Mały kocurek, nie wiem co zrobić.

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto mar 19, 2019 9:51 Mały kocurek, nie wiem co zrobić.

Witam, od kilku dni posiadam ok. Rocznego kocurka, został adoptowany. Od pierwszego dnia ma problemy zdrowotne, oczywiście byliśmy u weterynarza i w ogóle. Mój problem jest taki że bardzo uwielbiam koty, nie chce im robić krzywdy, ale przerasta mnie to, źle się czuje w mieszkaniu z kotem i nie mogę się przyzwyczaić. Zawsze chciałem mieć kota sam siebie teraz nie rozumiem, ale mam wrażenie że nigdy się nie przyzwyczaję. Moja dziewczyna chce by został ale aktualnie ja się nim zajmuje. Zresztą nie mówiłem jej że się źle z tym czuje, bardzo mnie to wszystko stresuje. Mam nadzieję że nie wychodzę na kogoś komu się znudziło po kilku dniach, po prostu nie spodziewałem się że tak zareaguję. Macie jakieś swoje podobne doświadczenia. Co o tym myślicie ?

Defubro

 
Posty: 2
Od: Wto mar 19, 2019 9:34

Post » Wto mar 19, 2019 12:52 Re: Mały kocurek, nie wiem co zrobić.

Przyznam, ze kompletnie nie rozumiem. Dla mnie dom bez zwierzaka to nie dom.

Ale skoro nie akceptujesz kota, to znajdz mu dom, ktory go pokocha i zaakceptuje w pelni. Nie ma obowiazku "mania" kota.

Tylko skoro sam nie wiesz, czego chcesz, to juz wiecej zwierzakow nie bierz...
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=213932
***** ***

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 84800
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Nowodwory

Post » Wto mar 19, 2019 12:59 Re: Mały kocurek, nie wiem co zrobić.

Pani zuzo źle mnie pani zrozumiała, ja uwielbiam zwierzęta, oraz zawsze im pomogę. Lecz po prostu nie wiem z jakiego powodu nie potrafię się odnaleźć ze zwierzakiem :/

Defubro

 
Posty: 2
Od: Wto mar 19, 2019 9:34

Post » Wto mar 19, 2019 13:32 Re: Mały kocurek, nie wiem co zrobić.

Napisz jakie miałeś wyobrażenia o życiu ze zwierzakiem a co widzisz po tych paru dniach.

gusiek1

 
Posty: 1658
Od: Nie sie 28, 2016 14:24
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto mar 19, 2019 15:35 Re: Mały kocurek, nie wiem co zrobić.

Kiedy dwa lata temu pojawiły się w moim domu dwie małe kocie dziewczynki, też się dziwnie czułam.
To jest bardzo dobre określenie, po prostu dziwnie...
Bardzo chciałam kota, sporo wcześniej czytałam ale gdy zamieszkały w domu, wszystko się zmieniło.
Bardzo przytłaczał mnie fakt, że jestem za nie odpowiedzialna. Być może dlatego, że nie mam dzieci i wcześniej
nikt nie był tak bardzo ode mnie zależny. Bardzo zmienił się także styl życia. Skończyły się spontaniczne wyjazdy itd.
Długo łapałam się na tym, że patrzyłam na koteczki i nie mogłam uwierzyć, że to małe coś jest żywe, że chodzi; że "coś" mi się kręci po domu ;).
Dziś nie wyobrażam sobie bez nich życia, wiem że ta adopcja była doskonałą decyzją.
Nie jestem pewna, czy mój wpis w czymś Ci pomoże, ale trzymam kciuki, by było dobrze.

Fhranka

 
Posty: 496
Od: Czw lis 15, 2018 13:28
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto mar 19, 2019 15:50 Re: Mały kocurek, nie wiem co zrobić.

Co to konkretnie znaczy, że nie możesz się odnaleźć? Kot Ci w jakis sposób przeszkadza? Jakie ma problemy zdrowotne?
Zwierzak w domu nie powinien być stresem dla opiekuna. Może masz jakiś inny problem, ale koncentrujesz się na kocie?
Do cats eat bats?

Muireade

Avatar użytkownika
 
Posty: 1576
Od: Pon sie 08, 2016 17:26
Lokalizacja: Środek wiochy (pod Toruniem)

Post » Wto mar 19, 2019 16:43 Re: Mały kocurek, nie wiem co zrobić.

Jeśli to jest pierwszy w życiu zwierzak w domu, to to jest ogromny stres dla opiekuna :)
Jak ja Sunię wzięłam, to byłam przerażona...i kompletnie nie umiałam sobie radzić, np z pchłami, z robakami...wydawało mi się że pchły to koniec świata, a robaki jeszcze gorzej :)
Pierwsze kotki to tez stres był, co chwilkę dzwoniłam do Hodowczyni z jakimiś pytaniami :)

Z każdym zwierzakiem trzeba się oswoić i pomału nauczyć się go obsługiwać.
ObrazekObrazekObrazekObrazek

Kazia

 
Posty: 13721
Od: Pt maja 24, 2002 13:46
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto mar 19, 2019 19:03 Re: Mały kocurek, nie wiem co zrobić.

