Kot i kwiaty doniczkowe

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie kwi 07, 2019 8:17 Kot i kwiaty doniczkowe

Witam wszystkich.

Przymierzam się do wzięcia kota - chciałabym małego, żeby się powoli przyzwyczaił do miejsca.
Problem polega na tym, że mam w mieszkaniu dużo kwiatów doniczkowych i nie ma opcji, żeby było inaczej.
Właściwie to problemy są dwa:
1. Czy musiałabym się pozbyć wszystkich tych roślin, które są potencjalnie trujące dla kota? Mogę zrobić tak albo po prostu zamykać drzwi do pokoju, w którym stoją, żeby przypadkiem ich nie zjadł pod moją nieobecność.
2. Czy da się kota przyuczyć, żeby po kwiatkach nie chodził, nie kopał w ziemi i nie przewracał doniczek?

Będę wdzięczna za wypowiedzi w temacie.
Pozdrawiam :)

jagniuk

 
Posty: 5
Od: Nie kwi 07, 2019 8:12

Post » Nie kwi 07, 2019 10:28 Re: Kot i kwiaty doniczkowe

Witaj na forum :). Gratuluję decyzji wzięcia kotka. Niestety, na oba pytania odpowiedź brzmi: nie. Jeśli masz w domu potencjalnie trujące kwiaty, należy się ich pozbyć. Nie upilnujesz kota. W którymś momencie zapomnisz zamknąć drzwi lub po prostu czymś się zajmiesz, i katastrofa gotowa.
Co do nauczenia kota nie rozkopywania kwiatów i nieprzewracania doniczek - wątpię w powodzenie takiej nauki. Niektóre koty nie interesują się kwiatami, ale inne, a zwłaszcza małe - oj... niejeden kot szybko by Cię nauczył, gdzie powinno się stawiać kwiaty, aby same nie spadały... lub że raczej powinno się ich z domu pozbyć. Gwarancji nie masz, że trafisz akurat na kota spokojnego i niezainteresowanego kwiatami.
Obrazek ObrazekObrazek
Tosia, Basti, Rudi

Do zobaczenia Matrisiu. ♥ ♥ ♥ Kocham Cię.

Bastet

Avatar użytkownika
 
Posty: 7603
Od: Pon paź 12, 2015 19:20

Post » Nie kwi 07, 2019 10:38 Re: Kot i kwiaty doniczkowe

Dziękuję za odpowiedź.
Jeśli rzeczywiście tak jest, co jeszcze spróbuję zweryfikować,
oznacza to, że nie zdecyduję się na kota.

Pozdrawiam :)

jagniuk

 
Posty: 5
Od: Nie kwi 07, 2019 8:12

Post » Nie kwi 07, 2019 13:44 Re: Kot i kwiaty doniczkowe

Moje koty nie interesują się obecnie domowymi roślinami, ale fakt faktem, że mam tylko kaktusy. Duże, w masywnych glinianych donicach. Kiedy wcześniej miałam drzewko hibiskusa, zostało całe zboksowane przez moje stado :|
Do cats eat bats?

Muireade

Avatar użytkownika
 
Posty: 1576
Od: Pon sie 08, 2016 17:26
Lokalizacja: Środek wiochy (pod Toruniem)

Post » Nie kwi 07, 2019 14:13 Re: Kot i kwiaty doniczkowe

W domu najpierw był pies i kwiaty w doniczkach, duuuzo kwiatów. Rożne, głównie jak się okazuje trujące - konfliktu brak.

Potem nastała pierwsza kotka Drahma, absolutnie przez nas nie planowana, pies ja znalazł na spacerze.
Okazało się, że wg niej kwiatów jest zbyt wiele, część została zrzucona z półek, cześć zdążyłam do tych półek skutecznie przywiązać. Jak uzgodniłyśmy ilość doniczek w domu kwiaty przestały Drahmę interesować. Żadna roślinka nie została nawet nadgryziona jednym zębem.

Po 2 latach dołączyła do nas maleńka Glusia.
Ucierpiał tylko 1 kwiatek, do którego młoda postanowiła lać od czasu do czasu. Kwiatek usechł, doniczkę wywaliłam, problem się skończył.

Drahma odeszła za Tęczowy Most i pojawił się 4-miesięczny Gremlin.

Generalnie kwiaty miał w okolicach ogonka, jedyne co mu się nie spodobało, to powrót zza okna (spędzało tam sezon letni) drzewka szczęścia - postanowił na nim po prostu usiąść i "ciut" je połamał.
Zesłałam drzewko na wygnanie na klatkę schodową, z czego wygląda nader zadowolone do tej pory ;).

aaa i jednego kaktusa "spadł" z parapetu, ale to nie był zamach na kaktusa, tylko na ptaszka za oknem.

