Przeprowadzka kotek z podwórka do bloku

[kassii]

Witam,
Mam pewien problem i szukam porad. U mojego męża, w domu na wsi są 3 kotki, którymi się opiekowałam. Po mojej wyprowadzce, kotki tam zostały, ponieważ były przyzwyczajone do życia na zewnątrz i nie chciałam ich zamykać w bloku. Każdy mówił, że nie były by wtedy szczęśliwe. Kotki mają zapewnione jedzenie, ale niestety nie są wpuszczane do domu. Gdy przyjeżdżam w odwiedziny, wtedy wpuszczam je do środka i tak na prawdę nie zależy im na wychodzeniu z domu. Kotki mają w tej chwili 9 lat. Zaczęłam się zastanawiać, żeby zabrać je do siebie, ponieważ chciałabym zapewnić im opiekę weterynaryjną, na którą niestety w tej chwili liczyć nie mogą, oraz zapewnić bezpieczeństwo. Kotki uwielbiają się przytulać, spać w cieple, na kolanach. Czy sądzicie, że takie kotki mogą być szczęśliwe w bloku, po tylu latach spędzonychna wolności?

[ewar]

Myślę, że tak. Od lat tymczasuję, nawet miałam i mam kilka dziczków, nie wychodzą i chyba jest im z tym dobrze. Twoje kotki nacieszyły się wolnością, trochę marzły, nie do końca są zadowolone z tego, że nie mogą wylegiwać się na miękkich posłankach, brakuje im też ludzkich rąk do głaskania. Ja bym je wzięła na Twoim miejscu.

[Gretta]

Oczywiście, sama widzisz że na wychodzeniu im nie zależy.
Powodzenia!

[Muireade]

To naprawde nie jest tak, że koty za wszelką cenę chcą być na zewnątrz. Ktoś kto Ci tak mówi po prostu chce mieć problem z głowy - "kot na dworze jakoś sobie poradzi" i styka. A sama widzisz, że jest inaczej - koty lgną do domu. To o czymś świadczy. Nawet starszy kot chce mieć dom i na niego zasługuje. Cieszy mnie, że to dostrzegasz

[jolabuk5]

Będą szczęśliwe. A do tego zdrowe i bezpieczne.

[zuza]

Zabrac! Moje wszystkie koty byly i sa z odzysku. Zaden z tych co zaznaly wolnosci nigdy sie na nia nie wyrywal. Leon 2, ktory kilka lat zyl na podworku, kochal byc kotem domowym i za nic by nie oddal glaszczacych rak.

dowod

[Jarka]

Mam w domu kotkę obecnie 14-letnią, która prawie 9 pierwszych lat życia spędziła na dworze, jako wolno żyjąca, następnie trafiła do naszej fundacyjnej kociarni, a teraz mieszka u mnie. Zaadaptowała się świetnie, ani jej w głowie wychodzenie. Tuli się, mruczy, mizia, przychodzi do łóżka, tylko na kolanach mi nie leży. Zabierz te kotki.