Ja całe życie marzyłam o kocie, mogłam mieć pierwszego dopiero wtedy gdy wyprowadziłam się z domu (to nie tak że rodzice zabraniali mi zwierząt, mieliśmy psa, rybki, ptaki, chomiki, świnki morskie, szczurki, myszki, ślimaki - oczywiście nie wszystko na raz, do tego odratowywane zwierzaki typu gawron etc, ale nie chcieli kota, obecnie mama moja ma kilka :)).
Zamieszkałam sama i tuż po tym mój brat znalazł 3 tygodniowego kociaka w zawiązanej reklamówce, w krzakach, na polach.
Kilka miesięcy później moją główną myślą było: matko jedyna, czy ja naprawdę mam się tak męczyć przez najbliższe kilkanaście lat??????
Nie miałam kompletnie więzi z Żabką, opiekowałam się nią odpowiedzialnie, ale nie czułam z nią bliskości, miała naprawdę trudny charakter. To była dzika agresorka - absolutnie nie bojąca się ludzi, bo wychowana od maleńkości przeze mnie. Ja - brak doświadczenia z kotami, ona charakter totalnego dominanta nie wahającego się skoczyć do twarzy jeśli śmiałam się nad nią nachylić. Świetna mieszanka ;)
Była dla mnie wtedy zupełnym rozczarowaniem jeśli chodzi o oczekiwania odnoście wspólnego życia z kotem. Wspólnego życia musiałyśmy się wspólnie uczyć całkiem długo. Żabka przeżyła z nami 16 lat - to przez nią wylądowałam na pogotowiu po pogryzieniu ;)
Była dla mnie niezłą szkołą życia ale kochałyśmy się strasznie :)
Ona zaprzestała prób zamordowania mnie, ja doceniłam jej charakter, niesamowitą osobowość i niezależność.

Niektórzy takie nieświadome (i bardzo nie chciane, rodzące wyrzuty sumienia) rozczarowanie (miało być tak fajnie) przeżywają gdy biorą kota który od razu dużo choruje.
Jeszcze nie nawiąże się więź - a z miejsca kot powoduje ogromny nieraz stres związany z walką o jego zdrowie a czasem życie - to przecież ogromna odpowiedzialność. Do tego czasem upierdliwe objawy chorowania, biegunki, smarkanie po pościeli i ścianach, sikanie gdzie się da - tak też czasem bywa.
Nikt nie lubi bać się czy być zestresowany - szczególnie gdy tej więzi silnej jeszcze nie ma, czasem podświadomość utrudnia jej nawiązanie, bo "uważa" że kota nie było - i był spokój, kot jest - jest nerwowo, są przykre emocje, strach, obawa o koszta leczenia, czy da się radę, czy kot wyzdrowieje. Człowiek czasem ma poczucie że już zawsze tak będzie.

A czasem - po prostu człowiek się nie "zgrywa" z danym kotem. No nie iskrzy. Nie i już.
Ze względu na odmienność charakterów, osobowości, diabli wiedzą czego.

Myślę że powinieneś szczerze z dziewczyną pogadać.
Powiedzieć jej co czujesz.
To żaden wstyd, po prostu tak jest i już.
Może rozmawiając z nią dojedziecie do tego w czym jest problem, co Cię stresuje tak naprawdę i czy jest to coś do rozwiązania.
Na pewno nie spieszyłabym się z oddawaniem kota, na to zawsze będzie czas.
Teraz go wyleczcie, dajcie czas na odpoczęcie i nawiązanie więzi.
Jeśli nie będzie lepiej - zawsze jest opcja poszukania mu na spokojnie nowego domu.
Możesz obecny czas potraktować jako bycie domem tymczasowym, na czas wyleczenia kocurka.
Dać sobie wyjście awaryjne, żebyś nie miał poczucia że stoisz ze swoimi uczuciami pod ścianą i będziesz musiał się męczyć z kotem który Cię stresuje przez najbliższe 20 lat czując do niego coraz większą niechęć.
W chwilach stresu takie myślenie samo wskakuje do głowy i wcale nie pomaga :)

Napisz coś więcej o kocurku, o tym co z jego zdrowiem.
Może tak ogólnie też coś doradzimy.
Ma jakieś zachowania które trudno Ci zaakceptować lub Cię męczą?
Budzi w nocy, szaleje a Ty jesteś spokojnym introwertykiem, dużo gada etc?

Miałeś już kiedyś kota w domu?
Nie masz obecnie bardzo stresującego kresu w życiu?
Czasem podświadomość przelewa lęk przed czymś zupełnie innym - na coś co teoretycznie można wyeliminować.
Bywa np. że człowiek bojący się np. o zdrowie bliskiej osoby ale zbierający wszystkie siły by być silnym, pomocnym, nie do złamania (taka gra w twardziela) - zaczyna nagle bać się np. prowadzić samochód albo wychodzić z domu.
O ludzkiej psychice i przeniesieniach emocji można by wiele napisać.

Blue

 
Posty: 23482
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Wto mar 19, 2019 19:14 Re: Mały kocurek, nie wiem co zrobić.

Blue :201421
Do cats eat bats?

Muireade

Avatar użytkownika
 
Posty: 1576
Od: Pon sie 08, 2016 17:26
Lokalizacja: Środek wiochy (pod Toruniem)




Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue i 148 gości