Jedyne co było atrakcyjne z kwiatów dla całej trójki kotów to kopanie w doniczkach. W związku z tym te większe miały ziemię poobkładaną kamieniami, albo zabezpieczoną plastikowa siatką.
Obrazek

andorka

 
Posty: 13112
Od: Wto kwi 25, 2006 22:33
Lokalizacja: Łódź-Polesie

Post » Nie kwi 07, 2019 16:21 Re: Kot i kwiaty doniczkowe

O, dziękuję :)
Okazuje się, że co kot, to obyczaj.
Koleżanka ma kotkę (młodą, nie ma 2 lat) i masę kwiatków. Jedno nie kłóci się z drugim.
Niestety likwidacja kwiatów nie wchodzi w moim przypadku w grę. Pozostaje więc tylko ryzyko i nadzieja, że trafię na niezainteresowany kwiatami egzemplarz kota :)
Zastanawiam się też nad opcją wzięcia kota odchowanego, np. 2-letniego. Wtedy może bardziej będzie wiadomo, jak się zachowuje.

jagniuk

 
Posty: 5
Od: Nie kwi 07, 2019 8:12

Post » Nie kwi 07, 2019 17:17 Re: Kot i kwiaty doniczkowe

Bastet pisze: Nie upilnujesz kota. W którymś momencie zapomnisz zamknąć drzwi lub po prostu czymś się zajmiesz, i katastrofa gotowa.


moje poczęstowały się ostatnio Skrzydłokwiatem. Stał w kuchni, do której wchodzą tylko ze mną ( nie toleruję chodzenia po blatach) - kiedy obżarły, nie mam pojęcia :201490 Solanum wydałam, skrzydłokwiaty wyeksmitowałam na klatkę. Niemniej fascynuję się roślinami od jakiegoś czasu i szukam rozwiązania. Koty zostają ;)

Ostatnio byłam w mocno roślinnej knajpie, gdzie były zamontowane siatkowane półki na kwiaty - wysoko pod sufitem. Wyglądało świetnie! Myślę, że można by się zainspirować, u mnie zdałoby to egzamin - mebli mało, nie miałyby jak tam wejść. Nad akwarium, pod lampą mam kolekcję kaktusów - koty nie mają tam dojścia, kaktusom się wiedzie.
Na parapecie mam haworsję w słoju - jej nie tykają.

Nawet jak trafi Ci się egzemplarz nie tykający roślin pomyśl o ich zabezpieczeniu - rozbawiony kotek czasami idzie jak tornado. Nie zliczę ile Bureł ma na sumieniu doniczek (szklanek, kufli... i wypierdzielenie wszystkich kaktusów przez balkon z 4 piętra :mrgreen: ). To kotek szczególny, drugi tak nie grandzi, ale jak roślinny dla Ciebie ważne to lepiej dmuchać na zimne.
Trzy koty moje. Czwarty tylko ze mną mieszka.

Fatka

Avatar użytkownika
 
Posty: 5981
Od: Pt sty 01, 2016 19:36

Post » Nie kwi 07, 2019 19:41 Re: Kot i kwiaty doniczkowe

jagniuk pisze:Dziękuję za odpowiedź.
Jeśli rzeczywiście tak jest, co jeszcze spróbuję zweryfikować,
oznacza to, że nie zdecyduję się na kota.

Pozdrawiam :)


Zastanów się 10 x czy faktycznie chcesz kota i jesteś w stanie poświęcić wiele innych rzeczy, bo kot nie tylko niszczy kwiatki.
Jeśli kot nie zaakceptuje drapaka może drapać meble, drapanie to też znaczenie terenu. Może wspinać się po firankach, zasłonach, latać jak torpeda po mieszkaniu i zupełnie przypadkiem zrzucać inne rzeczy po drodze, które mogą się zniszczyć nie odwracalnie. Ja dawno zrezygnowałam ze wszelakich wiszących dzwonków, porcelanowych figurek, wiszącego szkła, bo wszystko lądowało na ziemi. Przypadkiem albo i nie. Nie twierdzę, że trafi się Tobie taki egzemplarz, ale nie znam ani jednego kota, który choćby raz nie uwiesił się na firankach. Prędzej albo później.

Nikt w schronisku nie da Tobie gwarancji, że kot będzie się tak zachowywał jak do tej pory, bo zmiana warunków, zmiana całego kociego świata może zmienić kota i trzeba to wziąć po uwagę, nastawić się, że tak może być.

Nie chcę Ciebie w żaden sposób zniechęcić, nie chcę Ciebie obrazić ani cokolwiek innego, ale jeśli kwiatki dyskwalifikują posiadanie kota to obawiam się, że nie zaakceptujesz też innych kwestii, które powinnaś wziąć pod uwagę i rozważyć czy dasz radę.

