KOchani, bardzo proszę Was o pomoc bo już jestem bezsilna.
Nasz kotek Loluś to weteran w dziedzinie zjadania dziwnych przedmiotów. Jak go zaadoptowaliśmy to jeszcze tego nie wiedzieliśmy ale już lata doświadczeń pokazują, że nie może być u nas żadnych worków, folii, sznurówek w butach, paseczków, kwiatów w zasięgu wzroku kota, bo wszystko pożera. Staramy się pilnować, no ale jest różnie, wystarczy na prawdę chwila. To że zdarzało mu się przez to co jakiś czas zwymotować też nie budziło naszych większych niepokojów. Ale.. miesiąc temu Lolek zaczął wymiotować, był taki czas, że kilka razy dziennie, nawet jak już nie miał czym to i tak wymiotował(pianą z żółcią). Weterynarz zrobiła zdjęcia RTG na których nic nie wyszło, brzuszek miękki, ostatecznie pojawiła się diagnoza, że lata zjadania dziwnych rzeczy zrobily mu zapalenie żołądka, trzuski jelit. Podobno ściana żołądka jest strasznie gruba. Wszystko byłoby dobrze gdyby nie to że Lolek strasznie zmarkotniał, zmizerniał, ledwo chodzi. Dostaje teraz encortolon + ranigast(1/4tabletki) i jakies zastrzyki, a dodatkowo leczenie to Royal Canin Fibre + Surowy kurczak. Praktycznie nic nie je... i ostatnio zauważyliśmy, że jak już zaczyna jeść to zanim przełknie, wydaje taki dźwiek chrobotania, jakby gryzionych kości(nawet jeśli je coś miękkiego). Weterynarz nie ma pojęcia co to, a ja zaczynam podejrzewać, że może te problemy teraz są od tego dziwnego chrobotania. Pewnym jest, że dzieje się to zanim ostatecznie przełknie pokarm, nie gryzie w tym czasie, czyli dźwięk wydobywa się gdzieś z gardła - choć podobno jest czyste.
Bardzo proszę o pomoc, może ktoś miał podobną sytuację.