Dzień dobry.
Uznaję że skoro wątek się kończy, najwyższy czas się z Paniami również pożegnać. I podziękować.
Piszę jako, tak chętnie tutaj określani, "Spadkobiercy" i "Łaskawcy", czyli najbliższa i zdaje się jedyna rodzina Wandy.
Drogie Panie.
Pragnę podziękować za pomoc w znalezieniu domów dla kotów Wandy. Za opiekę nad nimi w tym czasie, kiedy przebywały na obu Jej mieszkaniach. Szczególnie uważam, że podziękowania należą się Pani Oldze za sprawną organizację adopcji. A także Pani Dorocie za doraźną opiekę nad zwierzętami. Oczywiście również osobom, które zwierzęta przyjęły pod swój dach. Jeśli kogoś pomijam, to przepraszam za niedopatrzenie.
Jednakże, muszę napisać parę zdań od siebie.
Czytając Forum, mnie oraz mojej rodzinie, było niezmiernie przykro. Z powodu wpisów, jakie się tutaj pojawiały. Czytaliśmy wątek na bieżąco, odkąd Wanda zmarła. Jej śmierć zaskoczyła nas wszystkich. Byliśmy jedyną rodziną z jaką utrzymywała kontakt, jedyną jaka Jej została i z jaką w ogóle rozmawiała. Znaliśmy Wandy decyzje i potrzeby. I co do majątku i co do zwierząt, którym pomagała. Nie potrafię zrozumieć, jak można pójść w swoich komentarzach tak daleko, żeby zapomnieć o istnieniu bliskich, będąc osobami właściwie obcymi. A często też, takimi które Wandy nawet osobiście nie znały.
Z przykrością mogliśmy obserwować zdjęcia trumny z Wandą na forum. Czy Panie chciałybyście widzieć trumnę bliskich na ogólnodostępnym forum w internecie? Nie wydaje mi się...Kwiaty, zbiórki pieniędzy, to rozumiem. Cieszyliśmy się, że postanowiliśmy pozostawić trumnę zamkniętą, to była dobra dla nas decyzja jak się okazuje. Grób również posprzątaliśmy sami, mimo że Panie zapomniałyście o naszym istnieniu i dziękowałyście sobie wzajemnie.
Potem zaczęły się dywagacje na temat majątku Wandy. Jej mieszkań, wynajmu, tego co powinna przepisać na koty? Na opiekunów kotów? Mieszkanie na kota, czy na osobę można zapisać, zastanawia mnie to do dziś. Jedna z Pań zdaje się nawet dzwoniła do adwokata w tej sprawie. W imię czego Wanda miałaby zapisać osobisty majątek obcej osobie, w imię sympatii czy miłości do zwierząt? Listy ze skrzynki z ubezpieczalni dostaliśmy po ok.3 tygodniach, a gdzie były po Jej śmierci? Drogie Panie. Wątek mnie momentami szokował. Czy wyobrażacie sobie, dywagacje na temat domu, mieszkania, samochodu etc.prowadzone przez obce zupełnie osoby, dotyczące Waszej mamy, cioci, babci, siostry...???? Myślę, że to bardzo zajmujący temat, jak się okazuje najbardziej interesował on Was drogie Panie, tutaj na forum. I jak podejrzewam w rozmowach prywatnych. My się nie prosiliśmy ani o Wandy majątek, ani o dwa mieszkania pełne chorych kotów, ani bynajmniej o Jej nagłą śmierć. Co i kto dostaje w spadku, to już nie jest Wasza sprawa drogie Panie. I w bardzo złym zwyczaju jest nad tym rozmyślanie publiczne w internecie.
Póki co, to my musimy utrzymywać dwa zdemolowane mieszkania. Mieszkamy 3h drogi od Warszawy. Mamy swoje problemy, prace, dzieci i zwierzęta. I choćbyśmy nie wiem jak kochali koty Wandy, Ona nas nigdy nie prosiła abyśmy się nimi zajęli w razie Jej wypadku. Nie byłoby to możliwe dla nas fizycznie w żaden sposób. Raczej chciałaby polegać na przyjaciołach z forum Miau, z fundacji które wspierała, z przyjaciół i miłośników kotów. Tymczasem z ponad 75tyś użytkowników Forum, z grona przyjaciół i fundacji które obdzwoniliśmy, tą osobę która wysterylizowała ponad 1tyś kotów, prawie nikt nie wsparł....to było dla nas równie szokujące, jak dywagacje o majątku Wandy i publiczne oczernianie jej najbliższej rodziny.
Nas rzekomo zmieniły pieniądze Wandy? Drogie Panie. My póki co majątkiem się nie zajmujemy, ale opłacaniem tego co zostało. Mieszkanie na Bemowie jest zdemolowane przez zorganizowanie na cudzy koszt tak naprawdę prywatnego schroniska dla kotów. Doszczętnie zasikane meble, podłogi, rzeczy. Wszyscy czytaliśmy wyrzuty z powodu braku zakupów czy finansowania tych zwierząt na nasz koszt, kiedy na forum widnieją oficjalne rozliczenia ponad 3 tyś, plus ostatnia paczka i zaraz po paczce sms, że ciężko, że mamy coś kupić.....a jeśli nie to że nagle dorobiliśmy się fortuny, pieniądze nas zmieniły i jesteśmy Łaskawcami? Mam nadzieję, że żadna z Pań kiedyś nie stanie w takiej sytuacji. Poczuliśmy się przez Was potraktowani jako winni, mimo że tak naprawdę pozwoliliśmy na rozwój sytuacji taki, aby zwierzęta nie ucierpiały. Mogło się to skończyć różnie. Nawzajem powstrzymywaliśmy się od rozwiązań radykalnych.
Czy zdajecie sobie Panie sprawę, że pozostawione samotnie koty spowodowały zwarcie w sprzęcie elektrycznym? Tym razem wyskoczyły korki. A co by było jakby wzniecił się pożar, pomyślał ktoś o tym?? Czy wtedy to już by była sprawa Spadkobierców?
I wreszcie ostatnia sprawa. Uważam, że w całej sytuacji jest coś do wyjaśnienia. Znikający post, po 5 minutach o pieniądzach pobieranych pośmiertnie od Wandy przez kilka tutaj osób. To chcemy wyjaśnić. Post został szybko usunięty. Osobiście uważam to za skandal. I te komentarze o tym jacy jesteśmy źli, pazerni i jak zło do nas wróci, są to zwykłe oszczerstwa. Proszę sobie poczytać i samemu zrobić rachunek sumienia.
Przepraszam za jakość zdjęć, nie potrafię umieścić ich na forum. Mam screeny zrobione z każdej strony tego wątku, zdjęcia te czytaliśmy na bieżąco. Możecie Panie wątek zamknąć, mnie zablokować, w sumie nie jest to istotne.
Wykaz osób, które pobrały przelew po osobie zmarłej będzie dostępny dla zainteresowanych.
Tak czy inaczej, dziękujemy za pomoc w adopcjach, Wandy by się cieszyła, mimo że padło po drodze tyle przykrych słów o jej rodzinie.
Pozdrawiam.