Chikita

 
Posty: 6400
Od: Śro cze 28, 2017 18:05
Lokalizacja: Białystok /Suwałki

Post » Nie kwi 07, 2019 20:17 Re: Kot i kwiaty doniczkowe

Wiem, jak się koty zachowują i co potrafią zniszczyć, więc spokojnie.
Przeprowadziłam się i urządzam się z myślą o kocie - nie ma firanek, zasłonek, ani dzwonków czy figurek.
Kwiatki budzą moje jedyne wątpliwości, resztę jestem w stanie zaakceptować.
Obawy niepotrzebne.
Pozdrawiam :)

jagniuk

 
Posty: 5
Od: Nie kwi 07, 2019 8:12

Post » Nie kwi 07, 2019 21:31 Re: Kot i kwiaty doniczkowe

Przypomniałam sobie - DT w którym była moja suka, był zamieszkany przez koty i masę sukulentów. Nie omieszkałam zapytać jak kwestia rośliny vs koty, kobieta odpowiedziała, że doniczek ma ponad 60 a koty ani nie żrą, ani nie zrzucają. Więc bywa ok :ok:
Za to mój Burysio jakby tam wpadł to .. :strach:
Trzy koty moje. Czwarty tylko ze mną mieszka.

Fatka

Avatar użytkownika
 
Posty: 5981
Od: Pt sty 01, 2016 19:36

Post » Nie kwi 07, 2019 21:47 Re: Kot i kwiaty doniczkowe

Mam dużo kwiatów i dwa spokojne, starsze (+10 lat) koty. Bywałam też DT dla maluchów i gnojki zawsze zrzucały mi doniczki, podgryzały zieleninę, uparcie kopały w ziemi. "Uroki" młodzieży :roll:
Moje obecne kotki w zasadzie niemal w ogóle nie interesują się kwiatami - z wyjątkiem wszystkich kwiatów z listkami "jak trawa" - czyli dracena, zielistka, młode żonkile... Te niestety próbują skubać, dlatego pozbyłam się wszystkich trujących (dracena, żonkile - btw najlepiej wymieniać je na "grupach adopcyjnych" roślin na FB, bo zawsze dostanie się coś w zamian), a te nietrujące przestawiłam w miejsca niedostępne dla kota (np wysoka szafa, na którą panie starsze nie mają jak wskoczyć).

Moje kotki lubią się też położyć w takich podłużnych doniczkach-korytkach, nie przeszkadzają im tam rośliny, traktują to jak korytko na kota :roll: ale jak zabarykaduję dostęp większymi doniczkami to nie pchają się tam na upartego.

Na Twoim miejscu najpierw wymieniłabym trujące rośliny na te bezpieczne, potem wszystkie "potencjalne atrakcyjne do jedzenia" czyli "trawiaste" ustawiłabym w niedostępnych miejscach, a potem poszukała dorosłego, spokojnego kota z Domu Tymczasowego, takiego który w DT nie interesował się kwiatami.

Ważne i smutne co do pogryzania roślin jest to, że to nie jest trucizna, która działa natychmiastowo - czyli kot może np. zjeść 4 listki draceny w ciągu tygodnia i nic mu nie jest, a piąty listek przeważy stężenie trucizny w ciele na taką ilość, z którą kot sobie nie poradzi i naraz padają nerki, układ pokarmowy, wątroba itd. A wyciągnąć kota z tego jest bardzo ciężko.
A wielu właścicieli o tym nie wie i widząc podskubane listki i "na oko" zdrowego kota uznaje, że widocznie temu egzemplarzowi nie szkodzi.
A to nie szkodzi do czasu :(

Szalony Kot

 
Posty: 23304
Od: Pt wrz 24, 2010 13:01
Lokalizacja: Grodzisk Maz./ Warszawa

Post » Pon kwi 08, 2019 16:43 Re: Kot i kwiaty doniczkowe

Dziękuję za wypowiedzi. Pocieszyliście mnie, bo zawsze marzyłam o kocie, a teraz wreszcie mogę sobie na to pozwolić, więc nie zamierzam tak łatwo rezygnować :)
Pozbędę się dracen, zabezpieczę pozostałe rośliny. Zdecydowaną większość mam w pokoju, którego mogę trochę bardziej "dopilnować" - może się uda, a jak nie, to będę kombinować :)
A kota wezmę odchowanego, jak radzisz.
A potem zobaczymy :)

Dziękuję raz jeszcze!

jagniuk

 
Posty: 5
Od: Nie kwi 07, 2019 8:12

Post » Pon kwi 08, 2019 20:06 Re: Kot i kwiaty doniczkowe

Pocieszę Ciebie 8)
Ja wczoraj posadziłam jarmuż, rzodkiewkę (eksperyment), szczypior i tymianek. Zostawiłam otwarty balkon, bo ciepło, a i tak zabudowany mamy więc nikt się nie włamie. Zresztą u nas takie zabezpieczenia antywlamianowe, że to wyższa szkoła jazdy.
Wracam zmęczona, głodna i co widzę ? Jak moja królewna leży sobie w skrzynce gdzie właśnie zasiałam eksperymentalną rzodkiewkę :evil:

Tak- chciałam ją wywalić przez okno. Z trzeciego piętra. Ale nie mogę, bo siatka wszystko komplikuje :roll:

Chikita

 
Posty: 6400
Od: Śro cze 28, 2017 18:05
Lokalizacja: Białystok /Suwałki




Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 280 gości