PROSZĘ O ZAMKNIĘCIE !!!.i Kotydwa12 [¡]

Kotydwa12 [*]

**Adopcje: 15 >>**

Strasznie smutne. Byłam wdzięczna Kotydwa za pomoc kieleckim kotom, jako jedna z niewielu osób odpowiedziała na moją prośbę. Po cichu, bez pisania w wątku, bez czekania na podziękowania, serduszka. Pomagała bez potrzeby poklasku.
Mogę się włączyć w ogłaszanie.

DOMY BARDZO PILNIE POTRZEBNE!!!!

dorcia44 pisze:Kochani trzeba pomyśleć co z kotami .
W jednym są 4 bialaczkowe w drugim 6 w tym 2 niewidome 2 stare 2 młode.
Wanda pomagała wszystkim teraz czas pomoc Jej ..

[*][*][*]

Wandzia byłą niesamowitym człowiekiem ,pomagała bardzo wielu osobom ,Fundacjom ,a przy tym była niezwykle skromna ,dla siebie wręcz chytra :cry:

kotom oddała by wszystko ..
Byłam u 6 ,są zdziwione ,nie wiedzą jeszcze co się dzieje ,Romuś jak zwykle próbował wyjść ze mną na klatkę schodową,ja mu na to nie powalałam ,Wandzia zawsze.. :cry:

Boję się jutrzejszego dnia ,boję się tej rozmowy ,ale nie mam wyjścia.

A nie znasz tej rodziny, choćby z opowiadań? Żeby przynajmniej wiedzieć czego się po nich spodziewać? Czy zażądają radykalnego, natychmiastowego usunięcia kotów z mieszkań czy dadzą czas na zorganizowanie pomocy kotom?

Troszkę ,troszeńke znam ,dziś parę razy nawet rozmawialiśmy telefonicznie ,ale nie wiem czego mogę się spodziewać.

Dorciu, rozmawiałam już z Anią, ale i tu napiszę.
Uważam, że nie powinnaś być jutro sama, a na klucze może pokwitowanie weź.
Nie wiem, jak to powinno być załatwione, ale na pewno nie na gębę

To nie jest bliska rodzina - dzieci, rodzice, rodzeństwo; nie wiadomo, co się wydarzy - czy nie pojawi się ktoś inny, kto też będzie się domagał kluczy, albo się czepiał, że wydałaś komuś nieuprawnionemu.

Może ktoś coś umie doradzić?

dorcia44 pisze:Kotow ogólnie jest 10 .
6 w jednym mieszkaniu

to Dwa stare ukochane koty .16 i 14 l.
Dwa koty bez oczu.w tym jedna dzikawka.
Dwa młode koty.
4 w drugim mieszkaniu.
Czwórka to felv+ .Cudowny Kubuś i Falista i dwa dzikawe.
Nie wiem ile mamy czasu,powiadomiłam rodzinę i oczywiście usłyszałam że koty trzeba zabrać.
Rodzina przyjedzie w poniedziałek.
Jeżeli będą chcieli klucze muszę im je oddać.
Mam nadzieję że do tego nie dojdzie .

A czy ta rodzina ma prawo do dziedziczenia ustawowego (zstępni, małżonek, rodzice, rodzeństwo)? Jeśli nie , to musi mieć testament. Inaczej gmina weźmie i wtedy trzeba też uważać, bo może opieczętować mieszkanie, nie troszcząc się, co jest w środku. Ja kotkę kiedyś zabierałam na cito spomiędzy komornika i policji, dzień po śmierci jej pani.

Czy Kotydwa pozostawiła testament? Jeśli nic o tym nie wiadomo dobrze byłoby podczas jutrzejszej rozmowy o tym porozmawiać, a nawet zaproponować wspólne poszukiwanie testamentu - jeśli Dorcia44 zna ten dom to pewnie wie gdzie Kotydwa trzymała dokumenty. A jeśli nie wchodzi w grę wspólne poszukiwanie, to radziłabym po prostu wspomnieć, że rodzina powinna poszukać testamentu wśród dokumentów, i pozostać podczas tego poszukiwania.
Co do kluczy - na pewno sporządziłabym protokół ich przekazania, w 2 egzemplarzach (1 dla Doroty).

Mziel ma rację - osoba przejmująca mieszkanie powinna legitymować się postanowieniem o stwierdzeniu nabycia spadku lub notarialnym poświadczeniem dziedziczenia żeby mieć pewność, że klucze wydaje się uprawnionemu - zwłaszcza, że to będzie daleka rodzina i spadkobierców może być wielu. Żadna z osób będących jutro na spotkaniu takiego dokumentu mieć nie będzie bo póki co nie został sporządzony akt zgonu i nikt z rodziny nim nie dysponuje. Lege artis moim zdaniem klucze powinny zostać złożone do depozytu sądowego ponieważ nie wiadomo kto jest spadkobiercą. Z drugiej strony - uniemożliwi to opiekę nad kotami, a po drugie Dorota najpewniej te klucze po prostu odda. Z trzeciej strony wyrażenie przez sąd zgody na złożenie kluczy do depozytu pewnie trochę potrwa, byłoby pole manewru w temacie kotów, kilkutygodniowe albo i kilumiesięczne.

Nie wiem Dziewczyny co doradzić. Na pewno to, żeby Dorota nie była sama. Dużo zależy od przebiegu rozmowy z rodziną. Zapytałabym ich chociażby o to czy P. Wanda miała rodzeństwo i poprosiła o kontakt do wszystkich - bo to właśnie rodzeństwo i ich dzieci będą dziedziczyć jeśli nie ma testamentu.

Jak się dziedziczy to chyba wszystko i mieszkanie i koty i lokaty i długi. Nie można zdecydować, że mieszkanie biorę a koty proszę zabrać. Spadek przyjmuje się z dobrodziejstwem inwentarza. To rodzina ma obowiązek zapewnić kotom przyszłość i to rodzina powinna prosić o pomoc.
Dorcia napisałaś na pierwszej stronie "Nie wiem ile mamy czasu,powiadomiłam rodzinę i oczywiście usłyszałam że koty trzeba zabrać." To nie wróży dobrze...
Czy jest tu jakiś prawnik, który mogły Dorcię wesprzeć w rozmowie z rodziną?

Warto by się również zorientować, czy nie ma jakiegoś zapisu na fundacje, które Kotydwa12 wspierała, uczynione może z myślą o jej kotach. Gdyby był, to tam powinni o tym wiedzieć.

Jeśli jakiś testament jest i się znajdzie, to wszystko będzie wiadomo.
A sądzę, że jeśli jest sporządzony, to Kotydwa w nim zabezpieczyła co trzeba.
Byle by był

Bardzo dziękuję za wszystkie rady, które dostaliśmy!

Myślę, ze Wanda nie spodziewała się, że tak szybko się z nami rozstanie i żadnych zapisów nie zdążyła zrobić.

Ewa.KM pisze:Myślę, ze Wanda nie spodziewała się, że tak szybko się z nami rozstanie i żadnych zapisów nie zdążyła zrobić.

Też tak myślę, choć podstaw nie mam. Dorciu, nie powinnaś być sama z rodziną, czy ktoś może Ci pomóc?

PROSZĘ O ZAMKNIĘCIE !!!.i Kotydwa12 [¡]

Kto przegląda forum