawa mokotów

Post » Wto kwi 16, 2019 19:00 Re: Julka i Iwonami (od Ogryni) wspierają się po przejściac

Prakseda ma rację. Tosia i Rysio bardzo wcześnie straciły matkę, Justynę.
Opiekowała się nimi Ogrynia. A raczej to one starały się być przy niej. Czy wychowywały się w stadzie? Raczej nie. Gdy się urodziły to w tym miejscu oprócz nich i Ogryni była tylko Babunia, najstarsza. Reszta dawno rozeszła się po okolicy.
I ta czwórka to były anioły. Nigdy mi niczego nie zniszczyły, Rysio rozrabiał, ale też nie niszczył. Nigdy mnie żaden nie udrapał, nie ofuknął. Nigdy nie chodziłam podrapana.
Jula wyżywa się na dywanach i chodnikach. Deski i drapak jej nie interesują. Zakupiłam specjalną wykładzinę, jest do mnie w drodze. Rzucę na dywan, może będzie drapać tę wykładzinę. Metoda wypróbowana w innym domu.
No i gryzie mnie i drapie. Ale co ciekawe, to zależy od dnia. Jednego dnia jest prawie jak aniołek, drugiego wstępuje w nią diabeł. Biega po chałupie, skacze mi na brzuch, bo ma lepsze odbicie :ryk:
Nie chodzi już tak za mną jak przez pierwsze kilka dni.
Chyba wejdzie mi na głowę. Kotów wychowywać nie umiem, dyscyplinować tym bardziej.
Jak Julka będzie niegrzeczna to przerobię Julkę na kotlety i zjem :mrgreen:
W tej chwili panna Julia tak sobie śpi.
Obrazek
To, jak traktujesz koty, decyduje o twoim miejscu w niebie. - Robert A. Heinlein
Justynka [*] 26.8.2011 Piglunia [*] 29.9.2011 Babunia [*] 24.11.2014 Rysio [*] 10.10.2016 Ogrynia-zaginęła 8.10.2011 odnaleziona 25.02.2012 zm. 26.11.2018, Tosia [*] 25.03.2019

Iwonami

 
Posty: 5474
Od: Wto sie 10, 2010 21:53
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Wto kwi 16, 2019 19:05 Re: Julka i Iwonami (od Ogryni) wspierają się po przejściac

Doczytałam. Iwonami, cieszę się że masz wsparcie w mruczącej piękności :201461

Co do drapania - nie mam tak dużego doświadczenia jak wiele innych osób na forum, ale mam wrażenie że przynajmniej częściowo zależy to od charakteru kota. Jadną kotkę, która była u mnie krótko, oduczyłam drapania w tej sposób, że jak wyciągała pazurki w zabawie, to głaskałam ją po łapce i odruchowo chowała pazurki. Jako dorosła kotka nadal pamiętała, że podczas zabawy pazurki się chowa. A było to kocię znalezione w wieku ok. 7 tygodni.
Moja Ofelia, zabrana z piwnicy w wieku 5-6 tygodni, wraz z siostrą, od kocięcia była zadziorą i taka została. Dopóki była u mnie ze swoją siostrą, tłukła się z nią (a w zasadzie, mam wrażenie, tłukła ją). Później mordowała moją rękę. Nigdy nie oduczyła się chowania pazurów podczas zabawy.

Co do głaskania - jak ktoś już napisał, dobrze jest najpierw przysunąć rękę do kota do poniuchania, a później zacząć miziać. Patrząc na filmiki mam wrażenie, że Julce podobałoby się drapanie pod bródką i przy uszkach.

Powodzenia we wzajemnym oswajaniu :wink:
wątek Księżniczki Ofelii i Małej Czarnej Carmen
viewtopic.php?f=46&t=213181 - cz. IX
Obrazek

MB&Ofelia

 
Posty: 33052
Od: Pt gru 09, 2011 9:20
Lokalizacja: Koszalin

Post » Wto kwi 16, 2019 19:18 Re: Julka i Iwonami (od Ogryni) wspierają się po przejściac

Próbuję drapać za uszkami i pod bródką.
Raz jest dobrze, a innym razem niedobrze.
Wszystko zależy od humoru. :)
Może za dużo jestem w domu? I Julcia ma mnie dosyć? Nad tym się zastanawiam... :roll:
To, jak traktujesz koty, decyduje o twoim miejscu w niebie. - Robert A. Heinlein
Justynka [*] 26.8.2011 Piglunia [*] 29.9.2011 Babunia [*] 24.11.2014 Rysio [*] 10.10.2016 Ogrynia-zaginęła 8.10.2011 odnaleziona 25.02.2012 zm. 26.11.2018, Tosia [*] 25.03.2019

Iwonami

 
Posty: 5474
Od: Wto sie 10, 2010 21:53
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Wto kwi 16, 2019 19:27 Re: Julka i Iwonami (od Ogryni) wspierają się po przejściac

Moja mama przygarnęła 7 lat temu szylkretkę (właściwie to wstępnie miała ją tylko przechować po sterylce, bo to był kot zgarnięty z podwórka). Dostała imię, ale mama teraz nie mówi o niej inaczej jak Diablica.
Włazi do szaf i szafek. Często sama sobie je otwiera, jak mamy nie ma w domu i wtedy wszystko wylatuje na podłogę. A jak mama wraca kot śpi w tej szafce.
Czasem zostaje przyłąpana "na gorącym uczynku" jak sie gdzieś dobiera.
Czasem niezauważalnie wlezie do jakiejś szafy, gdy mama coś wyjmuje. Wtedy mama rozpaczliwie kota szuka.
Potrafi wskakiwać na wiszące szafki kuchenne.
Kiedyś (teraz ciut przytyła i może dlatego nie robi juz tak) jej ulubioną zabawą było wskakiwanie na szczyt drzwi i przefruwanie siedzącej na kanapie mamie nad głową.
Wszelkie "durnostojki" szklane i inne musiały zniknąć z otwartych półek, bo lądowały na podłodze (sporo ich musiałam już sklejać :D ).
Gnębi też drugą kocicę - choć muszę uczciwie przyznać-tamta też czasem ją zaczepia.
Głaskania nie lubi.
To tylko to co mi się tak przypomniało ad hoc. Ale było więcej wyczynów. Ja też uważam, że "ten typ tak ma". :ryk:

PS. A ja mam trikolorkę. Też nie lubi głaskania. Po 2-3 głaskach, rzuca się z zębami na rękę, a zaprzestanie oraz odsunięcie ręki nic nie daje, bo się wtedy sama na nią rzuca (trzeba rękę schować np. pod kołdrę). I tak już prawie 8 lat.
Obrazek

mgj

 
Posty: 10972
Od: Czw mar 17, 2011 21:06
Lokalizacja: Gdynia

Post » Wto kwi 16, 2019 20:33 Re: Julka i Iwonami (od Ogryni) wspierają się po przejściac

Nie pocieszyłyście mnie. :)
Julka właśnie biega po mieszkaniu, po drodze wskakuje na mnie i pędzi dalej. Ciekawe w jakim to pójdzie dalej kierunku. :)

P. S. Właśnie zabierała się do rozwalenia paznokciami poduszki ortopedyczne wypełnionej granulkami. W porę zauważyłam. Będę musiała chować, bo bez niej nie mogłabym funkcjonować :D
Ostatnio edytowano Wto kwi 16, 2019 20:51 przez Iwonami, łącznie edytowano 1 raz
To, jak traktujesz koty, decyduje o twoim miejscu w niebie. - Robert A. Heinlein
Justynka [*] 26.8.2011 Piglunia [*] 29.9.2011 Babunia [*] 24.11.2014 Rysio [*] 10.10.2016 Ogrynia-zaginęła 8.10.2011 odnaleziona 25.02.2012 zm. 26.11.2018, Tosia [*] 25.03.2019

Iwonami

 
Posty: 5474
Od: Wto sie 10, 2010 21:53
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Wto kwi 16, 2019 20:50 Re: Julka i Iwonami (od Ogryni) wspierają się po przejściac

Iwonami pisze:Nie pocieszyłyście mnie. :)
Julka właśnie biega po mieszkaniu, po drodze wskakuje na mnie i pędzi dalej. Ciekawe w jakim to pójdzie dalej kierunku. :)


No ale przecież to chyba fajne jest, nie?
No chyba, że wolimy kocia figurkę do postawienia.
Ja stara baba jestem ale czasami szaleje ze swoją banda. Turlam się z nimi po podłodze, tańczę z któryms na rękach, ganiamy się po mieszkaniu. Trochę radości w życiu.
Los bowiem synów ludzkich jest ten sam, co i los zwierząt; los ich jest jeden: jaka śmierć jednego, taka śmierć drugiego, i oddech życia ten sam. W niczym więc człowiek nie przewyższa zwierząt.
(Biblia, Księga Koheleta 3/19)

Prakseda

 
Posty: 8148
Od: Czw cze 16, 2005 10:35
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Google [Bot], skaz, taizu i 223 gości